Warto wspomnieć także, że są miejsca w kraju, gdzie samorząd i nadzór budowlany, wbrew przepisom, w praktyce nie uznają inwestycji w sieci telekomunikacyjne za inwestycje celu publicznego, czy te, które przy spełnieniu opisanych powyżej warunków, mogą być realizowane bez pozwolenia na budowę. Przejawia się to, oprócz opisanych powyżej działań, w rozciągniętym czasowo do granic absurdu procesie wydawania decyzji w sprawie, zgłaszania pozbawionych podstaw sprzeciwów do inwestycji. Często takie działania stanowią mocny PR dla władz lokalnych, przedstawiane są jako troska o zdrowie i bezpieczeństwo lokalnej społeczności.
O ile nikogo nie dziwi, że dom bez kanalizacji, prądu czy wody nie będzie nadawał się do użytku, to nie przyjmuje się w ogólnej świadomości, że bez zasięgu do stacji bazowej telefonii komórkowej nawet najlepszy smartfon czy tablet nie połączy się z Internetem, nie będzie mógł być wykorzystany skutecznie do rozmowy czy wysłania sms-a. Paradoksalnie ten sam abonent, który uprzednio sprzeciwiał się inwestycji w sieć mobilną, spodziewa się, że korzystając z usług operatora mobilnego otrzyma należytą jakość takiej usługi. Zdarza się wręcz, że samorządy blokujące przedsiębiorców telekomunikacyjnych w realizacji ich inwestycji, następnie zwracają się do Prezesa UKE ze skargami, że na ich terenie nie ma prawidłowego zasięgu poszczególnych sieci mobilnych, albo nie ma w ogóle zasięgu sieci danego operatora.
Edukacja, głupcze!
M-zdrowie to program kompleksowy, wymagający spójnych, ekonomicznych, ale nade wszystko świadomych działań Państwa. Nawet najlepsze oprogramowanie oraz edukacja lekarzy i pacjentów jak z niego skorzystać nie wystarczą dla zrealizowania programu m-zdrowia. Program ten, dla swojej realizacji musi zostać rozszerzony nie tylko o zobowiązanie się Państwa do znoszenia barier inwestycyjnych, ale przede wszystkim o realne i efektywne działania w tym zakresie przeprowadzone na wszystkich szczeblach administracji. Dodatkowo zarówno Rząd, jak i samorządy powinny wyjątkowo aktywnie prowadzić politykę pro telekomunikacyjną i edukacyjną co do konieczności realizacji inwestycji w sieci mobilne. Polski ustawodawca wprowadził najbardziej restrykcyjne w Europie dopuszczalne poziomy promieniowania pól elektromagnetycznych w miejscach dostępnych dla ludności. Aby spełnić te wymagania, operatorzy zmuszeni są budować dużo wyższe niż w innych krajach europejskich konstrukcje wsporcze dla stacji bazowych. W praktyce nasz obywatel wracając z innych krajów europejskich, gdzie mniej surowe, ale zgodne z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia normy pozwalają na stawianie niskich, wpasowanych w istniejące budynki czy budowle stacji bazowych, pozostaje w błędnym przekonaniu, że w Polsce jest więcej zawieszonych i czynnych anten telekomunikacyjnych, a wysokość konstrukcji wsporczych sprawia wrażenie, że ich promieniowanie jest dużo wyższe niż tych nadających sygnał telefonii komórkowej w pozostałej części Europy.
Śledząc proces legislacyjny, wydaje się, że polski ustawodawca inwestycjom telekomunikacyjnym raczej nie zamierza sprzyjać ani im pomagać. Świadczą o tym choćby obecnie toczące się prace nad prezydenckim projektem ustawy, która ma na celu ochronę krajobrazu, a której wejście w życie właściwie skutecznie zablokuje budowę nowych i rozbudowę już istniejących sieci telekomunikacyjnych. Niepokojem napawają także informacje o przebiegu prac Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Budowlanego, która nie dostrzega specyfiki inwestycji telekomunikacyjnych i konieczności zagwarantowania im przywilejów inwestycyjnych.
Sieć telekomunikacyjna i usługa m-zdrowie to naczynia powiązane, przy czym o ile sieć bez m-usługi to co najwyżej nietrafiona inwestycja, to m-zdrowie bez sieci to niespełnione marzenie o Cyfrowej Polsce i powrót do ludowej pomocy znachorskiej ze szkolnych nowelek.