Tauron Polska Energia nie ma łatwego okresu na wchodzenie na GPW. Od czasu, kiedy spółka złożyła prospekt w Komisji Nadzoru Finansowego, główny indeks giełdowy WIG spadł już o niemal 10 proc. Na zakończenie tygodnia wskaźnik obniżył się o ponad 2,5 proc., a przeceny nie ominęły spółek energetycznych notowanych na GPW.
Mimo to przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa, które chce sprzedać około 25 proc. akcji grupy energetycznej, deklaruje, że nie ma w planie przekładania terminu oferty. Co więcej, z nieoficjalnych informacji „Rz” wynika, że zarząd spółki po niedzieli wybiera się na wstępne spotkania z zagranicznymi inwestorami.
Szef resortu skarbu Aleksander Grad mówił w ostatnich dniach, że o tym, jak będzie prowadzona oferta Tauronu, dużo powie 12 maja, kiedy to na giełdzie zadebiutuje PZU.
Analitycy zalecają na razie spokój o losy Tauronu. – Sytuacja zmienia się na tyle dynamicznie, że moim zdaniem próba wprowadzenia spółki na giełdę powinna zostać przeprowadzona. Do potencjalnego terminu debiutu jest jeszcze ponad miesiąc i w czerwcu rynki mogą wyglądać już zupełnie inaczej – mówi Piotr Łopaciuk, analityk Erste Group. Mimo zniżkujących notowań energetyki przypomina on, że spółki takie jak Tauron w czasie spadków są traktowane jako możliwość bezpiecznego lokowania kapitału.
Do czasu czerwcowej publikacji prospektu Tauronu analitycy nie chcą się wypowiadać, jakiego dyskonta w stosunku do ceny PGE trzeba będzie udzielić inwestorom. – Trudno to oszacować. Na pewno jednak oferta musi być atrakcyjna, ponieważ ci, którzy kupili akcje PGE, mogą z większym dystansem podchodzić do Tauronu – mówi Piotr Łopaciuk. Od dłuższego czasu notowania PGE utrzymują się poniżej ceny emisyjnej.