Fundusze pozwalają inwestować niewielkie kwoty

Przewaga funduszu nad samodzielnym inwestowaniem polega na możliwości operowania niewielkimi kwotami, za które kupujemy ułamki akcji różnych spółek i ułamkowe części papierów dłużnych o wysokich nominałach

Aktualizacja: 09.06.2011 08:30 Publikacja: 09.06.2011 01:24

Fundusze pozwalają inwestować niewielkie kwoty

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Niezależnie od strategii realizowanych przez fundusze inwestycyjne, podstawowe zasady ich działania są takie same. Przede wszystkim klient zwolniony jest z podejmowania decyzji, w jakie konkretnie instrumenty zostaną zainwestowane jego pieniądze. Ich doborem zajmują się zarządzający. Zwłaszcza przy inwestowaniu w akcje oczywiste jest, że końcowa rentowność inwestycji zależy od tego, jakie papiery znajdują się w portfelu. Na rynku są bowiem akcje, których kurs rośnie szybciej niż rynkowe indeksy, ale też takie, które przynoszą straty.

Ta sama zasada dotyczy inwestowania w papiery dłużne. Rentowność różnych typów obligacji skarbowych, które są dostępne w tym samym czasie, może być zupełnie inna. Notowania tych papierów na rynku wtórnym są uzależnione m.in. od poziomu inflacji, stóp procentowych i od przewidywanych zmian tych wskaźników. Aby wycisnąć z tego rynku maksimum, trzeba mieć wiedzę i doświadczenie.

Kupujesz udział w zróżnicowanym portfelu

Zaletą inwestowania w fundusze jest rozproszenie ryzyka dzięki temu, że klient kupuje udział w bardzo zróżnicowanym portfelu inwestycyjnym. Fundusz dysponuje setkami milionów złotych, więc może ulokować pieniądze w różnorodne aktywa. Natomiast indywidualny inwestor, który ma do dyspozycji kilka – kilkanaście tysięcy złotych, może w najlepszym razie zdecydować się na kilka spółek.

Aby zacząć inwestować w typowy fundusz akcyjny, wystarczy wpłacić 100 – 200 zł, a potem – na już istniejący rejestr – można dopłacać po 50 – 100 zł. Giełdowa cena jednej akcji może być znacznie wyższa. Na przykład akcja PZU kosztuje prawie 400 zł, w przypadku spółki Wawel jest to około 500 zł, a LPP ponad 2 tys. zł. Skorzystanie z funduszu okazuje się więc jedynym sposobem, by osoba z niewielkimi oszczędnościami sensownie ulokowała pieniądze na parkiecie.

Tę zaletę funduszy inwestycyjnych jeszcze lepiej widać na przykładzie bonów skarbowych. Minimalna wartość transakcji na rynku pierwotnym, a więc na przetargach organizowanych przez Ministerstwo Finansów, wynosi 100 tys. zł, a na rynku wtórnym 10 tys. zł. Zdecydowanie przewyższa to wielkość wpłaty do funduszu pieniężnego.

100 zł

- taka kwota wystarczy, by rozpocząć inwestowanie w większość funduszy

Podobnie jest z wycofywaniem pieniędzy. Nie sprzeda się 5 proc. bonu skarbowego o nominale 10 tys. zł, by dostać 500 zł w gotówce. Można natomiast umorzyć jednostki funduszu papierów dłużnych warte 500 zł (pieniądze otrzymuje się po kilku dniach od złożenia dyspozycji). Przewaga funduszu nad samodzielnym inwestowaniem polega więc na możliwości operowania niewielkimi kwotami, za które kupujemy ułamki akcji różnych spółek i ułamkowe części papierów dłużnych o wysokich nominałach.

Nie martwisz się o rozliczenie z fiskusem

Charakterystyczną cechą inwestowania w fundusze jest też sposób opodatkowania zysków kapitałowych. W odróżnieniu od dochodów z bezpośrednich inwestycji np. w akcje, zyski ze sprzedaży jednostek funduszy nie muszą być wykazywane w rocznym zeznaniu podatkowym. Nie trzeba też samodzielnie rozliczać się z urzędem skarbowym. W imieniu inwestora podatek odprowadza TFI; o należną fiskusowi sumę pomniejszana jest kwota wypłacana przy umarzaniu jednostek.

Plusem tego rozwiązania jest większa wygoda, minusem to, że poniesione straty nie zmniejszają podatku, jaki trzeba zapłacić od zysku z innych inwestycji. Inwestor giełdowy, obracający na własny rachunek np. akcjami, najpierw wylicza saldo zysków i strat poniesionych w ciągu roku i dopiero gdy ta wartość jest dodatnia, płaci podatek dochodowy (pod warunkiem że nie ma do odliczenia straty z poprzednich lat).

Opłaty można zmniejszyć, ale nie wyeliminować

Inwestowanie w fundusze wiąże się z dwoma rodzajami opłat. Przy zakupie jednostek (znacznie rzadziej przy ich umarzaniu) pobierana jest opłata dystrybucyjna; odejmuje się ją od kwoty, za jaką kupowane są jednostki. Opłata ta jest najwyższa w przypadku funduszy akcyjnych, niższa przy mieszanych (zrównoważonych, stabilnego wzrostu), najniższa zaś wtedy, gdy fundusz kupuje wyłącznie papiery dłużne.

Stawka zależy też od skumulowanej kwoty inwestycji, a więc od sumy, jaką inwestor zgromadził w funduszu (lub we wszystkich funduszach danego TFI). Im suma ta jest większa, tym stawka prowizji niższa. Nie brakuje też promocji, podczas których opłata dystrybucyjna jest obniżana, znoszona lub zawieszana. Wtedy inwestor nie zapłaci jej pod warunkiem, że przetrzyma jednostki przynajmniej przez czas określony w warunkach promocji.

Drugim kosztem jest opłata za zarządzanie ukryta w wartości jednostki. Cena jednostki rośnie mniej (albo spada szybciej) niż wartość aktywów zebranych w portfelu właśnie dlatego, że fundusz pobiera swoje wynagrodzenie. W przypadku funduszy akcyjnych może to być około 4 proc. w skali roku. Ułamek tej opłaty jest odpisywany od aktywów funduszu codziennie, dlatego w wycenach w żadnym momencie nie widać gwałtownego spadku notowań. Zarządzający powinien więc tak inwestować, by zapewnić nie tylko satysfakcjonujący zysk (zazwyczaj odnosi się do benchmarku, czyli specjalnego wskaźnika służącego do porównań), ale zarobić też na opłaty. Historyczne dane pokazują, że udaje się to tylko części funduszy.

Alternatywą dla funduszy akcyjnych jest samodzielne inwestowanie w akcje. Ze względu na wysokie ryzyko jest to jednak propozycja dla osób z dużą wiedzą na temat funkcjonowania rynku. Inwestor płaci roczny abonament za korzystanie z usług biura maklerskiego i dodatkowo procentową prowizję od każdej przeprowadzanej transakcji. Oznacza to, że im aktywniej zarządza portfelem (czyli zleca więcej operacji), tym ponosi wyższe koszty.

Papiery rządowe dla Kowalskiego

Odpowiednikiem inwestowania w fundusze dłużne może być samodzielny zakup obligacji skarbowych. Dla indywidualnych inwestorów przeznaczone są obligacje detaliczne: dwu-, trzy-, cztero- i dziesięcioletnie o nominalnej wartości 100 zł za papier. Kupuje się je w sieci PKO BP. Oczywiście można też kupować papiery hurtowe, ale tylko na giełdzie za pośrednictwem maklera (to propozycja dla bardziej doświadczonych inwestorów).

Wszystkie obligacje detaliczne oprócz trzyletnich można przedstawić do wykupu przed terminem (też w PKO BP). Wtedy wartość należnych klientowi odsetek za każdy papier jest obniżana o 1 zł lub 2 zł (dziesięciolatki). Czas potrzebny do realizacji takiej dyspozycji to pięć dni, a więc mniej więcej tyle, ile potrzebują TFI, by przetworzyć zlecenie umorzenia jednostek i przelać pieniądze na konto klienta.

Papierów trzyletnich można się pozbyć przed terminem, tylko sprzedając je na giełdzie. Wymaga to posiadania rachunku maklerskiego i dla niedoświadczonego inwestora może być kłopotliwe.

>Partnerem cyklu „Przewodnik inwestora" jest PKO TFI

Rafał Madej - PKO TFI

Kiedy w drugiej połowie XIX wieku Europa i Ameryka przeżywały bezprecedensowy rozkwit gospodarczy, pojawiły się ogromne możliwości inwestycyjne. Wielkie inwestycje w kolej, przemysł, badania powodowały rozwój rynku instrumentów finansowych. Z jednej strony rósł potężny popyt na kapitał, z drugiej zwiększała się rzesza osób, które dysponowały wolnymi środkami. Nie miały za to niezbędnej wiedzy i doświadczenia, aby sprawnie poruszać się w skomplikowanym świecie kapitalizmu. Ówczesną sytuację i zachodzące procesy właściwie oceniał Robert Flaming, który w 1871 r. założył Szkocko-Amerykański Trust Inwestycyjny, pierwszy w historii fundusz inwestycyjny.

Podobną drogą od 20 lat podąża Polska. Nowe możliwości stworzone po przyjęciu modelu gospodarki wolnorynkowej na początku lat 90. zaowocowały reaktywacją giełdy i całego rozbudowanego rynku finansowego. Powstały również fundusze powiernicze, nazywane dziś inwestycyjnymi.

Dzięki tym wehikułom klienci indywidualni i instytucje dysponujące wolnymi środkami mogą korzystać z bogatego rynku kapitałowego bez potrzeby posiadania specjalistycznej wiedzy czy doświadczenia. Inwestując poprzez fundusze, zapewniają sobie wsparcie sztabu specjalistów zawodowo zajmujących się finansami. Biorąc pod uwagę szybko rosnące oszczędności Polaków oraz kulejący system emerytalny można oczekiwać coraz większego zainteresowania tą formą inwestowania.

 

Odwzorowanie indeksu

Na rynku dostępne są instrumenty pozwalające zarabiać tyle, ile wynosi wzrost wybranego indeksu giełdowego.

Właściwość tę mają tzw. ETF-y. Formalnie są to także fundusze inwestycyjne, tyle że zarządzane pasywnie; jedynie odwzorowują one skład indeksu.

Sięgając po taki instrument, eliminujemy ryzyko, że zarządzający kupi akcje, których kursy mocno spadną, ale też tracimy szansę na ponadprzeciętne zyski, jakie można osiągnąć dzięki szczególnie dobrym decyzjom inwestycyjnym.

Za pośrednictwem biur maklerskich można kupić tytuły uczestnictwa ETF powiązanego z WIG20. Inwestycja taka wiąże się z opłatą za prowadzenie rachunku maklerskiego, prowizją naliczaną przy zakupie i sprzedaży oraz opłatą za zarządzanie ukrytą w cenie certyfikatu.

Konstrukcja tych opłat jest podobna jak w funduszach otwartych, ale różnią się one wysokością. Opłata za zarządzanie wynosi 0,5 proc. w skali roku. Stawkę za kupno i sprzedaż tytułów uczestnictwa każde biuro maklerskie ustala samodzielnie; można przyjąć, że łącznie jest to 0,5 proc. wartości transakcji.

Dłużej dostępnym, ale mniej popularnym instrumentem są jednostki indeksowe MiniWIG20. Dzięki nim można zająć nie tylko długą, ale też krótką pozycję. Oznacza to, że jednostkę można kupić i zarabiać na wzroście jej wartości, ale też sprzedać i zyskiwać w sytuacji, gdy indeksy na giełdzie spadają.

Oba te instrumenty są dostępne także dla niezbyt zamożnych inwestorów. Wartość pojedynczego certyfikatu lub jednostki to 10 proc. wartości indeksu (wartość wyrażona w złotych). Przy obecnych notowaniach WIG20 (około 2900 punktów) minimalna kwota inwestycji to niecałe 300 zł.

Niezależnie od strategii realizowanych przez fundusze inwestycyjne, podstawowe zasady ich działania są takie same. Przede wszystkim klient zwolniony jest z podejmowania decyzji, w jakie konkretnie instrumenty zostaną zainwestowane jego pieniądze. Ich doborem zajmują się zarządzający. Zwłaszcza przy inwestowaniu w akcje oczywiste jest, że końcowa rentowność inwestycji zależy od tego, jakie papiery znajdują się w portfelu. Na rynku są bowiem akcje, których kurs rośnie szybciej niż rynkowe indeksy, ale też takie, które przynoszą straty.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy