Jeśli komuś się wydaje, że czas deputatów bezpowrotnie minął wraz z poprzednią epoką polityczną – jest w błędzie. W błędzie jest także ten, kto uważa, że deputaty czy ich ekwiwalenty pieniężne to przywilej wyłącznie jednej z najsilniejszych grup za czasów rządów Edwarda Gierka – górników.
Bo mało kto wie, że osoby zatrudnione w energetyce mają dziś niemal darmowy przydział energii, pracownicy browarów z grupy Żywiec dostają przed świętami piwo, lotnicy – przeloty, w których uiszczają tylko opłaty dodatkowe, a kolejarze oprócz prawie darmowych biletów mają także zachowany z dawnych czasów deputat węglowy przeliczony na ekwiwalent pieniężny.
Oczywiście przywilejów pracowniczych jest dużo mniej niż kiedyś, a ich utrzymanie kosztuje przedsiębiorstwa zdecydowanie mniej. A przedstawiciele firm, i to nie tylko kontrolowanych przez Skarb Państwa, podkreślają, że to dobry dodatek motywacyjny dla załóg i sposób budowania więzi z firmą.
Węgiel nie tylko dla górników
Przywileje znacznie ponad 100 tys. ludzi zatrudnionych w branży górniczej reguluje uchwalona 30 lat temu Karta górnika podpisana przez generała Wojciecha Jaruzelskiego. Oczywiście część zapisów w niej zawartych jest dziś kompletnie oderwana od rzeczywistości (jak np. honorowy tytuł Zasłużony Górnik Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej), ale czytając ówczesne rozporządzenie Rady Ministrów, widać, że większość przepisów nawet po upływie tylu lat nie traci na aktualności.
Niezmienny jest oczywiście deputat węglowy. W spółkach węglowych to 8 ton rocznie na pracownika – albo w naturze, albo w formie ekwiwalentu pieniężnego. Mniejszy deputat dostają emeryci (w Kompanii Węglowej 3 tony). Ale np. w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW) od 2012 r., by wyeliminować kłopoty, a czasem i nieścisłości, deputat węglowy wypłacany będzie jedynie w formie pieniężnej.