Do końca czerwca na światowych giełdach przeprowadzono 333 pierwotne oferty publiczne (initial public offering – IPO) – wyliczyła agencja Bloomberg. Oznacza to, że było ich aż o 369 mniej niż w ubiegłym roku. Z wejścia na giełdę zrezygnowało lub przełożyło jego termin co najmniej 166 spółek, co jest liczbą dwukrotnie wyższą niż w analogicznym okresie w 2007 r. Jedna trzecia firm, które nie zdecydowały się na debiut, to spółki amerykańskie.
Debiutanci pozyskali w pierwszym półroczu 73,2 mld dolarów, co oznacza spadek w porównaniu z 2007 rokiem o 41 proc. Do tej pory największą ofertą na amerykańskim rynku była VISA, która z IPO pozyskała blisko 20 mld dolarów.
Według zarządzających przyczyną mniejszej liczby debiutów, poza spadkami na światowych rynkach, jest mniejsza skłonność do ryzykownych inwestycji. Dodatkowo pojawiające się na rynku spółki są mniejsze i nie prowadzą działalności, która znana jest szerokiej rzeszy inwestorów.
Cytowany przez agencję Bloomberga wiceprezes Nasdaq odpowiedzialny za światowe rynki Bob McCooey powiedział, że sytuacja na rynku ofert pierwotnych jest ciężka i potrzeba czasu, aby mogła się zmienić. – Obecnych problemów nie da się wyeliminować z dnia na dzień. Oczekiwanie na zasadniczą zmianę nastrojów na rynku jest dość optymistyczne – dodaje Alex Vallecillo, zarządzający funduszy Allegiant Asset Management.
Gorzej niż w ubiegłym roku wygląda również rynek debiutów na warszawskiej giełdzie. Jak dotąd pojawiły się na niej 22 spółki w porównaniu do 32 rok wcześniej. Wartość IPO spadła w pierwszym półroczu o około 47 procent.Spadek łącznej wartości ofert nie musi jeszcze oznaczać, że zainteresowanie giełdą ze strony przedsiębiorców jest niższe. Jednak wielu z nich, nie chcąc dostosować się do zmienionych realiów, zrezygnowało lub przełożyło swoje debiuty. Wartość ofert, które nie doszły do skutku, to przeszło 600 mln zł.