Niemcy pomogą Grecji

Bundestag ratyfikował unijny pakiet pomocy dla Grecji mimo wątpliwości co do jego skuteczności

Publikacja: 27.02.2012 21:15

Niemcy pomogą Grecji

Foto: ROL

Niższa izba niemieckiego parlamentu zaakceptowała większością 496 do 90 głosów pakiet pomocy dla Grecji. – Nie ma stuprocentowej pewności, że pakiet przyniesie zamierzone rezultaty, ale nie ma innego wyjścia – powiedziała kanclerz Angela Merkel. Udowadniała, że ratowanie zagrożonej bankructwem Grecji jest koniecznością, bo nikt nie wie i nie jest w stanie ocenić, jakie byłyby konsekwencje doprowadzenia Grecji do niewypłacalności. Chodzi o konsekwencje ekonomiczne oraz polityczne zarówno dla Niemiec, jak i dla przyszłości UE. – Dlatego proszę o zaakceptowanie pakietu pomocy dla Grecji – apelowała Merkel.

Czarna dziura

Zdecydowana większość deputowanych do Bundestagu nie miała wątpliwości co do słuszności tez pani kanclerz. Zdecydowani przeciwnicy pomocy dla Greków wzywali, by umożliwić im bankructwo. Ich zdaniem Grecja jest czarną dziurą, w której można topić bez skutku dalsze miliardy międzynarodowej pomocy.

– Chodzi nie tyle o Grecję, ile o sygnał dla świata i międzynarodowych rynków finansowych. Sygnał, że Europa jest solidarna i stoi murem za jednym z zagrożonych państw, a jeżeli trzeba, to i za innymi – tłumaczy "Rz" dr Manfred Jäger[pauza]Ambrozewicz z Instytutu Gospodarki Niemieckiej w Kolonii.

Taki sygnał może się okazać niezwykle kosztowny, ale zdaniem ekspertów warto spróbować, gdyż nie ma także pewności, czy 130 mld euro kolejnej pomocy dla Grecji nie pozwoli jednak stanąć temu krajowi na nogi.

Tak właśnie rozumuje kanclerz Angela Merkel. – Muszę podejmować ryzyko, ale przysięga, jaką złożyłam, zabrania mi uczestniczyć w przedsięwzięciach awanturniczych – tłumaczyła pani kanclerz. Awanturnictwem byłoby jej zdaniem wypchnięcie Grecji ze strefy euro czy doprowadzenie do bankructwa.

Bankructwo odłożone

Ratyfikacja nie oznacza, że groźba bankructwa tego kraju została raz na zawsze zażegnana. – Nie mam najmniejszej wątpliwości, że wcześniej czy później Grecja zbankrutuje, ale nie oznacza to, że w grę wchodzi opuszczenie przez Grecję strefy euro – tłumaczy "Rz" prof. Dirk Meyer z uniwersytetu w Hamburgu.

Według niego powrót do drachmy i związana z tym dewaluacja nic by nie dała greckiej gospodarce, gdyż jest ona w niewielkim stopniu oparta na eksporcie. Jest przy tym przekonany, że z pomocy dla Grecji skorzystają przede wszystkim europejskie banki. Po umorzeniu 53,5 proc. greckich wie- rzytelności przez zagraniczne banki oraz fundusze inwestycyjne liczą one teraz na wsparcie ze strony własnych rządów.

Temat ten poruszano wczoraj w Bundestagu, przypominając, że debata nie dotyczy wyłącznie 130 mld euro, ale i sum znacznie większych. Chodzi o to, że do nowego pakietu wejść ma 24 mld euro niewykorzystanej pomocy z pierwszego pakietu. Oblicza się też, że niemieccy podatnicy poniosą  35 mld euro kosztów rządowego programu wsparcia dla niemieckich banków zaangażowanych w Grecji.

Znaki zapytania

– Przy tym wszystkim jest znacznie więcej znaków zapytania, niż przedstawiła pani kanclerz – udowadniał wczoraj Peer Steinbrück, jeden z liderów opozycyjnej SPD. Przypomniał, że nie wiadomo jeszcze do końca, skąd wziąć obiecane 130 mld euro. Rzecz w tym, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) nie pali się do udziału w nowym programie. W pierwszym pakiecie miał 30 proc. udziałów. W MFW rośnie opór przeciwko pomocy Europie, która powinna radzić sobie sama. Takiego zdania jest np. Brazylia i dopiero w marcu okaże się, jakie fundusze przeznaczy MFW na ratowanie Grecji. Bez wkładu MFW na dotychczasowym poziomie w funduszu pomocowym powstaje luka 30 mld euro. Nie jest jeszcze zapięte na ostatni guzik porozumienie Grecji z prywatnymi wierzycielami o darowaniu 107 mld długów.

Mimo tych wątpliwości Bundestag postanowił przyjąć kolejny pakiet ratunkowy. Musi on jeszcze przejść procedury ratyfikacyjne w pozostałych krajach strefy euro. Zdaniem ekspertów nie powinno być z tym większych problemów. Reszta zależy od determinacji Aten we wprowadzaniu reform.

OPINIA DLA "RZ"

Chiara Bussi, komentatorka włoskiego dziennika gospodarczego "Sole24Ore"

W skali strefy euro 350 mld  euro greckiego długu to niewiele. Cały problem polega na tym, że nie sposób przewidzieć konkretnych skutków greckiego bankructwa. Mówi się o inflacji, niezwykle drogim kredycie, spadku wartości euro w stosunku do innych walut, a też spadku zaufania do euro. To jest jednak tylko jeden z wielu możliwych scenariuszy, ale wszyscy się go tak wystraszyli, że ratują Grecję, choć bez wiary w skuteczność tych zabiegów.

Prawdziwą katastrofą z konsekwencjami wykraczającymi daleko poza UE byłoby bankructwo Włoch. Nie sądzę, żeby do tego doszło. Mamy dużą gospodarkę i jesteśmy wbrew pozorom bogatym krajem. Włosi mają oszczędności, posiadają majątek. W tym sensie nasz dług ma pokrycie. I jak widać, mimo coraz wyższych podatków, akcyz i cen, zaciskanie pasa przebiega w miarę spokojnie. Naturalnie ważnym czynnikiem jest tu zaufanie, jakim Włosi darzą fundujący im te poważne wyrzeczenia rząd Maria Montiego.

Monti przedstawił wiarygodny plan zbilansowania wydatków państwa w przyszłym roku, który uderza wszystkich Włochów po kieszeni i go konsekwentnie realizuje. Bój o reformy, czyli zapewnienie krajowi gospodarczego wzrostu, dopiero się zaczyna. Skutki przytłaczającej większości planowanych reform, jeśli się udadzą, będą odczuwalne najprędzej za kilka lat. A wiele z tych spraw idzie jak po grudzie.

Na początku marca na najbliższym unijnym szczycie podjęta zostanie decyzja o stworzeniu europejskiego mechanizmu stabilizacyjnego, zapory ogniowej o wartości 750 mld euro, żeby się zabezpieczyć. Pomoże to ustabilizować sytuację we Włoszech.

Rozmowa z Chiarą Bussi

Niższa izba niemieckiego parlamentu zaakceptowała większością 496 do 90 głosów pakiet pomocy dla Grecji. – Nie ma stuprocentowej pewności, że pakiet przyniesie zamierzone rezultaty, ale nie ma innego wyjścia – powiedziała kanclerz Angela Merkel. Udowadniała, że ratowanie zagrożonej bankructwem Grecji jest koniecznością, bo nikt nie wie i nie jest w stanie ocenić, jakie byłyby konsekwencje doprowadzenia Grecji do niewypłacalności. Chodzi o konsekwencje ekonomiczne oraz polityczne zarówno dla Niemiec, jak i dla przyszłości UE. – Dlatego proszę o zaakceptowanie pakietu pomocy dla Grecji – apelowała Merkel.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień