Błędy ludzkie i techniczne popełnione przez BP i nie tylko, doprowadziły do katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej - stwierdził brytyjski koncern naftowy po wewnętrznym śledztwie.
W 200-stronicowym raporcie przygotowanym po czterech miesiącach postępowania wyjaśniającego przez szefa działu bezpieczeństwa, Marka Bly’ ego stwierdzono, że to kombinacja ośmiu czynników doprowadziła do wybuchu szybu Macombo, pożaru platformy wydobywczej Deepwater Horizon i śmierci 11 ludzi, a następnie do rozległego skażenia środowiska w Zatoce Meksykańskiej.
Za większość tych czynników byłyby w normalnych warunkach odpowiedzialne operator szybu i platformy, firma Transocean oraz Halliburton, która cementowała szyb.
Brytyjczycy nie przerzucili jednak winy na innych i uznali, że jeden z ich przedstawicieli, wspólnie z Transoceanem, niewłaściwie zinterpretował testy bezpieczeństwa, które wskazywały na groźbę eksplozji. Raport zawiera jednak wiele krytycznych słów pod adresem podwykonawców. Najbardziej dostało się Transoceanowi za wadliwie działające urządzenie automatycznie blokujące pęknięcie szybu na dnie morza (produkcji firmy Cameron Int'l), za zaakceptowanie negatywnych testów ciśnienia, za złe zacementowanie szybu, za jego pojedynczą obudowę
Decyzje podejmowane przez liczne firmy i zespoły robocze, także brytyjskiego koncernu, przyczyniły się do wypadku, a doszło doń na skutek złożonej i wzajemnie powiązanej serii awarii mechanicznych, ludzkich ocen, rozwiązań inżynieryjnych i przerw w łączności.