Udało się wypracować porozumienie na szczycie klimatycznym, który trwał od 1 grudnia. Największym sukcesem jest uruchomienie tzw. funduszu adaptacyjnego dla pomocy najbiedniejszym krajom w walce ze skutkami zmian klimatu.
Dotychczas istniał on „na papierze”, COP14 go uruchomił. Ustalono, że rocznie będzie to ok. 0,5 mld dolarów. Polska będzie płacić do wspólnej kasy docelowo nie więcej niż 20 – 25 mln dolarów na rok. Ta sprawa była najbardziej sporna, a jednocześnie najważniejsza z punktu widzenia polskiej delegacji. – Jestem pewien, że wysiłki całego świata zostaną spożytkowane na złagodzenie skutków zmian klimatu – mówił Maciej Nowicki, minister środowiska, prezydent COP14.
[wyimek]500mln dol. - takie środki mają zostać zgromadzone w ciągu roku na koncie Funduszu Adaptacyjnego [/wyimek]
W Poznaniu utworzono także kolejny fundusz. – Nazywa się Poznańska Strategia Rozwoju Technologii – mówi „Rz” Andrzej Blachowicz, doradca ministra Nowickiego. – Będzie to identyfikacja potrzeb krajów rozwijających się oraz barier w transferze technologii – dodał. Na razie określone zostaną potrzeby, w następnej kolejności środki.
Nie udał się natomiast przegląd protokołu z Kioto. – Uczyniliśmy znaczący postęp, ale nie zakończyliśmy prac – przyznał Nowicki. Za to wypracowano włączenie wychwytywania i magazynowania CO2 (technologie CCS) do Mechanizmu Czystego Rozwoju (do niego włączono także zalesianie) do harmonogramu prac na najbliższy rok poprzedzający szczyt w Kopenhadze, na którym ma zostać podpisane porozumienie, które zastąpi protokół z Kioto.