Testy dla inwestujących fundusze

Doradcy finansowi, banki i domy maklerskie sprzedające jednostki funduszy inwestycyjnych mają obowiązek sprawdzić wiedzę swoich klientów i ich skłonność do ryzyka

Aktualizacja: 03.12.2010 07:30 Publikacja: 02.12.2010 01:45

Testy dla inwestujących fundusze

Foto: Fotorzepa, Bartek Sadowski BS Bartek Sadowski

Dyrektywa w sprawie rynków instrumentów finansowych (MiFID) nakłada na sprzedawców obowiązek wsparcia nieprofesjonalnych inwestorów przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Wynika z niej m.in., że dystrybutor jednostek funduszy przed podpisaniem umowy musi ocenić, czy dany klient w ogóle powinien sięgać po fundusze, a jeśli tak, to jaka strategia jest dla niego odpowiednia. Procedura taka ma przede wszystkim chronić indywidualnego inwestora przed podjęciem zbyt dużego ryzyka. Ale zabezpiecza też sprzedawcę na wypadek pretensji ze strony osób, które nieumiejętnie ulokowały swoje oszczędności.

Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami (IZFA) przygotowała dla dystrybutorów jednostek dwa wzory ankiet do wykorzystania. Pierwsza ankieta, zwana testem odpowiedniości, powinna pomóc ocenić, czy dany klient ma wystarczająco dużą wiedzę i doświadczenie, by w ogóle inwestować w fundusze. Drugi test, adekwatności, pomaga kupującemu jednostki dobrać strategię inwestycyjną odpowiednią do oczekiwań i odporności na ryzyko.

[srodtytul]Wymagane wiedza i doświadczenie[/srodtytul]

Test odpowiedniości składa się z czterech pytań. Pierwsze sprawdza podstawową wiedzę o specyfice inwestowania w fundusze. W dwóch kolejnych klient jest pytany, w jaki sposób inwestował wolne środki w ciągu minionych pięciu lat. Test zamyka pytanie o źródła, z jakich dana osoba czerpie wiedzę o inwestowaniu.

Założenie jest takie, że jednostki funduszy powinien kupować tylko ten, kto ma elementarne pojęcie o tej formie inwestowania. Jednak ankieta została tak skonstruowana, że osoba, która dotąd oszczędzała tylko w banku, otwierając lokaty terminowe, zawsze otrzyma negatywną odpowiedź na pytanie, czy fundusze są dla niej odpowiednią formą pomnażania pieniędzy. Zdaniem twórców kwestionariusza inwestor powinien najpierw sięgnąć po obligacje, akcje, waluty, ubezpieczenie kapitałowe lub produkt strukturyzowany, by zyskać doświadczenie niezbędne do inwestowania w fundusze.

[wyimek][b]5 grup[/b] do tylu kategorii można przyporządkować inwestorów według testu adekwatności[/wyimek]

Takie podejście jest zdecydowanie zbyt restrykcyjne. Wystarczającym kryterium przygotowania do inwestycji w fundusze powinna być podstawowa wiedza na ich temat. Zniechęcanie do funduszy tylko dlatego, że dotąd dana osoba oszczędzała wyłącznie na lokatach bankowych, wydaje się nieporozumieniem.

Udzielenie odpowiedzi na pytania jest dobrowolne. Test jest dla klienta jedynie wskazówką. Wprawdzie badanie kończy się sugestią, że klient powinien lub nie powinien inwestować w fundusze (ewentualnie stwierdzeniem, że klient przedstawił zbyt mało informacji, by na ich podstawie dokonać oceny), jednak ostateczna decyzja zależy od zainteresowanego.

Dystrybutor nie ma prawa odmówić sprzedaży jednostek osobie, której wiedza okaże się niewystarczająca. Nabywca musi tylko podpisać oświadczenie, że został poinformowany o negatywnym wyniku testu. Także gdy odmówi wypełnienia testu, musi na piśmie wziąć na siebie odpowiedzialność za skutki tej decyzji.

[srodtytul]Sprzedawca oceni wrażliwość na straty[/srodtytul]

Bardziej rozbudowany jest test adekwatności. Również zaczyna się od pytań sprawdzających podstawową wiedzę inwestora o funduszach i to, z jakimi instrumentami finansowymi już się zetknął. Następnie pojawiają się pytania o źródła dochodów i zebranych oszczędności oraz o charakter planowanej inwestycji (m.in. na jak długo jest planowana i jaka część oszczędności klienta zostanie zaangażowana). Ważnym elementem testu są pytania o skłonność do ryzyka.

Udzielone odpowiedzi zostają przeliczone na punkty. Na tej podstawie inwestor jest przypisywany do jednego z pięciu modelowych profili inwestycyjnych.

Profil agresywny zakłada kupowanie wyłącznie jednostek funduszy akcji. Są to fundusze potencjalnie najbardziej zyskowne, ale też najbardziej ryzykowne. Inwestują w akcje spółek giełdowych od 70 do 100 proc. środków. Fundusze takie zostaną rekomendowane inwestorowi, który dobrze zarabia, chce przeznaczyć na zakup jednostek niewielką część swoich oszczędności i dla którego strata nie będzie oznaczała znacznego pogorszenia ogólnej sytuacji finansowej.

Z kolei profil konserwatywny zakłada zakup za całą kwotę jednostek funduszy rynku pieniężnego lub obligacji. Oprócz tego odpowiedzią na test może być jeden z trzech pośrednich profili: umiarkowanie konserwatywny (polecane fundusze dłużne i mieszane), zrównoważony (wyłącznie mieszane) lub umiarkowanie agresywny (mieszane i akcyjne).

Podobnie jak w teście odpowiedniości wynik ma być dla inwestora pomocą, jednak do niczego go nie zobowiązuje. Formalnie nie ma żadnych przeszkód, by zdecydować się na inną strategię niż zalecana. Jeśli jednak rozbieżność między wynikiem testu a wstępnymi założeniami inwestora jest bardzo duża, warto jeszcze raz przemyśleć decyzję.

Osoba zainteresowana zakupem jednostek może też bez żadnych konsekwencji odmówić udziału w badaniu. Wybiera wtedy strategię inwestycyjną w pełni samodzielnie, bez jakichkolwiek sugestii z zewnątrz.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień