30 miliardów do wzięcia

W Europie w miejsce krajowych przestrzeni powietrznych musi powstać „lotnicze Schengen", ?inaczej niebo nam się zatka. To szansa dla polskich firm.

Publikacja: 14.07.2014 01:01

Chcemy w przyszłości latać bezpiecznie, punktualnie i taniej. Aby tak się stało, musi powstać Jednolite Europejskie Niebo (Single European Sky – SES), otwarta przestrzeń powietrzna, tak jak w USA. Co do tego, że powstanie, nie ma wątpliwości, w przeciwnym razie europejskie niebo całkowicie się zatka – mówili uczestnicy „Śniadania z Rzeczpospolitą".

Wiadomo, że powstanie SES w 2020 r. będzie kosztowne. Agencje ruchu powietrznego, linie lotnicze i lotniska muszą kupić nowe technologie zarządzania przestrzenią powietrzną. – Jean-Cyril Spinetta, były prezes Air France, wyliczył, że koszt dla linii lotniczych na każdy samolot z ich floty wyniesie 1,5 mln euro – mówi Jacek Krawczyk, przewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES).

Co to jest SES

– Inicjatywa Jednolitego Europejskiego Nieba składa się z czterech filarów: legislacyjnego, bezpieczeństwa w ruchu lotniczym, zwiększenia pojemności przestrzeni powietrznej i przepustowości lotnisk oraz komponentu technologicznego SESAR – tłumaczył Krzysztof Kapis, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. – Program SESAR ma na celu unowocześnienie europejskiego systemu zarządzania ruchem lotniczym. Rozpoczął się kilka lat temu.

W 2008 r. powstało wspólne przedsięwzięcie w formie partnerstwa publiczno-prywatnego SESAR Joint Undertaking (SESAR JU). Wzięło na siebie prace nad rozwiązaniami technologicznymi umożliwiającymi wprowadzenie projektu w życie od 2020 r. i jego pełne funkcjonowanie w 2025.

Dzisiaj sytuacja w europejskiej przestrzeni powietrznej jest krytyczna. Liczba lotnisk, które są na granicy przepustowości, rośnie. Jeśli do tego dołożymy podwojenie ruchu lotniczego w ciągu następnej dekady, to przy istniejących możliwościach technologicznych nie będzie szans jego obsłużenia. Dlatego, tak jak jest to na ziemi, musi powstać Schengen na niebie.

Bruksela narzuciła ostre zasady. Oprócz zwiększenia przepustowości koszty jednostkowe muszą zostać zredukowane o połowę, emisje CO2 mają spaść o 10 proc., a bezpieczeństwo transportu lotniczego ma być na najwyższym poziomie. Te cele mogą zostać osiągnięte jedynie przez wdrożenie najnowocześniejszych technologii. Dla Polski to dodatkowe wyzwanie. Nasza infrastruktura jest w powijakach, a ruch lotniczy rośnie szybciej niż w Europie Zachodniej. W naszym kraju ponad 5 tys. osób ma już licencje pilota.

– Ruch General Aviation rozwija się bardzo dynamicznie, a to dodatkowo zagęszcza przestrzeń powietrzną. Za chwilę pojawią się również samoloty bezpilotowe, czyli drony – zwrócił uwagę prof. Marek Orkisz, rektor Politechniki Rzeszowskiej.

– Niezbędne jest również włączenie lotnictwa wojskowego do tego procesu i konieczny okres przejściowy dla naszej armii. Koszty pełnego dostosowania polskiego wojska szacowane są na miliardy złotych – przypomniał prof. Mariusz Figurski, prorektor ds. rozwoju Wojskowej Akademii Technicznej. – Mamy swoich przedstawicieli w Europejskiej Agencji Obrony i tam natychmiast muszą ruszyć przygotowania.

– Tym tematem musi być zainteresowany każdy Polak, bo mówimy o bezpieczeństwie i pieniądzach. Nie mogę zrozumieć, jak to jest, że w kwestii kluczowej dla integracji jesteśmy tak bardzo zapóźnieni. Spójrzmy, jak transport lotniczy jest zorganizowany w USA, a jak w UE. Jesteśmy przykładem braku efektywności i współdziałania – uważa Henryka Bochniarz, wiceprezes Boeing International i prezes Boeinga na Europę Środkową i Wschodnią. – Mam nadzieję, że w nowej unijnej perspektywie finansowej będziemy potrafili wykorzystać pieniądze na innowacje i poszukamy partnerstwa publiczno-prywatnego, bo jest to typowy projekt. Tylko wtedy uda nam się wykonać skok technologiczny.

Zdaniem Zbigniewa Rynasiewicza, sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju, Unia nie ma innego wyjścia i musi stworzyć SES: – Widzimy, w jakim tempie rozwijają się przewoźnicy z krajów arabskich. Tam takich dylematów nie ma. W USA jest jednolita przestrzeń powietrzna, w Europie odrębność struktur odpowiadających za kontrolę przestrzeni powietrznej powoduje koszty i hamuje wejście nowych technologii.

– Na razie Polska stworzyła z Litwą Bałtycki Funkcjonalny Blok Przestrzeni Powietrznej (Baltic FAB) – przyznaje minister Rynasiewicz. – Niestety, zbyt późno zaczęliśmy rozmawiać o FAB-ach. A Polska w tej dyskusji była zbyt pasywna.

Kilka dni temu Komisja Europejska wezwała dziesięć krajów UE, w tym Polskę, do usprawnienia zarządzania przestrzenią powietrzną. Według KE straty z powodu poszatkowania europejskiego nieba sięgają 5 mld euro rocznie.

Kto za to zapłaci

– Oceniamy dzisiaj, że wartość koniecznych nakładów inwestycyjnych na wdrożenie nowych technologii w zarządzaniu przestrzenią powietrzną na obszarze UE wyniesie 30 mld euro do roku 2025. Ta kwota będzie rozłożona na instytucje zarządzające przestrzenią powietrzną, takie jak PAŻP, przewoźników lotniczych i lotniska – przyznaje Krzysztof Kapis. – Ale kwota jest ogromna, a projekty SES i SESAR nie są popularne w naszym kraju, być może dlatego, że jest to dziedzina dość hermetyczna. To jeden z powodów, dla których obecność polskich przedsiębiorców jest znikoma.

– Teraz najważniejsze: kto będzie właścicielem technologii i w jaki sposób będzie ona sprzedawana. Na ile zainteresuje się tym krajowy przemysł – mówi Olgierd Dziekoński. – Od SESAR nie uciekniemy, koszty musimy ponieść, ale dobrze by było, gdybyśmy dla narodowej gospodarki uzyskali trochę przewagi konkurencyjnej. To typowy biznesowy moment: albo się „złapie", albo się straci.

– Zamiast odkrywać Amerykę, warto tu skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań. To idealny projekt na partnerstwo publiczno-prywatne – uważa Henryka Bochniarz. –  Firmy i publiczne instytucje muszą zrozumieć, że to, co zrobią, przełoży się na to, że polecimy taniej i szybciej, a mieszkający obok lotniska nie będą odczuwać dyskomfortu.

Rola PAŻP

– Jeśli chodzi o SESAR, nasza Dolina Lotnicza stwierdziła, że nie bardzo ją to interesuje – ujawnił min. Rynasiewicz.

– Jesteśmy przygotowani do uczestniczenia w takich programach, jeśli chodzi o potencjał infrastrukturalny i intelektualny. Mamy dwa ośrodki kształcenia lotniczego. Jeden przekształciliśmy tak, żeby był jednostką badawczo-rozwojową – mówi prof. Marek Orkisz. – Kupiliśmy samolot, który został wyposażony w aparaturę łącznie z nawigacją do lądowania w systemie ILS. Możemy więc wykonywać niektóre badania na rzecz tego programu. Mamy symulatory lotu. Dla nas SESAR to szansa na rozwój technologiczny.

– To jednak PAŻP, który jest do tego najlepiej przygotowany, powinien przyjąć na siebie rolę koordynatora działań związanych z SES. Agencja musi być niesłychanie aktywna i samodzielna na arenie międzynarodowej. Do tego niezbędna jest komercjalizacja, która pozwoli na większą swobodę kontaktu z partnerami zagranicznymi, nie tylko europejskimi – podsumował minister Rynasiewicz.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy