Rz: Jest pan historykiem sztuki, od 1989 roku prowadzi pan firmę Art Konsultant, oficjalnie zajmuje się pan ustalaniem autentyczności dzieł sztuki i ich wyceną. Czy widzi pan potrzebę uregulowania zawodu eksperta przez prawo?
Adam Konopacki:
Taka potrzeba istnieje, np. jeśli chodzi o kryteria doboru do zawodu. Panuje opinia, że ekspertem powinien być historyk sztuki. Jednak z praktyki wynika, że kolekcjonerzy, którzy nie są historykami sztuki, osiągają mistrzostwo w rozpoznawaniu falsyfikatów z dziedzin, którymi się zajmują. To skutek lat doświadczeń i szczególnej motywacji. Kolekcjonerzy, kupując przedmioty do zbiorów, są wyjątkowo ostrożni, ponieważ ryzykują własną gotówkę i nie chcą przeżyć rozczarowania.
Należy też prawnie zdefiniować zakres odpowiedzialności eksperta za pomyłkę, w tym odpowiedzialności finansowej. Poczucie odpowiedzialności dyscyplinuje, zmusza do wnikliwości i staranności w ocenie przedmiotu. We Francji ekspert rynku sztuki to jest zawód zaufania publicznego jak notariusz. Ekspert jest tam urzędnikiem licencjonowanym przez państwo.
Na naszym rynku problemem jest to, że co jakiś czas oferowane są te same falsyfikaty.