Grecja bliżej drachmy

Kryzys w strefie euro | Europa otwarcie mówi o rezygnacji Grecji ze wspólnej waluty. Nie chce dłużej szantażu Aten

Publikacja: 15.05.2012 02:16

Czy po ponad dziesięciu latach używania euro Grecy wrócą do drachmy?

Czy po ponad dziesięciu latach używania euro Grecy wrócą do drachmy?

Foto: AFP

Nie możemy nikogo zmusić do pozostania w strefie euro. Byłoby dziwne, gdybyśmy nie byli przygotowani na różne ewentualności – powiedział Wolfgang Schäuble, niemiecki minister finansów.

W Niemczech, kraju, który wydaje najwięcej pieniędzy na ratowanie Grecji i innych bankrutów w strefie euro, wyraźnie rośnie zniecierpliwienie szantażem helleńskich polityków.

Już nie tylko prasa popularna, jak „Bild", ale też opiniotwórczy tygodnik „Spiegel" apeluje o wyjście Aten ze strefy euro. W najnowszym wydaniu przekonuje, że to dobrze dla Grecji, bo odzyska godność i będzie miała swój los w swoich rękach. A inne kraje w trudnej sytuacji zrozumieją, że nie ma ratowania za darmo i szantaż w stylu greckim na dłuższą metę się nie opłaca.

Widmo chaosu już tak dobrze nie działa

Po wyborach partie polityczne w Grecji nie są w stanie stworzyć rządu. Mają nadzieję, że wizja kolejnej tury wyborów w czerwcu i groźba chaosu politycznego na południowej flance Europy przekona greckich wierzycieli do złagodzenia warunków pożyczki, która ma sięgać w sumie 240 mld euro.

W praktyce chodzi albo o przebaczenie kolejnej porcji długu, albo złagodzenie warunków jego spłaty i zdjęcie z Grecji obowiązku drastycznych oszczędności budżetowych. Jednak Bruksela wyraźnie mówi, że nie ma takiej możliwości.

Nadzieje i realia

– Chcielibyśmy, żeby Grecja pozostała w strefie euro, i mamy nadzieję, że pozostanie. Ale musi wypełniać swoje zobowiązania – twierdzi Pia Ahrenkilde Hansen, rzeczniczka Komisji Europejskiej.

Los Grecji nie jest przesądzony. Wciąż może ona zdecydować o pozostaniu w strefie euro, jeśli zgodzi się spełniać warunki pożyczki. – Szanse ciągle są spore. Ważne, żeby Grecy zrozumieli, że ich dwa dążenia – do złagodzenia warunków pożyczki i pozostania w strefie euro – są niespójne – mówi „Rz" Zsolt Darvas, ekspert z brukselskiego instytutu Bruegel. Bo choć Grecy uważają narzucone im oszczędności za drakońskie, to jednocześnie nie chcą powrotu do drachmy. – Najnowsze sondaże pokazują, że 80 procent z nich chce pozostania w strefie euro – zauważa Darvas.

W Atenach od ponad tygodnia trwają negocjacje w celu stworzenia rządu. Nie przyniosło rezultatów także wczorajsze spotkanie liderów partii politycznych: konserwatywnej Nowej Demokracji, socjaldemokratycznego PASOK oraz komunistycznej Demokratycznej Lewicy. W tej sytuacji prezydent Karolos Papulias zamierza przekonać liderów najważniejszych ugrupowań, aby zgodzili się na utworzenie „rządu technokratów", a więc ekspertów niezwiązanych z partiami politycznymi. Taki gabinet musiałby jednak  zatwierdzić parlament. Niektórym siłom zależy jednak na nowych wyborach, gdyż liczą na umocnienie swej pozycji. Nowa elekcja będzie koniecznością, jeżeli misja konsultacyjna prezydenta nie   zakończy się sukcesem do 17  czerwca tego roku.

Większa odporność

O wyjściu Grecji ze strefy euro jako alternatywie wobec programów pożyczkowych mówi się praktycznie od momentu ujawnienia jej problemów z wypłacalnością, a więc od maja 2009 roku. Przez długi czas jednak politycy oficjalnie zaprzeczali takiej opcji, bojąc się efektu zarażenia innych słabych krajów strefy euro.

– Takie ryzyko kompletnie nie zniknęło. Skoro dziś Grecja, to jutro może Portugalia albo Irlandia, a potem Hiszpania czy nawet Włochy – mówi Zsolt Darvas.

Przyznaje jednak, że dziś strefa euro jest bardziej odporna na możliwe negatywne skutki takiego scenariusza. Zwiększyła fundusz ratunkowy i powołała do życia nowy Europejski Mechanizm Stabilności.

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień