Kilka tygodni temu znany inwestor Mark Moebius zapowiedział, że na giełdach rynków wschodzących możliwa jest nawet 20-proc. korekta. – Wydarzenia z Dubaju mogą być przyczynkiem do realizacji tego scenariusza – powiedział telewizji Bloomberg. Tylko w ciągu dwóch ostatnich dni minionego tygodnia indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets, pokazujący zachowanie na 22 giełdach tzw. państw rozwijających, stracił 3,9 proc.
Bardzo mocno ucierpiały azjatyckie giełdy z Hongkongu i Szanghaju, których indeksy straciły w minionym tygodniu po ponad
5 proc. To największy spadek tych wskaźników od ośmiu miesięcy. Po drugiej stronie znalazł się brazylijski indeks Bovespa, który przez pięć sesji zyskał ponad procent. Analitycy Goldman Sachs twierdzą, że strumień pieniędzy płynący do Brazylii jest tak duży, że może on ograniczyć wpływ działań podejmowanych przez rząd tego kraju. Kilka tygodni temu władze brazylijskie zdecydowały o tym, że nowe środki płynące na brazylijski rynek akcji czy obligacji będą opodatkowane. Zdaniem Goldman Sachs brazylijska waluta jest obecnie najbardziej przewartościowana.
Mimo pogorszenia nastrojów w ostatnich dniach tegoroczne zwyżki na rynkach wschodzących są imponujące. Indeks MSCI Emerging Markets jest od początku roku na 65-proc. plusie. W tym czasie indeks światowych akcji (MSCI World Index), w którego skład wchodzą akcje z najbardziej rozwiniętych rynków, takich jak USA, Japonia czy zachodnia Europa, zyskały „zaledwie” 25 proc.
– Ewentualne pozytywne niespodzianki dotyczące zachowania gospodarek mogą płynąć z rynków rozwiniętych, a nie gospodarek rozwijających się – twierdzi Adrian Mowat, szef rynków azjatyckich i strateg rynków wschodzących z JP Morgan.