Energetyczny gigant podjął jednocześnie zobowiązania inwestycyjne. Jak duże? PGE zagwarantowała, że w ciągu pięciu lat przeznaczy na rozwój Energi 5 mld zł. Gdyby tego nie zrobiła, czekają ją kary umowne. Cały zadeklarowany program inwestycyjny może jednak sięgnąć 21,5 mld zł. Rząd chce, aby połączone siły PGE i Energi zostały wykorzystane do budowy elektrowni atomowych w Polsce. Minister skarbu Aleksander Grad wraz z wicepremierem i ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem ogłosili wczoraj wspólnie zmiany w rządowym programie dla energetyki jądrowej. Dotychczas to PGE miała być samodzielnie odpowiedzialna za budowę pierwszych elektrowni atomowych.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że poprze ten pomysł. – Zakup gdańskiej Energi przez PGE ułatwi przeprowadzenie budowy dwóch elektrowni jądrowych. Jestem zwolennikiem decyzji, które to ułatwią – podkreślał wczoraj Tusk. Aby móc doprowadzić transakcję do końca, MSP potrzebuje zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zdania nie zmienia tymczasem Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes urzędu antymonopolowego.
– Stanowisko premiera w tej sprawie poznałam, oglądając konferencję prasową po posiedzeniu rządu – powiedziała szefowa UOKiK we wczorajszej rozmowie z Radiem PIN. Wyjaśniła ona, że argumenty rządu dotyczące tego, że PGE i Energa mają wspólnie konkurować na europejskim rynku, nie są trafione. Eksport i import energii elektrycznej w Polsce jest bowiem zbyt mały, by móc mówić o realnej konkurencji zagranicy.
Ze względu na rozbieżne opinie UOKiK i rządu coraz częściej wspomina się o potencjalnej dymisji Małgorzaty Krasnodębskiej-Tomkiel. – Nie obawiam się utraty stanowiska – powiedziała prezes urzędu.
Z tezą, że konkurencja w energetyce zostanie całkowicie zaburzona, nie zgadza się były szef UOKiK Cezary Banasiński. Jednak zdaniem innych ekspertów jeden silny gracz dominujący na rynku oznaczać będzie w przyszłości wzrost cen energii w Polsce. – Powstała w efekcie fuzji PGE i Energi struktura polskiej energetyki całkowicie wyeliminuje możliwość konkurencji między krajowymi grupami. W rezultacie nie będzie perspektyw na rozwój rynku – uważa Janusz Steinhoff, były minister gospodarki, obecnie doradca w firmie Roland Berger.