Pierwsza w tygodniu sesja rozpoczęła się od umiarkowanego wzrostu. WIG20 na otwarciu rósł o 0,83 proc., podobna sytuacja była na zachodnioeuropejskich rynkach. Jednak szybko warszawska giełda znalazła się pod kreską, a później było już tylko gorzej. Ostatecznie wskaźnik największych spółek na GPW zakończył dzień na bardzo wyraźnym minusie, tracąc 3,55 proc. WIG20 znalazł się poniżej poziomu 1650 pkt. Wskaźnik szerokiego rynku WIG stracił 2,68 proc. GPW należała wczoraj do najsłabszych w Europie.
W naszym regionie akcje taniały mocniej jedynie na austriackim parkiecie i w Rosji, która do zeszłotygodniowego spadku o 10 proc. dołożyła wczoraj ponad 6-proc. zniżkę. Spadki na głównych rynkach w Europie nie przekraczały 2 proc., a w USA sesji nie było.
Impulsem do wyprzedaży akcji banków, które głównie ciążyły warszawskiej giełdzie, stał się Royal Bank of Scotland. Spółka podała w komunikacie, że za 2008 r. może zanotować stratę 41 mld dolarów. Największą, jaką kiedykolwiek miała brytyjska firma. W reakcji na tę wiadomość akcje dwóch największych polskich banków Pekao SA i PKO BP mocno taniały, spadając odpowiednio o 6,07 proc. i 2,95 proc
Fatalnie zachowywały się też notowania spółek paliwowych. Wczorajszy „Parkiet” przypomniał inwestorom, że czwarty kwartał był fatalny dla PKN (analiza poniżej) i Lotosu, a obie ostatni kwartał 2008 r. zakończą zapewne pierwszy raz w historii stratą netto. WIG20 broniły jedynie CEZ i KGHM, które rosły po ponad 1 proc.
Jednak najmocniejszy spadek na warszawskiej giełdzie zanotowały Odlewnie Polskie. Spółka w piątek po sesji podała, że wystąpiła do sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości. Powód to zobowiązania wynikające z transakcji opcyjnych. Kurs spadł wczoraj o blisko 46 proc.