Ceramika i przedmioty użytkowe na aukcji design

Warto zainteresować się powojennym fajansem z Włocławka w ludowe wzory. Za parę lat prawdopodobnie będzie sprzedawany na aukcjach po dużo wyższych cenach. Teraz nie budzi wielkiego zainteresowania.

Publikacja: 07.03.2013 00:19

17 marca (niedziela) Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) w salonie w Warszawie organizuje aukcję designu z lat 50. i 60. XX wieku. Zgromadzono ok. 300 przedmiotów, np. meble, lampy, zegary, szkło użytkowe Zbigniewa Horbowego, plakaty. Najwięcej jest rzadkich okazów ceramiki. Większość to polskie wyroby. Na ofertę złożyły się głównie dwa prywatne zbiory wystawione na sprzedaż przez kolekcjonerów.

Warto zwrócić uwagę na piękne talerze fajansowe z Włocławka zdobione reliefową dekoracją w abstrakcyjne wzory. Ta oryginalna metoda zdobienia to tzw. kora. Malarka z gumowej lewatywki wyciskała masę ceramiczną i rysowała nią wypukłe wzory, tak jak cukiernik rysuje na torcie okolicznościowy napis. Tę z pozoru prostą metodę wymyśliła Elżbieta Piwek-Białoborska, absolwentka Wydziału Ceramiki i Szkła Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Na aukcji talerze startują z ceną wywoławczą 180 zł.  Podobne trafiają się nadal na jarmarkach perskich w cenach ok. 50–80 zł.

W ofercie znajduje się kilkanaście atrakcyjnych serwisów, w tym np. legendarna Goplana Wincentego Potackiego (cena wywoławcza 700 zł). Jest także Kajtek Zofii Golińskiej (1,5 tys. zł) i Dorota z 1961 r. Lubomira Tomaszewskiego (1,1 tys. zł).

Warto wiedzieć, że serwisy miały takie same kształty, ale nierzadko były malowane w różne wzory lub różnymi kolorami. Cena może zależeć od atrakcyjności wzoru i oczywiście od stanu zachowania.

Figurki, plakaty i meble

Na aukcji pojawi się wyjątkowo bogaty wybór figurek z Ćmielowa, projektowanych głównie przez artystów skupionych wokół Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Są również rzadkie plakaty, w tym ciekawa praca  Mieczysława Porębskiego i Jana Szancenbacha z lat 50. „Akcja sanitarno-porządkowa" (900 zł). Podczas takich akcji porządkowych milicja kazała opróżniać strychy lub piwnice. Wtedy wyrzucano na śmietniki dobra kultury narodowej o muzealnej lub kolekcjonerskiej wartości.

Godny uwagi jest stół typu jamnik (wysokość 45 cm, powierzchnia blatu 49 na 135 cm). Zachowana na spodzie oryginalna naklejka zakładów w Obornikach Śląskich informuje, że mebel wykonano 7 marca 1965 r. Dzięki takim nalepkom przedmiot staje się bliższy (cena wywoławcza 1,2 tys. zł).

Wśród wielu lamp i żyrandoli wyróżnia się polska lampa stojąca z lat 60. (wysokość 195 cm). Trzy ruchome spiralne ramiona można dowolnie ustawiać, kierując snop światła w różne strony. Lampa ma oryginalne szklane klosze. Widać, że jest trwalsza i lepszej jakości niż dzisiejsze masowe wyroby.

Niestabilne ceny

Polski design z lat 50. i 60. XX wieku z trudem znajduje uznanie na naszym rynku antykwarycznym. W 2000 r. Zachęta zorganizowała sławną, tłumnie odwiedzaną wystawę „Szare w kolorze", na której pokazano te wzory. Potem można było je obejrzeć w Muzeum Narodowym w Warszawie na głośnej wystawie „Rzeczy pospolite". Od lat 90. minionego wieku było kilkanaście innych ważnych wystaw (m.in. w Muzeum Narodowym w Poznaniu). Wzory porcelany z tamtych czasów od 10 lat intensywnie popularyzuje Adam Spała, który w zakładach ceramicznych w Ćmielowie wznowił produkcję figurek i serwisów z zachowanych oryginalnych form. Wszystko to powinno sprzyjać wielkiej karierze rynkowej tych projektów. Ale tak naprawdę design z tamtych lat częściej pojawia się na aukcjach dopiero od niedawna.

Jedną z pierwszych aukcji we wrześniu 2009 r. zorganizował Rempex. Wystawiono wtedy przedmioty z pobliskich galerii, gdzie stały w oknach i nie wzbudzały większego zainteresowania.

W październiku 2012 r. Rempex na kolejnej aukcji designu zaproponował np. biurko żaluzjowe z przełomu lat 40. i 50. z wysoką ceną wywoławczą 6 tys. zł. Takie biurka były na wyposażeniu salonów Mody Polskiej. Podobne przez lata nie budziło większego zainteresowania w Galerii Dynasy, choć było dużo tańsze.

Wniosek z tego jest taki: polski design jeszcze nie ustabilizował się cenowo na naszym rynku. Cierpliwy kolekcjoner zdobędzie wiele cennych obiektów za grosze.

Na przykład w stołecznym antykwariacie Jerzego Kuriaty zdarzają się unikatowe przedmioty oferowane przez pracowników zakładu oczyszczania miasta. Wybierają oni np. ze śmietników na Saskiej Kępie żyrandole i meble ze Spółdzielni Artystów ŁAD. Rzeczy te są wyrzucane z likwidowanych inteligenckich mieszkań.  Oczywiście, na aukcjach czasami można kupić rzadkie obiekty warte każdej ceny.

Na bazarach trafiają się wartościowe okazy, których nie ma na wystawach ani w magazynach muzeów. Wiele prac jest tanich, bo nie  zostały rozpoznane. Nie wiadomo, kto je zaprojektował lub wykonał, a niewykluczone, że autorami są najwięksi artyści. To wyzwanie dla ambitnego kolekcjonera z pasją badacza.

Warto dziś zainteresować się  powojennym fajansem z Włocławka zdobionym ludowymi wzorami. Za parę lat prawdopodobnie będzie sprzedawany na aukcjach po dużo wyższych cenach. Teraz nie budzi zainteresowania, ponieważ kojarzy się z masową produkcją z lat. 70. i z ubóstwem; wyroby te kupowali ci, których nie było stać na markową porcelanę dekoracyjną lub użytkową.

Wśród niedocenionych fajansowych rzeczy zdarzają się projekty wielkich artystów i kolekcjonerskie rarytasy. Na przykład warto szukać  fajansowej lampki nocnej z wytwórni we Włocławku, zaprojektowanej w 1957 r. przez Wita Płażewskiego. Lampka ma asymetryczny kształt. Pierwotnie malowana była w pikasowskie wzory, które idealnie harmonizowały z supernowoczesną formą. Z czasem lampkę zaczęto ozdabiać pseudoludowymi wzorami, różyczkami. Pierwsze egzemplarze to rzadkość. Paradoksalnie dziś takie lampki można upolować już za ok. 30 zł.

Światowa klasa

Legenda ceramiki z Włocławka nie może się jednak równać z legendą fajansów z Delft. Były modne i poszukiwane w Europie już w XVII stuleciu. Teraz są notowane na najważniejszych światowych aukcjach.

Parę dni temu w Muzeum Narodowym we Wrocławiu (www.mnwr.art.pl) została otwarta wystawa ceramiki z Delft, z prywatnej kolekcji prawnika prof. Wojciecha W. Kowalskiego. Potrwa do 30 czerwca.

Wydano katalog, który jest ważnym źródłem wiedzy dla zbieraczy i antykwariuszy. Informuje również o kopiach i falsyfikatach. Tylko jeden zabytek pochodzi z terenu Polski. Pozostałe kolekcjoner zdobył na świecie.

To kolejny dowód, że kolekcjonerzy znakomicie wzbogacają narodowe zasoby.

17 marca (niedziela) Sopocki Dom Aukcyjny (www.sda.pl) w salonie w Warszawie organizuje aukcję designu z lat 50. i 60. XX wieku. Zgromadzono ok. 300 przedmiotów, np. meble, lampy, zegary, szkło użytkowe Zbigniewa Horbowego, plakaty. Najwięcej jest rzadkich okazów ceramiki. Większość to polskie wyroby. Na ofertę złożyły się głównie dwa prywatne zbiory wystawione na sprzedaż przez kolekcjonerów.

Warto zwrócić uwagę na piękne talerze fajansowe z Włocławka zdobione reliefową dekoracją w abstrakcyjne wzory. Ta oryginalna metoda zdobienia to tzw. kora. Malarka z gumowej lewatywki wyciskała masę ceramiczną i rysowała nią wypukłe wzory, tak jak cukiernik rysuje na torcie okolicznościowy napis. Tę z pozoru prostą metodę wymyśliła Elżbieta Piwek-Białoborska, absolwentka Wydziału Ceramiki i Szkła Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Na aukcji talerze startują z ceną wywoławczą 180 zł.  Podobne trafiają się nadal na jarmarkach perskich w cenach ok. 50–80 zł.

Pozostało 84% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy