Deputaty i bonusy dla pracowników

Część wynagrodzenia wypłacana w naturze, dziś często traktowana jako motywacyjny bonus, nie skończyła się wraz z erą Gierka. I bynajmniej nie chodzi tylko o przydział węgla dla górników

Aktualizacja: 02.09.2011 02:54 Publikacja: 02.09.2011 02:53

Deputaty i bonusy dla pracowników

Foto: Dziennik Wschodni, Bartłomiej Żurawski Bartłomiej Żurawski

Jeśli komuś się wydaje, że czas deputatów bezpowrotnie minął wraz z poprzednią epoką polityczną – jest w błędzie. W błędzie jest także ten, kto uważa, że deputaty czy ich ekwiwalenty pieniężne to przywilej wyłącznie jednej z najsilniejszych grup za czasów rządów Edwarda Gierka – górników.

Bo mało kto wie, że osoby zatrudnione w energetyce mają dziś niemal darmowy przydział energii, pracownicy browarów z grupy Żywiec dostają przed świętami piwo, lotnicy – przeloty, w których uiszczają tylko opłaty dodatkowe, a kolejarze oprócz prawie darmowych biletów mają także zachowany z dawnych czasów deputat węglowy przeliczony na ekwiwalent pieniężny.

Oczywiście przywilejów pracowniczych jest dużo mniej niż kiedyś, a ich utrzymanie kosztuje przedsiębiorstwa zdecydowanie mniej. A przedstawiciele firm, i to nie tylko kontrolowanych przez Skarb Państwa, podkreślają, że to dobry dodatek motywacyjny dla załóg i sposób budowania więzi z firmą.

Węgiel nie tylko dla górników

Przywileje znacznie ponad 100 tys. ludzi zatrudnionych w branży górniczej reguluje uchwalona 30 lat temu Karta górnika podpisana przez generała Wojciecha Jaruzelskiego. Oczywiście część zapisów w niej zawartych jest dziś kompletnie oderwana od rzeczywistości (jak np. honorowy tytuł Zasłużony Górnik Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej), ale czytając ówczesne rozporządzenie Rady Ministrów, widać, że większość przepisów nawet po upływie tylu lat nie traci na aktualności.

Niezmienny jest oczywiście deputat węglowy. W spółkach węglowych to 8 ton rocznie na pracownika – albo w naturze, albo w formie ekwiwalentu pieniężnego. Mniejszy deputat dostają emeryci (w Kompanii Węglowej 3 tony). Ale np. w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW) od 2012 r., by wyeliminować kłopoty, a czasem i nieścisłości, deputat węglowy wypłacany będzie jedynie w formie pieniężnej.

Deputat węglowy w gotówce dostają także górnicy z KGHM Polska Miedź (zatrudnia ok. 18,5 tys. ludzi). Mało tego, deputat jest dziedziczony po śmierci pracownika czy pracownika-emeryta przez jego współmałżonka, a emerytów uprawnionych do niego jest teraz więcej niż pracowników. Prezes Herbert Wirth chciał wykupić ten przywilej za 5 tys. zł od osoby, by uporządkować te kwestie, ale pomysł zablokowały związki zawodowe.

Okazuje się, że deputat nie jest tylko polskim zwyczajem. Równie sprawnie funkcjonuje on w New World Resources, spółce wydobywczej kontrolowanej przez czeskiego miliardera Zdenka Bakalę. W 2010 r. wartość deputatu w zależnej od NWR czeskiej spółce OKD, dla emerytów i wdów, wynosiła od 1200 do 2700 czeskich koron (206,75 – 465, 21 zł) rocznie. Przyznawanie deputatów nie wynika tam jednak z uregulowań prawnych, a ich wysokość zależy od stażu pracy.

Jednak deputat węglowy otrzymują wbrew pozorom nie tylko górnicy. Jak się okazuje, pracownicy PKP na podstawie układu zbiorowego pracy mają prawo do deputatu węglowego w formie ekwiwalentu pieniężnego 164 zł brutto miesięcznie. Dla porządku trzeba wskazać, że kwota ta od ponad dziesięciu lat nie była waloryzowana. Ekwiwalent za deputat węglowy przysługuje również emerytom – byłym pracownikom kolejowym, jeśli prawo do tego deputatu mieli w czasie zatrudnienia na kolei.

Prąd i piwo

Pracownicy spółek energetycznych dostają deputat na prąd. W praktyce oznacza to, że otrzymują od swojej firmy 80 proc. dopłaty do rachunku za energię przy zużyciu do 3 tys. kilowatogodzin rocznie. Taka ilość energii to więcej, niż wynosi konsumpcja przeciętnego polskiego gospodarstwa domowego (do 2,5 tys. kilowatogodzin rocznie). Dodatkowo przedstawiciele załóg niektórych firm wchodzących w skład grup energetycznych oprócz dopłaty do energii elektrycznej mogą liczyć na deputaty węglowe.

Rozmowy o likwidacji przywileju w postaci dopłaty do rachunków za energię pojawiają się w branży od lat. Zarządy spółek przytaczają w takich sytuacjach argument, że reszta społeczeństwa ocenia przyznawanie energetykom dodatkowych bonusów jako niesprawiedliwe. Dyskusje na ten temat w nadchodzących miesiącach z załogami swoich spółek zależnych chcą podjąć menedżerowie Polskiej Grupy Energetycznej.

– Rozumiemy, że dopłaty do energii elektrycznej to element przynależny tej branży, ale rodzi on komplikacje, np. konieczność wykazywania świadczenia w deklaracji PIT – mówi „Rz" Piotr Szymanek, wiceprezes PGE ds. korporacyjnych. Zarząd grupy stoi na stanowisku, że prościej byłoby zlikwidować tę formę deputatu i na przykład zrekompensować ją w normalnym wynagrodzeniu. – Nie chcemy nikomu niczego zabierać. Po prostu dążymy do normalności i przejrzystości w obecnych realiach rynkowych – tłumaczy Szymanek.

Dla porównania branżowych deputatów nie mają wcale – ani w postaci gazu, ani dopłaty do niego – pracownicy największej w kraju firmy gazowniczej, Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Paliwa ani zniżki na nie nie ma też załoga drugiego co do wielkości producenta paliw w Polsce – grupy Lotos.

Ale za to przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem pracownicy grupy Żywiec dostają po dwie zgrzewki piw produkowanych przez tę firmę. Rocznie na każdą z 5,5 tys. osób załogi przypada po niemal 100 puszek i butelek.

– To tradycja, która trwa już wiele lat, i nie zamierzamy tego zmieniać w najbliższym czasie – mówi „Rz" Sebastian Tołwiński, rzecznik Żywca. Pracownicy mogą także kupować piwo po cenach hurtowych w regionalnych centrach dystrybucji Żywca.

Deputaty cukru, które ostatnio okazały się bardzo przydatne, gdy ten mocno drożał, przysługują także pracownikom Krajowej Spółki Cukrowej.

Kredki za 2 tys.?

Ostatnio głośno zrobiło się wokół tzw. kredkowego czy piórnikowego – dodatków wypłacanych głównie w branży górniczej raz w roku na każde dziecko w wieku szkolnym. A to za sprawą KGHM, gdzie ten specjalny dodatek to ok. 2 tys. zł na dzieci w wieku 5 – 21 lat. Związkowcy chcieli rozszerzyć to także na studentów, ale pomysł przepadł.

W Kompanii Węglowej szkolny dodatek to ok. 300 zł na dziecko w wieku szkolnym, w Katowickim Holdingu Węglowym to 618,33 zł. – Od zerówki po studia dzienne włącznie – podkreśla Wojciech Jaros, rzecznik KHW. W JSW natomiast to 151 zł netto na dziecko.

– Kwoty na wyprawki szkolne, jakie mogą uzyskać pracownicy PGNiG dla swoich dzieci, wynoszą od 200 zł do 260 zł brutto, w zależności od wysokości dochodu na członka rodziny – mówi Marzena Bryła z biura prasowego PGNiG, gdzie dofinansowanie na przybory szkolne jest przyznawane od 2009 r. – Wyprawki szkolne przyznawane są na wniosek pracowników PGNiG zatrudnionych na umowę stałą i przysługują wszystkim uczącym się dzieciom od 5. do 25. roku życia. Zdajemy sobie sprawę, że dla wielu pracowników stały wzrost kosztów zaopatrzenia w niezbędne książki i artykuły szkolne dla dzieci jest sporym obciążeniem. Dlatego podjęto decyzję o wprowadzeniu dopłat do wyprawek szkolnych ze środków Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych.

OKD, spółka zależna NWR, wspiera dzieci swoich pracowników w trakcie ich nauki w szkołach średnich i na wyższych uczelniach w ramach projektu Akademii OKD.

Uczniom szkół średnich (techników) o specjalności inżynierskiej i elektrotechnicznej przysługuje miesięczne stypendium w wysokości 1000 koron czeskich (ok. 320 zł). Studenci wyższych uczelni na kierunkach: górnictwo, geologia, inżynieria bezpieczeństwa i inżynieria lądowa są uprawnieni do otrzymania stypendium w wysokości 3000 koron czeskich miesięcznie (nieco ponad 650 zł).

Spółka obliczyła nawet, że na wszystkie świadczenia socjalne łącznie dla swoich pracowników w 2010 r. wydała 45,4 mln euro, co daje 3,3 tys. euro na każdego pracownika (z czego 12 mln euro stanowiły świadczenia wymagane prawem, reszta to świadczenia dodatkowe).

W grupie Lotos pracownicy nie otrzymują dodatku na artykuły szkolne. – W ramach obowiązującego regulaminu korzystania z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych mogą natomiast korzystać np. z dofinansowania wypoczynku letniego dzieci w wieku 6 – 18 lat. Organizowana jest też choinka dla dzieci – mówi „Rz" Marcin Zachowicz, rzecznik Lotosu.

Barbórka, bilet i leki

Górniczym bonusem – tak stałym i starym jak deputat – jest nagroda z okazji Dnia Górnika, czyli przypadającej 4 grudnia Barbórki. Górnicy dostają wówczas średnio równowartość jednej pensji (oprócz tego mają wypłacane także tzw. czternastki). Dotyczy to tak spółek węglowych, jak i KGHM czy PGNiG, choć w tej ostatniej spółce zgodnie z zapisami w zbiorowym układzie pracy minimalna nagroda barbórkowa ma być „nie mniejsza niż wynagrodzenie za jeden dzień, obliczone z wynagrodzenia miesięcznego".

Także w jednej ze spółek grupy Lotos, Lotos Petrobaltic, zajmującej się wydobyciem ropy i gazu, czyli prowadzącej działalność górniczą, z okazji Dnia Górnika pracownikowi przysługuje jednorazowa nagroda.

– Jej wysokość ustala się proporcjonalnie do czasu przepracowanego w okresie od 1 grudnia poprzedniego roku do 30 listopada danego roku. Pracownikowi, który przepracował cały ten okres, wypłacana jest nagroda w wysokości ok. jednego miesięcznego wynagrodzenia – mówi Marcin Zachowicz.

Ale nagroda barbórkowa wynika wyłącznie ze specyfiki branży. Co więc proponują inni pracodawcy?

Znacząco skurczyły się obowiązujące niegdyś przywileje dla kolejarzy. – Zniżka 99 proc. na bilet drugiej klasy przysługuje pracownikowi zatrudnionemu na minimum roczną umowę o pracę – mówi „Rz" Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP. I przypomina, że kilka lat temu zniżka ta obowiązywała nie tylko pracownika, ale i jego żonę czy dzieci, a także dotyczyła biletów na pierwszą klasę.

Choć teraz przepisy zmieniono, to osobom, które nabyły tamte prawa, zgodnie z zasadą „prawo nie działa wstecz" nie odbiera się tych przywilejów. Ale już np. miejscówkę w pociągu objętym rezerwacją miejsc taka osoba musi opłacić samodzielnie.

Zniżki kolejowe przysługują jednak także górnikom. Zgodnie z Kartą górnika mają oni zwrot kosztów przejazdu urlopowego koleją w drugiej klasie do 600 km w jedną stronę.

A na przykład pracownicy LOT po przepracowaniu u przewoźnika sześciu miesięcy mają prawo do darmowych przelotów dla siebie i najbliższej rodziny. I dotyczy to nie tylko rejsów LOT, ale i innych przewoźników.

Te bilety jednak nie są całkiem za darmo, bo korzystający z nich muszą opłacić wszystkie opłaty dodatkowe – podatki, opłaty lotniskowe itp. A to jest często połowa kosztów biletu. Jednak i różnica w cenie jest znacząca. Na przykład bilet pracowniczy do Bangkoku kosztuje ok. 1 tys. zł, podczas gdy kupowany w promocji to wydatek rzędu ok. 2,5 tys. zł. Jest jeszcze jedno zastrzeżenie. Korzystając z takiego pracowniczego biletu, można lecieć tylko wtedy, kiedy jest wolne miejsce. Więc czasami, zwłaszcza w sezonie, trzeba odczekać nawet kilka dni.

Pracownicy Polskiej Grupy Farmaceutycznej, notowanego na warszawskiej giełdzie dystrybutora leków (zatrudnia ok. 3 tys. osób), mogą liczyć natomiast na 80-proc. dofinansowanie przy zakupie leków na receptę.

– To świadczenie stałe, obejmujące wszystkich zatrudnionych z wyjątkiem pracowników Central European Pharmaceutical Distribution, detalicznej spółki z grupy PGF – mówi „Rz" Renata Borkowska-Kubiak, rzeczniczka PGF. – Niekiedy, np. przed świętami, zdarzają się jeszcze okazjonalne benefity, jak karty podarunkowe do zrealizowania w aptekach sieci Dbam o Zdrowie. Załoga firm Generali w Polsce ma możliwość przystąpienia do umowy grupowego ubezpieczenia na życie. – Z propozycji tej mogą skorzystać osoby zatrudnione na umowę o pracę lub kontrakt menedżerski już na okresie próbnym. Warunkiem objęcia ochroną jest wyrażenie przez pracownika zgody na przystąpienie do umowy, czyli podpisanie deklaracji przystąpienia. Składkę za ubezpieczenie opłaca Generali – mówi „Rz" Paweł Wróbel, dyrektor departamentu komunikacji korporacyjnej i marketingu w Generali.

Dodatkowo pracownicy tej firmy mogą korzystać ze zniżki na ubezpieczenia AC, OC, Assistance, NNW oraz ochronę prawną.  – Warto dodać, iż firma obsługująca flotę Generali proponuje również pracownikom korzystne warunki odnośnie do leasingu samochodów – mówi Wróbel.

Podobne bonusy dla swoich pracowników proponuje sopocka Hestia. Tam na AC i OC oraz ubezpieczenie mienia mają 50 proc. zniżki. Spółka dofinansowuje też 50 proc. kosztów kształcenia swoich kadr, dla osób zatrudnionych na umowę nie krótszą niż rok, ale za zgodą lub z inicjatywy pracodawcy.

Ale to nie wszystko. – Pracownicy spółek grupy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony mogą skorzystać z usług stomatologicznych oferowanych przez Klinikę CEOC w Sopocie do kwoty 700 zł w danym roku – mówi „Rz" Maciej Kuźmicz, rzecznik STU Ergo Hestia. Jest też opieka kardiologiczna dla kadry menedżerskiej.

Trochę historii

Niektórzy powiedzą pewnie, że w wielu firmach przywilejów pracowniczych jest dziś może za dużo. Polecam wówczas lekturę zarządzenia ministra skarbu z 1950 r. Po niej będziemy pewni, że dzisiejsze deputaty, kredkowe czy inne bonusy to jedynie kropla w morzu. Oto kilka przykładów.

Pracownicy przemysłu naftowego otrzymywali 8 kg nafty w okresie jesienno-zimowym i 6 kg w wiosenno-letnim. Miesięcznie.

Pracownicy przemysłu skórzanego 1 kg skóry twardej rocznie. Załoga zakładów tłuszczowych 1 litr oleju lub 1 kg mydła miesięcznie, a przemysłu zapałczanego 70 pudełek zapałek. Leśnikom zaś przysługiwał „jeden metr przestrzenny miesięcznie, częściowo odpłatnie, chrustu grubego lub gałęzi".

Zatrudnionym w browarach przysługiwał litr piwa dziennie, w branży winiarskiej pięć butelek wina miesięcznie oraz oczywiście częściowo odpłatny deputat węglowy (sic!). Pracownicy Filmu Polskiego zaś otrzymywali osiem biletów do kina miesięcznie. Ale na przykład pracownicy przemysłu mięsnego nie dostawali już deputatu swoich wyrobów, tylko... deputat węglowy.

Dziś co prawda większość bonusów jest ekwiwalentem pieniężnym lub bezpłatną usługą, ale pamięć o deputatach jeszcze długo będzie żywa.

—współpraca Justyna Piszczatowska, zuza, a.r., b.d., d.w., b.ch.

Jeśli komuś się wydaje, że czas deputatów bezpowrotnie minął wraz z poprzednią epoką polityczną – jest w błędzie. W błędzie jest także ten, kto uważa, że deputaty czy ich ekwiwalenty pieniężne to przywilej wyłącznie jednej z najsilniejszych grup za czasów rządów Edwarda Gierka – górników.

Bo mało kto wie, że osoby zatrudnione w energetyce mają dziś niemal darmowy przydział energii, pracownicy browarów z grupy Żywiec dostają przed świętami piwo, lotnicy – przeloty, w których uiszczają tylko opłaty dodatkowe, a kolejarze oprócz prawie darmowych biletów mają także zachowany z dawnych czasów deputat węglowy przeliczony na ekwiwalent pieniężny.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy