Rz: W 2003 roku Zamek Królewski w Warszawie wystawił pana prywatną kolekcję porcelany, o czym pisaliśmy w „Moich Pieniądzach". Od tamtego czasu fragment tej kolekcji prezentowany jest na stałej wystawie w Zamku. W tym roku obchodzi pan jubileusz 60-lecia kolekcjonerstwa. Gdyby pan dziś zaczynał, co by pan zbierał?
Ireneusz Szarek:
Trudne pytanie. Mnie interesuje XVIII wiek: Miśnia, Berlin i Daleki Wschód, czyli Chiny i Japonia. Polski rynek zawsze był ubogi w taką porcelanę. Tego nie ma na krajowym rynku. Z porcelany trafiają się obiekty późne z XIX lub XX w., które nigdy mnie nie interesowały. Mam kilka zegarów kominkowych dobrych zegarmistrzów, może zbierałbym zegary? Ale zegarów też nie ma...
Gdybym miał pieniądze i zareklamował się, że dobrze zapłacę, wtedy byłaby podaż. Kolekcjonerów nie ma, ale są właściciele dobrej porcelany, którzy ją odziedziczyli. Jednak nigdy nie miałem dużych pieniędzy, bo prawie 40 lat pracowałem na państwowej posadzie w Centralnym Biurze Projektów Budownictwa Kolejowego.
W PRL można było stworzyć kolekcję dzięki pasji i kompetencji, a dziś wymaga to dużych pieniędzy?