Ostatnie 12 miesięcy to bardzo trudny okres dla inwestorów. Światowe giełdy, w tym warszawska, w lipcu ubiegłego roku były dopiero w połowie bessy i nie było widać szans na szybką poprawę sytuacji. Oliwy do ognia dolał upadek banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 roku. Wydarzenie to spotęgowało wyprzedaż papierów na giełdach.
W efekcie ceny akcji na warszawskim parkiecie są dziś średnio o 25 proc. (WIG) niższe niż na początku lipca 2008 roku. W przypadku spółek tworzących mWIG40 straty przekraczają 30 proc.
Ale nie dla wszystkich ten rok był nieudany. Inwestorzy, którzy postanowili wykorzystać spadek kursów do systematycznych zakupów, dziś mogą liczyć pokaźne zyski.
Dobrym przykładem są akcje KGHM. Choć walory kombinatu miedziowego są dziś o ponad 16 proc. tańsze niż roku temu, ich systematyczny zakup pozwolił osiągnąć zyski przekraczające 80 proc. Nie można też zapomnieć o sowitej ubiegłorocznej dywidendzie (9 zł na akcję). Dzięki niej faktyczny zysk z systematycznych zakupów przekroczył 100 proc.
Takich akcji jest więcej. Najbardziej jaskrawym przykładem jest branża deweloperska. Głęboka zapaść w sektorze sprawiła, że jednorazowa inwestycja np. w akcje LC Corp czy Dom Development przyniosła straty rzędu 40 proc. Jednak jeśli okres dekoniunktury wykorzystaliśmy do zakupu systematycznie przecenianych akcji, możemy się cieszyć 40-proc. zyskami.