Euro zaczęło dzień na poziomie 4,04 zł, dolar kosztował 2,87 zł, a frank szwajcarski 3,45 zł. Sytuacja odwróciła się w południe, gdy okazało się, że czerwcowa inflacja wyniosła 4,2 proc., czyli była niższa, niż oczekiwano, co znacznie oddaliło perspektywę kolejnej podwyżki stóp procentowych. W reakcji euro podrożało do 4,06 zł, dolar do 2,89 zł, a frank do 3,49 zł. Po raz kolejny zwrot akcji nastąpił po południu. Ze Stanów Zjednoczonych popłynęły zapowiedzi o możliwym dalszym wspieraniu gospodarki pieniędzmi publicznymi. Gracze zareagowali na to wyprzedażą dolara, który po południu kosztował w Warszawie tylko 2,83 zł, i kupowaniem bardziej ryzykownych aktywów, w tym złotego. Nasz pieniądz umocnił się do euro (4,01 zł) i franka (3,44 zł). Oprocentowanie dziesięciolatek obniżyło się do 5,85 proc. (z 5,91 proc.), pięciolatek do 5,3 proc. (5,46 proc.), a dwulatek do 4,79 proc. (4,91 proc.).