Kurs franka szwajcarskiego w ostatnich tygodniach utrzymuje się powyżej 3 zł. To sprawia, że osoby, które dopiero poszukują kredytu hipotecznego, powinny rozważyć zadłużenie się w tej walucie.
Przyjmijmy, że Jan Kowalski potrzebuje 300 tys. zł. Jeśli zdecyduje się na finansowanie we frankach, będzie musiał pożyczyć w banku niecałe 100 tys. jednostek tej waluty. Tuż przed kryzysem finansowym za franka płacono około 2 zł. Aby pożyczyć tę samą kwotę wyrażoną w złotych, trzeba było wziąć wtedy kredyt o wartości około 150 tys. franków.
Taki przelicznik był bardzo poważnym czynnikiem ryzyka, ale dzięki niższemu oprocentowaniu kredyt we frankach był zdecydowanie tańszy od złotowego. Klienci godzili się więc na ryzyko walutowe. Mieli też świadomość, że raty kredytu walutowego i złotowego zrównają się dopiero wtedy, gdy złoty osłabi się o kilkadziesiąt procent, co wtedy wydawało się czysto teoretyczną możliwością.
Zobacz dokładne wyliczenia wartości raty kredytu
Dziś wiadomo już, że w niesprzyjających okolicznościach takie zmiany rzeczywiście się zdarzają. Równocześnie frank jest na tyle silny, że ryzyko jego dalszego umacniania się jest minimalne.