Początek sesji na GPW zapowiadał się mało optymistycznie, a jednak WIG20 zdołał się wspiąć 0,35 proc. powyżej piątkowego zamknięcia. Dzięki temu do zaledwie 1,1 proc. zmniejszył się dystans dzielący indeks największych i najbardziej płynnych spółek od ubiegłotygodniowego rekordu hossy (2693 pkt w cenach zamknięcia).
Taki rozwój wydarzeń to konsekwencja poprawy nastrojów inwestorów w Europie Zachodniej. Tam optymistycznie przyjęto m.in. wyniki amerykańskiego giganta Citigroup, który w III kwartale zarobił 2,15 mld dol. wobec straty na poziomie 3,24 mld dol. rok temu. Inwestorzy są wyczuleni na wyniki amerykańskich banków, bo analitycy ostrzegali ostatnio, iż sektor ten ciągle odczuwa skutki złych długów spowodowanych przez kryzys na rynku nieruchomości. Sezon publikacji wyników spółek w USA także w kolejnych dniach będzie jednym z głównych czynników decydujących o nastrojach na giełdach. W kwietniu i lipcu rosnące zyski firm wyraźnie zachęcały inwestorów do kupowania akcji, co przekładało się również na silne fale wzrostowe na GPW.
W tym tygodniu rezultaty za III kwartał ma podać ponad jedna trzecia firm z indeksu Dow Jones i ponad jedna piąta z S&P 500. Inwestorów na duchu podtrzymały również najnowsze doniesienia z amerykańskiego rynku nieruchomości. Indeks NAHB obrazujący nastroje wśród firm budowlanych zdecydowanie poszedł w górę, do poziomu najwyższego od czterech miesięcy.
Wrześniowa produkcja zmalała o 0,2 proc. m./m., ekonomiści spodziewali się wzrostu o tyle samo. W ujęciu rok do roku dynamika produkcji kontynuuje spadek widoczny już od wiosny.
Z mocną postawą dużych spółek na GPW ciągle kontrastuje słabość mniejszych firm. Indeks WIG80 spadł o 0,4 proc., zmierzając w kierunku ponadsześciotygodniowego minimum. Dow Jones wzrósł wczoraj o 0,7 proc., S&P500 także zyskał 0,7 proc., a Nasdaq zakończył sesję 0,5-proc. zwyżką.