Sprawdź, co mają w portfelu

Fundusze obligacji i pieniężne uznawane są powszechnie za bezpieczne, czyli takie, na których na pewno nie stracimy. Nic bardziej mylnego

Publikacja: 28.04.2010 07:50

Ile pieniędzy zgromadziły

Ile pieniędzy zgromadziły

Foto: Rzeczpospolita

Wiele z nich ma w portfelach obligacje korporacyjne, czyli emitowane przez spółki, często nienotowane na giełdzie, a nie przez Skarb Państwa. Papiery te nieraz przynoszą straty.

W zależności od składu portfela wartość jednostek funduszy bezpiecznych może się wbrew pozorom znacząco wahać. Istnieje więc ryzyko, że w momencie wycofywania się z inwestycji trafimy na dołek notowań. Przy wyborze funduszu warto zatem sprawdzić, co znajduje się w jego portfelu.

– Brak standardu w zakresie klasyfikacji tzw. funduszy bezpiecznych uniemożliwia proste porównania. Klienci, wybierając fundusz zaliczony do kategorii pieniężnych, sądzą, że inwestują w ten sposób w bony skarbowe. A w rzeczywistości dużą część portfela takiego funduszu mogą stanowić papiery korporacyjne – podkreśla Marcin Iwuć, dyrektor marketingu i komunikacji w ING TFI.

[srodtytul]Komercyjne w miejsce skarbowych[/srodtytul]

Według ostatnich sprawozdań finansowych (z końca czerwca ubiegłego roku) obligacje korporacyjne stanowiły 30,7 proc. aktywów funduszy pieniężnych. Najwięcej miały ich niektóre fundusze Amplico, Aviva, Idea i Union Investment (ponad połowa aktywów).

W funduszach obligacji krajowych papiery komercyjne stanowiły średnio 7,5 proc. portfela. W niektórych funduszach obligacji wskaźnik ten był zdecydowanie wyższy: w Millennium wynosił ok. 45 proc., w Amplico ok. 20 proc., w Idei ok. 25 proc., przy czym w portfelu tego ostatniego zdecydowanie dominowały papiery zagranicznych przedsiębiorstw.

Bezpieczne są w zasadzie jedynie fundusze odrębnej kategorii – rynku pieniężnego (inaczej gotówkowe). Inwestują one wyłącznie w papiery skarbowe i trzymają je do wykupu. Na naszym rynku istnieją tylko dwa takie produkty: PKO/CS Rynku Pieniężnego i SKOK Rynku Pieniężnego.

[srodtytul]Potencjalnie wyższy zysk[/srodtytul]

Przedsiębiorstwo, które wyemitowało obligacje, może się okazać niewypłacalne albo mieć kłopoty ze spłatą części zobowiązań. Ponadto wciąż nie do końca uregulowany jest sposób wyceny takich papierów. Ze względu na często ograniczoną płynność wycenia się je zazwyczaj tzw. efektywną stopą procentową. Jednak niespodziewane wydarzenia dotyczące emitenta mogą spowodować drastyczny spadek wyceny z dnia na dzień.

Po co więc zarządzający zwiększają ryzyko inwestycyjne i kupują papiery nieskarbowe? Odpowiedź jest prosta: dla zysku. Spółki oferują bowiem wyższe oprocentowanie niż Skarb Państwa. Inwestorzy nazywają tę nadwyżkę premią za ryzyko.

– Inwestowanie części portfela w papiery korporacyjne umożliwia uzyskiwanie wyższych stóp zwrotu. Szczególnie w ostatnim roku rentowność papierów komercyjnych istotnie przewyższała dochodowość papierów skarbowych – mówi Grzegorz Łętocha, szef działu zarządzania w BPH TFI.

– Trafny dobór obligacji jednej lub kilku spółek (zgodnie z ustawą o funduszach inwestycyjnych papiery jednej spółki nie mogą stanowić więcej niż 5 proc. aktywów funduszu otwartego – przyp. red.) może znacząco poprawić wyniki. Wtedy można się pochwalić wyższą stopą zwrotu w porównaniu z konkurentami inwestującymi np. tylko w obligacje skarbowe – dodaje Sławomir Olszewski, dyrektor Biura Produktów Inwestycyjnych Banku Pekao.

[srodtytul]Zdarzają się wpadki[/srodtytul]

Zarządzający funduszami zapewniają, że nie ryzykują nadmiernie. – Ryzyko związane z papierami komercyjnymi jest ograniczane poprzez dużą dywersyfikację emitentów oraz staranne analizy. Przed zakupem papierów przedstawiciele funduszu spotykają się z zarządami firm i uzupełniają wiedzę na ich temat – mówi Mirosław Kuźmiński, dyrektor Departamentu Marketingu i Sprzedaży w Millennium TFI.

Mimo wszystko wpadki z papierami nieskarbowymi się zdarzają. Zarządzający z DWS TFI kupili, głównie do DWS Płynna Lokata Plus, tzw. obligacje strukturyzowane, których wycena zależała od sytuacji finansowej w naszym regionie. Wiosną ubiegłego roku nie wiedzieli, jak je wycenić. W efekcie zawieszono wypłaty z funduszu na kilka dni. Po uwzględnieniu nowej wartości jednostka straciła kilkanaście procent mniej więcej przez tydzień. Straty dotąd nie zostały odrobione. 12-miesięczna stopa zwrotu wciąż jest ujemna.

Pod kreską (w skali roku) są także posiadacze jednostek Skarbca Gotówkowego. Wiosną 2009 r. jednostka tego funduszu przez jeden dzień straciła około 4 proc. Trzeba było przecenić obligacje wyemitowane przez spółkę Reporter, która okazała się niewypłacalna.

[srodtytul]Zajrzyj do statutu[/srodtytul]

Gdzie sprawdzić, co fundusz ma w portfelu? Tak naprawdę nigdy się nie dowiemy, w co zainwestowane są nasze pieniądze w danym momencie.

– Możemy sięgnąć do statutu funduszu i zobaczyć, w jakie instrumenty i ile środków fundusz ma prawo inwestować – mówi Beata Artemska, dyrektor Departamentu Sprzedaży Amplico TFI. – Trzeba też śledzić półroczne sprawozdania finansowe funduszy.

Można w nich przeczytać, jakie instrumenty znajdowały się w portfelu w danym momencie. Pozwoli to stwierdzić, jaką politykę inwestycyjną prowadzi dany fundusz.

Warto też przyglądać się notowaniom jednostek. – Teoretycznie im instrument ryzykowniejszy, tym bardziej dochodowy. Przekłada się to na wyniki funduszu na tle konkurentów – mówi Olaf Pietrzak ze Skarbca TFI.

Podejrzane mogą być zarówno zbyt duże, jak i zbyt małe różnice w kolejnych notowaniach danego funduszu. – Zbyt duże wahania wycen mogą oznaczać, że w portfelu znajdują się instrumenty mało płynne bądź o niskiej wiarygodności, narażone na istotne zmiany cen, a zatem ryzykowne – mówi Beata Artemska. – Z kolei zbyt niska zmienność może sugerować, że znaczna część instrumentów jest wyceniana nierynkowo.

A w ten sposób wyceniane są zazwyczaj papiery niepłynne, głównie emitowane przez spółki niepubliczne.

Niektóre fundusze podają w kartach informacyjnych wysokość maksymalnej dotąd straty. – To również istotny parametr. Pozwala ocenić poziom ryzyka przy założeniu najgorszego scenariusza rynkowego – zauważa Grzegorz Łętocha.

Na wielkość ryzyka ponoszonego przez fundusz może też wskazywać benchmark, czyli wskaźnik, który jest dla danego funduszu punktem odniesienia. – Jeśli składa się z obligacji korporacyjnych, należy się spodziewać, że w portfelu funduszu też znajdują się takie papiery – mówi Grzegorz Łętocha.

[srodtytul]Wahania kursów[/srodtytul]

Nie tylko obecność papierów korporacyjnych w portfelu może zwiększać ryzyko inwestycji. Nie bez znaczenia jest też tzw. trading. Fundusze mogą też tracić na obligacjach skarbowych.

Jeśli zarządzający nie trzyma ich do wykupu (czyli do czasu, aż w wyznaczonym terminie wykupi je Ministerstwo Finansów), ale obraca nimi podobnie jak akcjami na giełdzie, może się zdarzyć, że sprzeda je po cenie niższej niż ta, po jakiej je kupił.

Wahania wartości jednostek zwiększają się również wówczas, gdy w portfelu jest sporo długoterminowych papierów skarbowych. Ich bieżące wyceny na giełdzie są bowiem bardzo wrażliwe na zmiany stóp procentowych.

[srodtytul]Ryzyko walutowe[/srodtytul]

W portfelach niektórych funduszy obligacji sporo miejsca zajmują też zagraniczne papiery skarbowe. Na przykład w Idea Obligacji jest to ok. 40 proc. Dużo takich papierów mają też fundusze BPH, Allianz i Amplico. Nie zawsze takie inwestycje są zabezpieczone przed ryzykiem kursowym (hedging).

Ma to dobre i złe strony. Gdy złoty się osłabia, klienci „niezabezpieczonych” funduszy zyskują. Gdy się umacnia, tracą. Jedno jest pewne: brak zabezpieczenia zwiększa zmienność notowań jednostki funduszu. Zarządzający mogą oczywiście próbować przeprowadzać takie transakcje na rynku obligacji zagranicznych, by na kursie walutowym raczej zarabiać, niż tracić.

To, czy zarządzający stosuje trading, czy zabezpiecza portfel przed zmianami kursu walutowego, ile kupuje obligacji długoterminowych, można oszacować na podstawie obserwacji stóp zwrotu. Często informacje takie znajdują się w prasowych analizach. Można też oczywiście próbować uzyskać te dane u źródła, czyli w TFI.

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181776.html]Czytaj więcej o funduszach[/link][/b]

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień