Francja: Kraj w strajkowym paraliżu

Francuscy związkowcy sparaliżowali kraj i czekają na reakcję rządu. Prezydent Francji mówi, że od reformy emerytalnej nie ma odwrotu

Publikacja: 19.10.2010 16:28

Francja: Kraj w strajkowym paraliżu

Foto: Bloomberg

W bardzo ograniczonej mierze funkcjonują lotniska. Z Paryża odlatuje co drugi samolot. Z pozostałych miast jeden na trzy. Francuskie władze zwróciły się do zagranicznych przewoźników, by do minimum ograniczyły rejsy do Francji. Powodem jest strajk kontrolerów, ale i braki w dostawach paliw.

Niektóre samoloty odlatują ze stolicy ze zbyt małą ilością paliwa i ze świadomością, że będą je musiały zatankować po drodze, a to wydłuża czas podróży oraz zwiększa koszty lotów. A francuscy związkowcy w konkursie na największą dezorganizację życia publicznego wygraliby chyba nawet z Grekami.

Do tego jeszcze pracy odmówili motorniczy pociągów, operatorzy metra, nauczyciele, pracownicy poczty, kierowcy ciężarówek i firmy przewozowe, w tym kierowcy opancerzonych pojazdów rozwożących gotówkę do bankomatów. — Jeśli rząd nie podejmie z nami negocjacji, mogą pojawić się kłopoty z gotówką w bankach — ostrzegał Pascal Quiroga, przewodniczący związku transportowców CFDT.

Zablokowane są rafinerie, kolejne stacje paliw wywieszają kartki z napisem „nieczynne do odwołania”. Te które jeszcze mają paliwa, przy czym znacznie łatwiej jest o benzynę, niż o olej napędowy ograniczają tankowanie do wartości 20 euro. Nieczynnych jest już 2,5 tys z 12,5 tys. stacji. W poniedziałek wieczorem było to jeszcze o 1,5 tys. mniej. A benzyna od początku strajku podrożała już o 14 proc. Rzeczniczka Exxon Mobil przyznała, że sytuacja jest już krytyczna. — Jeśli ktoś w Paryżu, albo zachodniej Francji chciałby zatankować olej napędowy, nie ma co o tym marzyć — dodała. Jakimś cudem w Paryżu normalnie funkcjonowało metro i Eurostar.

Tak wygląda Francja na trzy dni przed ostatecznym głosowaniem reformy emerytalnej. Ostatecznego głosowania oczekuje się wieczorem we czwartek, albo w piątek. Początkowo zaplanowana była na środę, ale socjalistyczna opozycja zrobiła wszystko, aby opóźnić ten termin. Według badania opinii publicznej 70 procent Francuzów jest przeciwnych reformie, ale tyle samo jest już zmęczonych uciążliwymi strajkami.

Związkowcy, którzy strajkują już po raz 4. od września twierdzą, że mają dosyć środków by kontynuować strajki, która przewiduje m.in podniesienie wieku z 60 do 62 lat, aby nabyć prawa emerytalne, zaś z 60 do 65, aby otrzymać pełny wymiar świadczeń. Jeśli reforma nie zostanie przeprowadzona Francji grozi załamanie finansów publicznych oraz utrata najwyższego ratingu AAA, co oznacza, że wszystkie inwestycje prowadzone przez państwo mają szansę na finansowanie z kredytów o najniższym oprocentowaniu. Zdaniem analityków taki rozwój sytuacji jest bardzo mało prawdopodobny, rząd ostatecznie reformę przeprowadzi, a protesty stopniowo ucichną. Z kolei prognozy dla sektora paliwowego są fatalne i nie jest wykluczone, że w środę- czwartek dystrybutory wyschną. W tej sytuacji rząd nie będzie miał innego wyjścia jak sięgnąć po rezerwy strategiczne

Do związkowców dołączyli się uczniowie, którym udało się spalić jedną szkołę i studenci. We wtorek zablokowali Plac Republiki i Plac Bastylii. Starcia młodzieży z policją zanotowano także w podparyskim Nanterre, gdzie doszło do prawdziwej bitwy na kamienie, a służby porządkowe zmuszone były do użycia gazu łzawiącego. Aresztowano już ponad 300 studentów, głównie oskarżonych o akty wandalizmu. Prezydent Francji, Nicolas Sarkozy zapowiada, że nie ugnie się przed protestami. Podczas spotkania z kanclerz Niemiec, Angelą Merkel powiedział: — Ta reforma jest podstawowa dla przyszłości Francji. I nasz kraj jest zdeterminowany, aby ją przeprowadzić, tak jak to zrobili nasi niemieccy partnerzy — tłumaczył.

Nie tylko Francuzi zostali dotknięci społecznym protestem. Ucierpiał transport w całej Europie, bo Francja jest centralnie położona na naszym kontynencie. Opóźnionych lub odwołanych było wiele rejsów przelatujących nad Francją. Polskie Linie Lotnicze LOT zostały zmuszone do odwołania rejsu z Warszawy do Barcelony.

W bardzo ograniczonej mierze funkcjonują lotniska. Z Paryża odlatuje co drugi samolot. Z pozostałych miast jeden na trzy. Francuskie władze zwróciły się do zagranicznych przewoźników, by do minimum ograniczyły rejsy do Francji. Powodem jest strajk kontrolerów, ale i braki w dostawach paliw.

Niektóre samoloty odlatują ze stolicy ze zbyt małą ilością paliwa i ze świadomością, że będą je musiały zatankować po drodze, a to wydłuża czas podróży oraz zwiększa koszty lotów. A francuscy związkowcy w konkursie na największą dezorganizację życia publicznego wygraliby chyba nawet z Grekami.

Pozostało 84% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy