Timothy Geithner w najbardziej alarmistycznym jak dotąd tonie ostrzegł w weekend, że problemy Europy stanowią obecnie „największe ryzyko dla światowej gospodarki", a z podjęciem rozstrzygających decyzji „nie można czekać, aż kryzys się zaostrzy".
Sekretarz skarbu zauważył też, że rynki działają o wiele szybciej niż europejscy liderzy, a obecny kryzys jest klasycznym przykładem sytuacji, w której im dłużej się czeka, tym trudniej rozwiązać problem.
Przy okazji waszyngtońskiego szczytu Banku Światowego i MFW sekretarz skarbu USA przekonywał też europejskich przywódców, aby w sprawie Grecji skorzystali z rozwiązań przyjętych po upadku banku Lehman Brothers i powiększyli Europejski Fundusz Stabilności Finansowej.
Podjęcie zdecydowanych kroków w celu zwalczenia kryzysu w strefie euro zapowiedziała z kolei szefowa MFW Christine Lagarde. MFW ma sprawdzić, jakie jeszcze środki może przeznaczyć na ten cel. – Nasz potencjał kredytowy, wynoszący niemal 400 mld, wydaje się dziś duży, ale blednie w porównaniu z potencjalnymi potrzebami krajów zagrożonych kryzysem – stwierdziła Lagarde. MFW oświadczył też, że liderzy strefy euro obiecali, iż „podejmą wszystkie niezbędne działania", aby doprowadzić do stabilizacji na rynkach finansowych.
Jacek Przybylski z Waszyngtonu