Michael E. O'Neill należał do niewielkiej grupy dyrektorów, którzy po wybuchu kryzysu finansowego wzywali firmę do rozważenia za i przeciw podziału tego trzeciego największego banku amerykańskiego, mówią ludzie zaznajomieni z tymi dyskusjami.
Trudna reorganizacja
O'Neill, który jest przewodniczącym rady nadzorczej banku, nadzorował w minionym roku reorganizację zarządzania bankiem i jest zwolennikiem szerokiego planu cięcia kosztów. Ale kwestia podziału nie należy do jego głównych priorytetów. Według O'Neilla obecnie podział Citigroup nie ma sensu, biorąc na uwagę niepewność gospodarczą i regulacyjną, a także szereg względów finansowych, mówią te osoby.
Jest to godna odnotowania zmiana poglądów, ponieważ O'Neill wykazywał się w przeszłości determinacją w przebudowie spółek finansowych. Odchudził Bank of Hawaii jako jego prezes i opowiadał się za uproszczeniem rozbudowanej struktury Bank of America, kiedy w 2009 roku kandydował na miejsce zwolnione przez Kennetha Lewisa.
W lecie zeszłego roku pomysł podziału gigantów branży bankowej znalazł niespodziewanego zwolennika w osobie Sanforda Weilla, byłego przewodniczącego rady nadzorczej i prezesa Citigroup, a także architekta megafuzji z 1998 roku, w wyniku której powstała ta spółka. Wezwał on wielkie banki do podziału.
Wielu obserwatorów nadal uważa, że podział byłby trudny do przeprowadzenia. Od kiedy Weill przedstawił swoje uwagi w lipcu, cena akcji Citigroup wzrosła o 70 procent. Ten wzrost oraz powściągliwość O'Neilla pokazują, na jak wiele przeszkód może natrafić reorganizacja Citigroup, a także innych gigantów bankowości, takich jak J.P. Morgan Chase i Bank of America.