Związkowcy zaczynają letni sezon protestów

Środowe manifestacje związkowców z „Solidarności" można uznać za oficjalne rozpoczęcie sezonu polowania na publiczne pieniądze

Publikacja: 27.05.2011 04:02

Sezon zaczyna się w Polsce tradycyjnie na kilka miesięcy przed wyborami, z głównymi atrakcjami przewidywanymi zazwyczaj na wrzesień.

Z jednej strony pogoda sprzyja ulicznym pikietom i demonstracjom, z drugiej zaś podnosząca się polityczna gorączka aż zachęca do zgłaszania kolejnych postulatów. W przeszłości zdarzało się, że wyniki przechodziły oczekiwania samych demonstrantów – ot, choćby w roku 2005, gdy wystarczyło parę petard i pohukiwań zgromadzonych na Wiejskiej związkowców, by sparaliżowany strachem Sejm momentalnie zdecydował o wartym kilkadziesiąt miliardów złotych prezencie dla górników w postaci specjalnych praw emerytalnych. Takie doświadczenia oczywiście zachęcają do dalszej aktywności.

Do tej pory zgłaszane żądania nie wyglądają jeszcze tak groźnie, co daje się dość łatwo wytłumaczyć.  W końcu mamy dopiero do czynienia z rozgrzewką.  Poza tym „Solidarność" nie wie jeszcze, co powie konkurencja z OPZZ – więc musi swoją listę życzeń konstruować ostrożnie, by nie dać się nagle przelicytować i pozostać z łatką mięczaków.

Na razie na listę trafiły więc same oczywistości, przy których trudno o pomyłkę.

Po pierwsze, mamy więc protest przeciwko prywatyzacji. Jest on całkowicie zrozumiały, bowiem istnieją poważne powody do przypuszczeń, że celem prywatyzacji jest znalezienie prywatnego właściciela dla firm. Co więcej, można domniemywać, że jeśli pojawi się taki właściciel, jego dążeniem może stać się wypracowywanie zysku, co stoi w jawnej sprzeczności z celem działania normalnych firm państwowych. A dodatkowo taki właściciel może nie zgadzać się na to, by firmą nadal rządzili związkowcy – a to stanowiłoby pogwałcenie podstaw jej ładu korporacyjnego.

Po drugie, droga benzyna prowadzi do żądań obniżenia akcyzy. Taki postulat może się spotkać jedynie z entuzjazmem – w końcu właściciele 20 milionów zarejestrowanych w Polsce pojazdów uważają tradycyjnie akcyzę na paliwo za główny dowód straszliwego fiskalnego ucisku. Problem tylko w tym, że jednocześnie wszyscy domagają się od rządu ograniczenia deficytu budżetowego, a obniżka akcyzy na paliwo na przykład o połowę spowodowałaby, że deficyt wzrósłby o kolejne kilkanaście miliardów złotych.

Po trzecie, mamy tradycyjne żądanie podniesienia płacy minimalnej. To również nie budzi zastrzeżeń, bo przecież wszyscy chcielibyśmy, by państwo zmusiło firmy do podwyżki naszych płac. Zresztą – i tu już bez żartów – płaca minimalna pełni ważną rolę, zapewniając wszystkim pracującym niezbędny minimalny poziom życia. Problem tylko w tym, że związkowcy domagają się, aby ta pensja wyniosła aż 50 proc. średniej – co oznaczałoby poziom bardzo wysoki. Obecnie poniżej połowy średniej zarabia prawie 20 proc. zatrudnionych – im wszystkim należałaby się więc natychmiastowa podwyżka płac do poziomu minimalnego. Tego nie wytrzymałoby wiele firm – zwłaszcza małych i położonych poza dużymi miastami. A to oznaczałoby wzrost bezrobocia i spowolnienie rozwoju kraju.

Komentując niedawno dla jednej z zagranicznych telewizji obecne manifestacje, powiedziałem: na szczęście tych żądań po prostu nie da się spełnić.  Ale, prawdę mówiąc, do końca nie jestem pewny tego, co powiedziałem. Bo przed wyborami różne rzeczy mogą się zdarzyć...

Autor jest profesorem, głównym ekonomistą PwC

Sezon zaczyna się w Polsce tradycyjnie na kilka miesięcy przed wyborami, z głównymi atrakcjami przewidywanymi zazwyczaj na wrzesień.

Z jednej strony pogoda sprzyja ulicznym pikietom i demonstracjom, z drugiej zaś podnosząca się polityczna gorączka aż zachęca do zgłaszania kolejnych postulatów. W przeszłości zdarzało się, że wyniki przechodziły oczekiwania samych demonstrantów – ot, choćby w roku 2005, gdy wystarczyło parę petard i pohukiwań zgromadzonych na Wiejskiej związkowców, by sparaliżowany strachem Sejm momentalnie zdecydował o wartym kilkadziesiąt miliardów złotych prezencie dla górników w postaci specjalnych praw emerytalnych. Takie doświadczenia oczywiście zachęcają do dalszej aktywności.

Pozostało 80% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy