Rady nadzorcze w Unii są słabe

Typowa europejska rada nadzorcza liczy 11,8 osoby. W tym 1,2 kobiety, 1 nowa osoba, 1,8 osoby z innego europejskiego kraju i 0,9 osoby z innego kraju spoza Europy. Jak każda uśredniająca statystyka, i ta razi krojeniem poszczególnych zdrowych ciał. I ukrywa oczywiście różnice między krajami

Publikacja: 08.04.2011 04:04

Rady nadzorcze w Unii są słabe

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

W Holandii czy Wielkiej Brytanii ponad 40 proc. rad to przedstawiciele innych państw, w krajach południa jest ich znacznie mniej.

Podobna pozioma linia dzieli Europę, jeśli chodzi o udział kobiet w radach. W Szwecji i Finlandii jest ich ponad 20 proc., a w Portugalii czy Włoszech ok. 3 proc.  Ale ten uśredniony obraz pokazuje, że to co dobre, jest na razie w deficycie zarządzania korporacyjnego. Badania pokazują, że lepiej są zarządzane spółki, gdzie rady są bardziej różnorodne pod każdym względem. Pomaga udział kobiet, obcokrajowców (w firmach ze strategią międzynarodową), osób z różnym doświadczeniem zawodowym, nowo przybyłych.

Nie mówimy oczywiście o jakiejkolwiek kobiecie pochodzącej z innego kraju i bez praktyki w biznesie. Chodzi po prostu o wyjście poza zaklęty krąg tradycyjnych kandydatów do rady.

Jak mówią w Komisji Europejskiej typowa rada nadzorcza składa się z mężczyzn po pięćdziesiątce, z tego samego środowiska, z podobnym doświadczeniem, często dobrze zaznajomionych z zarządem i spotykających się w różnych spółkach. Co gorsza, w wielu spółkach, co oznacza, że nie mają faktycznie czasu na właściwy nadzór nad pojedynczymi firmami.

Gdy przychodzi niespodziewana sytuacja, nie ma tam osób, które zareagowałaby w sposób niekonwencjonalny. Na przykład w radzie BP nie było żadnego Amerykanina, co w istotny sposób wpłynęło na fatalną reakcję na kryzys po wybuchu na platformie naftowej w Zatoce Meksykańskiej.

O tym, że w biznesie nie zawsze warto polegać na starych znajomościach, boleśnie przekonał się brytyjski bank inwestycyjny Barings. Najstarsza tego typu instytucja na Wyspach upadła z hukiem w 1995 r. po tym, jak jeden z jej dilerów Nick Leeson stracił na transakcjach w Singapurze 825 mln funtów.

Pamiętam rozmowę z Amerykanką, która pracowała kilka lat wcześniej w Londynie i poznała Leesona. – To był typowy przedstawiciel gwardii młodych Brytyjczyków z dobrych dzielnic i po dobrych szkołach. Nawzajem się popierali i nikomu nie przyszłoby do głowy kwestionować nawzajem swoje kompetencje – opowiadała mi wtedy.

W czasach przed objęciem władzy przez Tony'ego Blaira i New Labour zdolni młodzi ludzie z niewłaściwym akcentem wschodniego Londynu nie mieli szans na karierę w City. Musieli najpierw wyjeżdżać do USA i dopiero nabywszy tam doświadczenia, mogli liczyć na stanowisko w Londynie.

Stare więzy mogą też przynieść katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa państwa. Przykładem niech będzie Kim Philby, legendarny sowiecki agent. Jako szef wydziału dziewiątego w brytyjskim kontrwywiadzie MI6, zajmującego się komunistami, Philby był jednocześnie szpiegiem sowieckiego wywiadu, członkiem tzw. Wielkiej Piątki z Cambridge.

Zwerbowano ich w latach 30. W latach 50. było już wystarczająco wiele poszlak wskazujących na jego zaangażowanie na rzecz Rosjan, ale został oczyszczony z zarzutów. Kolegom nie mieściło się w głowie, że nasz Kim, absolwent Cambridge, syn brytyjskiego dyplomaty, pracuje na rzecz Związku Radzieckiego. Stadne myślenie może być zmorą i szpiegów, i menedżerów.

W Holandii czy Wielkiej Brytanii ponad 40 proc. rad to przedstawiciele innych państw, w krajach południa jest ich znacznie mniej.

Podobna pozioma linia dzieli Europę, jeśli chodzi o udział kobiet w radach. W Szwecji i Finlandii jest ich ponad 20 proc., a w Portugalii czy Włoszech ok. 3 proc.  Ale ten uśredniony obraz pokazuje, że to co dobre, jest na razie w deficycie zarządzania korporacyjnego. Badania pokazują, że lepiej są zarządzane spółki, gdzie rady są bardziej różnorodne pod każdym względem. Pomaga udział kobiet, obcokrajowców (w firmach ze strategią międzynarodową), osób z różnym doświadczeniem zawodowym, nowo przybyłych.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy