Wprowadzenie Geuro dałoby Grekom wiele możliwości. Po pierwsze pozwoliłby im zbilansować budżet bez potrzeby sięgania po kolejne pakiety pomocowe. Będzie to argument kluczowy w sytuacji, jeśli Grecy odrzucą narzucone przez trojkę reformy, a patrząc przez pryzmat wyników ostatnich wyborów jest to scenariusz bardziej niż prawdopodobny. Zaprzestanie reform skutkowałoby natychmiast przerwaniem wypłat kolejnych transz z pakietu pomocowego. I w tym momencie pojawia się Geuro.

- Wiarygodną odpowiedzią rządu Grecji na brak gotówki w euro, co będzie skutkiem wstrzymania strumienia zewnętrznej pomocy, jest wyemitowanie papierów dłużnych, zobowiązujących rząd do zapłaty kiedy tylko „świeże" euro będą dostępne – tłumaczy Thomas Mayer. – Wierzyciele, którzy otrzymaliby nowe papiery, musieliby użyć ich do spłaty własnych zobowiązań, co doprowadziłoby do powstania równoległej waluty, którą nazwaliśmy Geuro – tłumaczy.

Drugim argumentem przemawiającym za Geuro jest możliwość zdewaluowania takiej równoległej waluty. Operację taką można wykonać bez formalnego wychodzenia ze strefy euro.

- Należy oczekiwać, że tuż po wprowadzenia dojdzie do znacznej deprecjacji, ale władze Grecji zyskają możliwość stabilizowania, a nawet umocnienia kursu Geuro wobec euro poprzez rzetelną politykę fiskalną czy reformy strukturalne. – tłumaczy Thomas Mayer. W ten sposób pozostawiłyby sobie otwartą furtkę do powrotu do euro.