W najbliższym czasie jest szansa na gwałtowne zwiększenie azjatyckich inwestycji w Polsce. Najbardziej obiecujące są deklaracje firm chińskich i indyjskich. W przedsięwzięciach, których realizacja rozpocznie się w najbliższych miesiącach, powstanie dobrze ponad 4 tysiące nowych miejsc pracy. Do poważnych kroków szykują się również Japończycy i Malezyjczycy, którzy postrzegają Polskę jako centrum dystrybucyjne w naszym regionie, od Ukrainy po Bałkany. Ostatnio przenieśli oni swoje regionalne centrum promocji MATRADE z Budapesztu do Warszawy. Azjaci nie ukrywają, że do inwestowania w Polsce i tworzenia w naszym kraju centrum biznesowego na cały region skłania ich fakt utrzymania przez nasz kraj wzrostu nawet w miesiącach najgłębszego kryzysu finansowego.
Zapomnijmy o Covecu
Zdaniem Chińczyków sprawa Covecu nie popsuła stosunków polsko-chińskich. Bo cokolwiek jakaś firma zrobi, jakie błędy popełni, tylko ona wyłącznie ponosi za to odpowiedzialność. – Nie pozwólmy, aby ta sprawa rzutowała na polsko-chińskie stosunki gospodarcze – apelował w rozmowie z „Rz" Sun Yuxi, ambasador Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce. Mówił o kolejnych przedsięwzięciach, do jakich szykują się w naszym kraju Chińczycy. I rzeczywiście chiński koncern stalowy Liugong, który sfinalizował rozmowy w sprawie przejęcia Huty Stalowa Wola, planuje w regionie centrum chińskiego biznesu i przynajmniej kilkaset nowych miejsc pracy.
Trwają rozmowy z chińskim Sany, jednym z największych na świecie producentów maszyn budowlanych, który chce wybudować fabrykę pod Warszawą. W wartym 150 mln zł zakładzie znalazłoby zatrudnienie pół tysiąca osób. Shanghai Electric przymierza się do produkcji w Polsce urządzeń do elektrowni wiatrowych.
Chińczyków najbardziej interesują w naszym kraju tradycyjne dziedziny gospodarki: infrastruktura, przemysł chemiczny oraz maszynowy. W tym roku Polskę odwiedziło kilkanaście chińskich misji gospodarczych. Po raz pierwszy pojawiła się misja małych i średnich przedsiębiorstw.
Według dyrektora działu ulg i dotacji inwestycyjnych w Ernst & Young Pawła Tynela powinniśmy traktować zainteresowanie chińskich firm Polską jako dobrą okazję. – Jeśli nie zawsze mają najnowsze technologie, za kilka lat na pewno będą nimi dysponować – uważa Tynel.