Zmarł ojciec fitnessu Jack LaLane

Zmarł twórca fitnessu Jack LaLanne. Jako 90-latek wydał książkę „Żyj wiecznie młody”. Program ten prawie udało mu się zrealizować

Publikacja: 04.02.2011 03:05

Jane Fonda poderwała z kanap pół Ameryki

Jane Fonda poderwała z kanap pół Ameryki

Foto: AP

Miał obsesję na punkcie zdrowego żywienia i ćwiczeń. Rano solidna gimnastyka, po niej śniadanie: kilka białek ugotowanych na twardo, filiżanka rosołu, płatki owsiane z mlekiem sojowym, owoc. Na kolację zabierał żonę do restauracji. Jedli gotowane białka, sałatę, rybę, wypijali kieliszek białego wina.

Amerykanin, ale Francuz z pochodzenia, Jack LaLanne, ojciec fitnessu, dożył 96 lat w świetnej formie. Zmarł w Kalifornii na niewydolność oddechową, powikłanie po zapaleniu płuc. Całe życie spędził na udoskonalaniu i propagowaniu kultury fizycznej. Wydawał książki, nagrywał kasety. Przez 35 lat prowadził w telewizji program „Jack LaLanne Show”. Zdobył tysiące fanów i największe wyróżnienie, jakie możliwe jest w Hollywood – gwiazdę w alei sławy.

Pierwszy klub założył w roku 1936 w Oakland. Wówczas, gdy ćwiczył z ciężarkami, zalecał dietę warzywną i reklamował sokowirówki, patrzono na niego jak na wariata. Ale dzięki katorżniczemu programowi ćwiczeń w wieku 70 był w stanie przepłynąć parę kilometrów skuty kajdankami, pchając półtonową łódkę... Jako dziewięćdziesięciolatek wydał książkę „Live young forever” (Żyj wiecznie młody). Program ten udało się zrealizować. Prawie...

Pamiętam szaleństwo aerobiku, które w latach 80. ogarnęło Stany Zjednoczone. Jane Fonda poderwała z kanap pół Ameryki. W 1989 roku jej workout ćwiczyło

11 milionów kobiet! 45-letnia aktorka pokazała, że w każdym wieku można mieć piękną i szczupłą sylwetkę. Mieszkałam wtedy w Stanach i oczywiście zapisałam się na zajęcia, kupiłam kasetę i książkę Fondy. Ubrane w ocieplacze, body i getry podskakiwałyśmy w rytmie „Like a virgin” Madonny.

Wkrótce fachowcy od sportu zrozumieli, że na Fondzie się nie skończy. W fitnessie zobaczyli żyłę złota. W latach 90., gdy modelki zastąpiły gwiazdy filmowe, wszystkie kobiety pragnęły wyglądać jak one. I wszystkie chciały schudnąć. Jedna za drugą celebrytki opracowywały własne ćwiczenia. Cindy Crawford, Ali MacGraw, Claudia Schiffer. Stworzono także podwaliny teoretyczne, zaczęto wymyślać kolejne systemy ćwiczeń, dopasowywać programy do ćwiczących. Metodyczne podstawy aerobiku stworzył dr Kenneth Cooper, w latach 70. lekarz w Narodowej Agencji Aeronautyki (NASA). Tam opracował programy kondycyjne dla amerykańskich kosmonautów. Stwierdził, że ćwiczenia aerobowe o umiarkowanej intensywności dają organizmowi największe korzyści. Tę zasadę stosuje się do dzisiaj.

W latach 90. moda dotarła do Polski. Inicjatorką ruchu była Hanna Fidusiewicz, trenerka gimnastyki sportowej, absolwentka AWF. W 1985 roku założyła pierwszy w Polsce klub fitness w Warszawie, Pod Skocznią.

– Kolejki na aerobik były jak po najbardziej poszukiwany towar na rynku. Nie było jeszcze tej całej oprawy – strojów, opasek, getrów, ale kobietom jakoś udawało się je zdobywać. Chcieliśmy mieć coś takiego jak na Zachodzie. W 1989 roku firma Reebok wypromowała własny program ćwiczeń Step Reebok, zaczęły powstawać pierwsze kluby fitness – mówi Fidusiewicz, dzisiaj menedżerka sportu, autorka książek, artykułów i programów telewizyjnych na temat zdrowego stylu życia i odżywiania.

Dzisiaj jest ich w Polsce ponad 5000 i wciąż powstają nowe.

Hanna Fidusiewicz twierdzi, że w pewnym momencie fitness zaczął za bardzo się kojarzyć z ćwiczeniami i modelowaniem sylwetki. Ludzie myśleli, że to oznacza tylko figurę i mięśnie Schwarzeneggera.

– A przecież fitness to cała filozofia, w której mieści się idea greckiej kalokagathii – jedności ciała, umysłu, ducha. Ludzie chcą aktywnie spędzić wolny czas, zwalczyć stres, nauczyć się koncentracji, pokonywania wysiłku. Jedni chcą schudnąć, inni wymodelować sylwetkę, jeszcze inni się wzmocnić. Jest dużo programów, które można dostosować do różnych potrzeb. Dziś można precyzyjnie określić parametry wysiłku. Nie można porównywać wysiłku długodystansowca z biegiem sprinterskim.

Po boomie aerobik zaczął przeżywać spadek zainteresowania. Fonda przyznała, że niektóre jej ćwiczenia były zbyt intensywne – „Nigdy więcej serca w gardle”. Okazało się także, że jej filozofia żywienia oparta była na niezbyt rzetelnych podstawach. Aktorka okazała się bulimiczką: „Pragnienie bycia piękną okazało się moim przekleństwem”.

Jedną z nowych metod, które zawojowały rynek w latach 90., stały się callanetics. Uchodzące za łagodniejsze niż aerobik ćwiczenia opracowała Amerykanka Callan Pinckney, a rozpropagowała księżna Sarah Fergusson. Miały wyszczuplać i ujędrniać ramiona, korygować talię, brzuch i pośladki, wzmacniać mięśnie nóg i pleców.

Po callanetics przyszła kolej na pilates, wymyślone na początku XX wieku przez Niemca Josefa Humbertusa Pilatesa. Ten system, połączenie jogi, baletu i ćwiczeń izometrycznych, ma wzmacniać mięśnie bez ich nadmiernego rozbudowania, odciążyć kręgosłup, obniżyć poziom stresu. Pilates rozreklamowały bohaterki serialu „Magda M.”, które spotykały się w klubie sportowym, zawsze ubrane w profesjonalne stroje. Ta rozrywka kojarzyła się ze stylem życia wielkomiejskich, zamożnych młodych ludzi. Firmy Reebok i Nike wspierały ten program. Dla nich oznaczało to rosnącą sprzedaż strojów, obuwia i akcesoriów.

Angielskie słowo „wellness” obejmuje więcej niż fitness. – Na ogół kojarzy się ze spa, masażami – mówi Mariola Bojarska-Ferenc, była gimnastyczka, absolwentka poznańskiej AWF, propagatorka sportu.

– Niesłusznie. Wellness to cały styl życia: kultura fizyczna, dieta, wygląd, ubranie, nawet relacje między ludźmi. Duch i ciało. Nie wystarczy raz pojechać do spa, żeby to osiągnąć. O tym właśnie Bojarska-Ferenc prowadzi w TVP 2 program. Co roku bierze udział w kongresach amerykańskiej organizacji IDEA, która zajmuje się upowszechnianiem zdrowego trybu życia.

– Kiedy na początku lat 90. przyszłam do telewizji z propozycją programu o tym, ludzie pukali się w czoło – mówi Bojarska-Ferenc. – Dzisiaj to dotarło do powszechnej świadomości.

W Polsce połowa obywateli deklaruje, że ćwiczy. Ale czy ćwiczymy rzeczywiście?

– Dzisiaj zmieniła się świadomość zdrowia – mówi Hanna Fidusiewicz. – Zdrowy człowiek to nie ten, który nie choruje, ale ten, który ma wysportowane ciało, dobrą koncentrację, umie pokonać wysiłek i stres. Ludzie, którzy trenują, mają wiek metaboliczny o kilka, nawet kilkanaście lat młodszy. Dłużej pracujemy. 20 lat temu pierwsze zajęcia rozpoczynały się o godz. 16, dzisiaj o 18. Fachowcy polecają system 3x30x130. Ćwiczyć trzy razy w tygodniu po 30 minut, tak żeby tętno doszło do 130. Powinny powstać bodźce materialne, tak jak w Niemczech, gdzie opłatę za zajęcia sportowe można odpisać od podatku.

Miał obsesję na punkcie zdrowego żywienia i ćwiczeń. Rano solidna gimnastyka, po niej śniadanie: kilka białek ugotowanych na twardo, filiżanka rosołu, płatki owsiane z mlekiem sojowym, owoc. Na kolację zabierał żonę do restauracji. Jedli gotowane białka, sałatę, rybę, wypijali kieliszek białego wina.

Amerykanin, ale Francuz z pochodzenia, Jack LaLanne, ojciec fitnessu, dożył 96 lat w świetnej formie. Zmarł w Kalifornii na niewydolność oddechową, powikłanie po zapaleniu płuc. Całe życie spędził na udoskonalaniu i propagowaniu kultury fizycznej. Wydawał książki, nagrywał kasety. Przez 35 lat prowadził w telewizji program „Jack LaLanne Show”. Zdobył tysiące fanów i największe wyróżnienie, jakie możliwe jest w Hollywood – gwiazdę w alei sławy.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy