Taką deklarację złożył wczoraj w Sejmie premier Donald Tusk. Bezrobotni mają otrzymywać pomoc w finansowaniu kredytu maksymalnie przez rok. Pieniądze na ten cel mają pochodzić ze środków zgromadzonych w Funduszu Pracy, którego dysponentem jest resort pracy. Planowane wydatki FP na ten rok to około 9 miliardów złotych. Większość, bo 49 proc. planowanych wydatków, pochłoną te przeznaczone na finansowanie aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu, a zasiłki dla bezrobotnych oraz zasiłki i świadczenia przedemerytalne – 42 proc. wydatków (około 3,73 miliarda złotych).
Zasady wydatkowania pieniędzy z Funduszu Pracy określa [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=269029]ustawa z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (DzU z 2008 r. nr 70 poz. 416 ze zm.)[/link]. Ustawa zawiera także obszerny, bo liczący 55 pozycji, katalog przedsięwzięć i świadczeń, które mogą być finansowane z pieniędzy funduszu. Nie ma tam jednak upoważnienia do finansowania kredytów mieszkaniowych osób, które straciły pracę, dlatego do realizacji pomysłu rządu konieczna jest nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia. Ponadto trzeba będzie zmienić strukturę planowanych wydatków, być może na niektóre mniej popularne programy przeznaczone zostaną mniejsze pieniądze. W ustawie znajduje się jednak upoważnienie dla ministra pracy do dokonywania przesunięć przewidzianych w planie funduszu kwot na finansowanie poszczególnych zadań oraz finansowanie nowych w przypadku ich wprowadzenia ustawą.
Zmiana katalogu świadczeń na Fundusz Pracy nie jest czymś nadzwyczajnym, ustawodawca łata różne dziury jego pieniędzmi. Dla przykładu, w tym roku ze środków tego funduszu są finansowane staże podyplomowe oraz szkolenia specjalizacyjne lekarzy i lekarzy dentystów.
Pomysł pomocy w spłacie kredytów mieszkaniowych osobom, które straciły pracę, pozytywnie ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
– Na razie finanse funduszu nie są zagrożone i pieniądze na programy wspierające powinny się znaleźć. Problemy mogą się zacząć, gdy zacznie rosnąć bezrobocie i nastąpi spadek wynagrodzeń, bo wtedy wpływy do funduszu spadną. Trzeba jednak wprowadzić czytelne zasady udzielania tej pomocy i właściwy nadzór, by uniknąć nadużyć – uważa prof. Elżbieta Kryńska.