Działający od 40 lat ogólny system preferencji taryfowych UE pozwalał 176 uboższym państwom świata sprzedawać swe towary w Unii bez ceł lub korzystać z obniżonych stawek. Termin wygaśnięcia obecnych regulacji ustalono jednak na koniec przyszłego roku – Komisja Europejska musiała więc opracować nowe przepisy. Zdaniem ekspertów oznaczają one znaczący krok w stronę protekcjonizmu.
Z nowego systemu preferencji wyłączone będą nie tylko – jak dotąd – państwa o „wysokim dochodzie" (wg klasyfikacji Banku Światowego), ale także o „średnio-wysokim dochodzie". W praktyce oznacza to, że prawie 100 krajów będzie musiało płacić cła. Zdaniem ekspertów z niemieckiego Centrum für Europäische Politik ta zmiana jest na tyle istotna, że wszystkie pozostałe, korzystne dla beneficjentów, nie mają w praktyce większego znaczenia. Cóż z tego, że w nowym systemie udziały rynkowe importowanego towaru będą mogły być wyższe niż dotąd (17,5 zamiast 15 proc.), skoro ponad połowa dotychczasowych beneficjentów do systemu nie wejdzie.
Analitykom CEP nie podobają się też klauzule ochronne. Ich zdaniem to furtki pozwalające zawiesić preferencje w dowolnym momencie – zgodnie z rozporządzeniem będzie to możliwe, jeśli import danego towaru spowoduje poważne trudności dla europejskich wytwórców. Pod szczególną ochroną pozostaną branża tekstylna, rolna i rybacka – tu przywileje będzie można zawiesić, jeśli import danego towaru w ciągu roku wzrośnie o 15 proc. (dotychczas – o 20 proc.).
Zdaniem ekspertów Komisja Europejska zapomniała, że import spoza UE jest korzystny również dla unijnej gospodarki – konsumenci i firmy mogą korzystać z niższych cen, a przedsiębiorcy mają dodatkowe bodźce na rzecz efektywności i innowacji. Nowy system ma wejść w życie 1 stycznia 2014 r.
Piotr Stolarczyk ekspert FOR, adiunkt Uczelnia Łazarskiego