Lenin w październiku, a koty w marcu...

Na jarmarkach staroci, w antykwariatach, w Internecie za grosze kupić można pamiątki związane z polityką lub propagandą PRL

Publikacja: 20.04.2012 11:22

Na jarmarku w Warszawie na Kole kupić można obrazy z Leninem

Na jarmarku w Warszawie na Kole kupić można obrazy z Leninem

Foto: archiwum prywatne, Janusz Miliszkiewicz JM Janusz Miliszkiewicz

Za 30 zł kupiłem na prezent emaliowaną tacę wyprodukowaną z okazji setnej rocznicy urodzin Lenina. Emalia ma imponującą grubość, jakiej dziś już się nie spotyka. Z tyłu są znaki towarowe Huty Silesia w Rybniku i Made in Poland. Taca jest w dziewiczym stanie. Ma 50 lat, ale nie starło się złocenie na krawędziach. Zabytek kupiłem na jarmarku staroci na Kole w Warszawie. Obdarowani najpierw korzystali z tacy w podmiejskim domu. Po krótkim okresie „kwarantanny", korzystają z niej w warszawskim salonie. Taca stała się pretekstem do historycznych sporów i żartów przy stole.

Na Kole kupić można obrazy z Leninem, ale w handlu najwięcej jest plakatów. Niektóre bardzo dekoracyjne. Warto przeglądać katalogi aukcji bibliofilskich, zwłaszcza krakowskiego antykwariatu Rara Avis. W 2011 r. warszawska Desa Unicum zorganizowała pierwszą aukcję plakatu, odkryciem było nieznane dzieło Tadeusza Gronowskiego poświęcone Leninowi. Dużo trafia się  politycznych plakatów Eryka Lipińskiego.

Zawsze przed zakupem historycznego plakatu, nawet w tzw. renomowanych antykwariatach, warto sprawdzić, czy oferowany egzemplarz powstał w epoce. Może to być późniejsza reedycja, która powinna kosztować grosze, gdy oryginał nierzadko kosztuje ponad tysiąc złotych. Oryginał ciekawego i rzadkiego plakatu drożej odsprzedamy po latach, ale pod warunkiem, że nie będzie wisiał w słońcu lub obok kaloryfera (papier szybko kruszeje).

Próbowałem teraz ustalić, kto i kiedy stworzył legendarny plakat „Lenin w Październiku".  Jan Pietrzak - nestor satyry i kabaretu - wspomina, że na plakacie tym nielegalnie dopisywano: „A koty w marcu..." Autor plakatu nawiązał do październikowej rewolucji w Rosji, autorzy dopisków do kocich amorów. Problem w tym, że fachowcy nie potrafili nic powiedzieć o takim plakacie!

Pytałem teraz Maciej Żywolewskiego z krakowskiego antykwariatu „Nautilus", Krzysztofa Dydo ze sławnej krakowskiej Galerii Plakatu, Floriana Zielińskiego wielkiego kolekcjonera plakatów z Poznania. Żaden z nich nic nie wiedział na temat „Lenina w Październiku i kotów w marcu..." A może to lipa? Może dowcipni antykomuniści dla kawału wymyślili ten plakat?

Badanie historii przedmiotów to wyzwanie dla rasowego kolekcjonera. Za 2 złote kupiłem  broszurę (50 str) z przemówieniem szefa komunistycznej partii Władysława Gomułki z 19 marca 1968, handlarz chciał 5 zł, ale targowałem się. Rzecz dotyczy opisanego w podręcznikach historii buntu polskich studentów, wywołanego zdjęciem „Dziadów" w reżyserii K. Dejmka w Teatrze Narodowym. Gomułka opluwa w tym przemówieniu m.in. publicystę i pisarza Stefana Kisielewskiego, który nazwał Gomułkę ciemniakiem.

Wyzwaniem dla kolekcjonera jest ustalenie, który klasyk współczesnego dziennikarstwa lub literatury napisał Gomułce tekst? W tekście tym Gomułka swoich wrogów potępia określeniami w rodzaju: „człowiek o moralności alfonsa(...), ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii".  Jeszcze większym wyzwaniem jest ustalenie, kto skomponował Gomułce okładkę? To fachowa robota! Często dla komunistów pracowali klasycy malarstwa, których dziś nosimy na rękach.

Broszurę Gomułki wydano w astronomicznym z pozoru nakładzie 260 tys. egzemplarzy. Jednak dziś jest ona białym kruczkiem. Do druku użyto tandetnego nietrwałego papieru. Nikt takich druków nie szanował, nie przechowywał. Po 1989 r. celowo niszczono je. Moim zdaniem, broszura mogłaby już trafić na katalogową aukcję antykwaryczną z ceną ok. 40 zł.

Za 7 zł (sprzedawca chciał 10 zł.) kupiłem szósty numer miesięcznika „Jazz" z grudnia 1956 r. z doskonałym artykułem wspomnianego Stefana Kisielewskiego. Sprzedawca nie wiedział, a ja wiedziałem, że artykuł ten powtórzono jako wstęp do książki Leopolda Tyrmanda „U brzegów jazzu". Jej okładkę genialnie skomponował wielki malarz i scenograf Jerzy Skarżyński, który odważnie propagował zakazany jazz jeszcze za życia Stalina.

Ceramika propagandowa to bogaty dział rynku pamiątek politycznych. Co niedziela na Kole upolować można talerz ku czci jakiegoś komunisty, najczęściej Feliksa Dzierżyńskiego.  Najwięcej jest talerzy z okazji jubileuszy Milicji Obywatelskiej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych lub SB. Talerze są bogato złocone, powstały w najlepszych wytwórniach (zwykle Ćmielów).

Na prezent dla dziadka, żeby sobie powspominał młodość, możemy za 20 zł kupić oryginalną, lekko spatynowaną opaskę ORMO (Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej).  Ta przybudówka komunistycznej władzy szczególnie prześladowała młodzież.

Za 30 zł kupiłem na prezent emaliowaną tacę wyprodukowaną z okazji setnej rocznicy urodzin Lenina. Emalia ma imponującą grubość, jakiej dziś już się nie spotyka. Z tyłu są znaki towarowe Huty Silesia w Rybniku i Made in Poland. Taca jest w dziewiczym stanie. Ma 50 lat, ale nie starło się złocenie na krawędziach. Zabytek kupiłem na jarmarku staroci na Kole w Warszawie. Obdarowani najpierw korzystali z tacy w podmiejskim domu. Po krótkim okresie „kwarantanny", korzystają z niej w warszawskim salonie. Taca stała się pretekstem do historycznych sporów i żartów przy stole.

Pozostało 86% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy