– Jesteśmy z pokolenia, ja i Michał Boni, które wiele lat zmagało się z niską stopą życia tylko dlatego, że dwie dekady wcześniej ktoś podjął fatalne w skutkach decyzje strategiczne. Nas nie stać na to, by popełniać błędy, by zepsuć marzenie o cywilizacyjnym rozwoju Polski – tak premier Donald Tusk tłumaczył wczoraj na specjalnej konferencji w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, dlaczego zespół jego doradców przygotował raport „Polska 2030”, a rząd go przyjął i od niego zaczyna przygotowania do opracowania 20-letniej strategii rozwoju gospodarczego i społecznego. – My, tak samo jak poprzednie rządy, mamy w szufladach dziesiątki różnych strategii krótko- i długoterminowych, branżowych oraz regionalnych, ale one wszystkie nie składają się w spójną i logiczną całość – mówił premier. – Dlatego tak trudno było dotąd wykorzystywać dokumenty, które już istnieją. Nasz raport to pierwsza próba stworzenia strategii, z której będą wynikały konkretne decyzje.
[srodtytul]Rozwój, nie dryf[/srodtytul]
– Raport ma być podstawą do refleksji i debaty nad tym, jak poprawiać jakość życia ludzi, niezależnie od tego, w jakim są wieku, w jakim miejscu się urodzili, w jakim miejscu żyją – tłumaczył premier. Jego zdaniem już teraz należy się zastanawiać, jak osiągnąć ten cel do roku 2030, i to bez względu na kryzys. Co więcej, należy właśnie teraz, w czasach dekoniunktury, zastanowić się, w jaki sposób zadbać o budowanie naszych gospodarczych przewag konkurencyjnych w pokryzysowej Europie i świecie.
Ponad 400-stronicowy dokument przygotowany przez zespół młodych ekonomistów zawiera dziesięć najważniejszych wyzwań rozwojowych, przed którymi stoi nasza gospodarka, oraz rekomendacje, jak im sprostać. Miernikiem sukcesu są zawarte w raporcie wskaźniki makroekonomiczne.
I tak, mamy szanse na bycie 16. gospodarką w świecie i szóstą w Europie, jeśli równocześnie zadbamy o poprawę współpracy między uczelniami i przemysłem, ale też jako najważniejszą część infrastruktury potraktujemy nie autostrady i drogi czy koleje, ale dostępność Internetu. – Ten dokument przełamuje podziały branżowe i sektorowe – przekonywał do niego Donald Tusk, zapowiadając kilkumiesięczne konsultacje. Premier ma nadzieję, że uda się je przeprowadzić mimo różnic między ugrupowaniami politycznymi.