Wytwarzanie energii elektrycznej będzie rosło co roku na świecie o 2,7 proc. - wynika z nowej prognozy Frost & Sullivan. Taki średnioroczny wzrost eksperci zakładają do końca 2020 r. Ale w ciągu kolejnej dekady wskaźnik wzrostu wyniesie już tylko 1,8 proc. rocznie - ocenia firma doradcza. Wolniejsze tempo rozwoju energetyki w kolejnych dekadach wyniknie ze zmiany na rynkach wschodzących, gdzie większego znaczenia nabierze efektywność energetyczna - przewiduje Frost & Sullivan.
Wykorzystanie wszystkich źródeł energii, oprócz ropy, będzie rosło, jednak węgiel pozostanie dominującym źródłem na światowym rynku. Węgiel będzie nadal odpowiadał za niemal 28 proc. zainstalowanej mocy i ponad 34 proc. wytwarzania energii w 2030 r.
- Rola oraz przyszły wpływ Chin i Indii są najbardziej znaczące w obszarze wytwarzania energii z węgla: w 2010 r. odpowiadały one za 43,8 proc. łącznego światowego zapotrzebowania na ten surowiec. Przewiduje się, że wartość ta wzrośnie do 57 proc. do roku 2030 - twierdzi Harald Thaler, szef zespołu ds. energii z londyńskiego oddziału Frost & Sullivan.
W czasie kolejnych dwóch dziesięcioleci łączny udział rozwiniętych regionów Unii Europejskiej (UE), Ameryki Północnej oraz Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju Azji i Pacyfiku (OECD APAC) w ogólnym zapotrzebowaniu na energię spadnie z prawie 50 proc. do 37,5 proc. Znacząca część zapotrzebowania będzie pochodzić z Indii i Chin: łączny udział tylko tych dwóch krajów w ogólnym zapotrzebowaniu na energię wzrośnie z niecałych 24 proc. w 2010 r. do 34,5 proc. w 2030 r.
- Należy się spodziewać, że w Chinach i Indiach dojdzie do znaczącego wzrostu w zakresie wykorzystywania energii odnawialnej i energii atomowej, jako że oba te kraje starają się dokonać dywersyfikacji pozwalającej zmniejszyć zależność od energii wytwarzanej z paliw kopalnych - zauważa Harald Thaler.