Sesja na GPW zaczęła się na poziomie 2697 pkt. co oznaczało spadek w porównaniu z czwartkiem o 0,8 proc. Na nie najlepszy początek dnia wpływ miał impas w rozmowach dotyczących podniesienia limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych.
Marazm na polskiej giełdzie trwał do godziny 14. Wraz z coraz gorszymi notowaniami kontraktów na amerykańskie indeksy, pogarszała się także atmosfera na GPW.
Ostatni fragment sesji także był uzależniony od wydarzeń za oceanem. Kiedy tamtejsze indeksy po rozpoczęciu notowań zaczęły mozolnie odrabiać straty, również inwestorzy w Warszawie, przystąpili do zakupów akcji, chociaż skala tych zakupów była umiarkowana.
Mimo tego udało się zakończyć ostatnią sesję w miesiącu na plusie. WIG20 zamknął się na poziomie 2726 pkt., po wzroście o 0,21 proc. Słabiej poradziły sobie także pozostałe polskie indeksy. Wskaźnik mWIG40 zanotował spadek o 0,16 proc. Indeks skupiający małe spółki zakończył dzień na dokładnie takim samym poziomie jak w czwartek.
Spadki dominowały na innych europejskich rynkach. W przeciwieństwie do GPW nie udało im się poprawić notowań wraz z poprawą sytuacji na giełdzie w Stanach. Mocno spadł francuski CAC40, który zakończył dzień 1 proc. pod kreska. Niemiecki DAX zakończył dzień 0,3 proc. spadkiem, a londyński FTSE250 spadł o niecałe 0,5 proc.