Znacznie mniejsze kwoty są przekazywane na dofinansowanie źródeł energii odnawialnej. Zdaniem ODI w tej sytuacji nie ma nawet co marzyć, aby ograniczyć emisję dwutlenku węgla i powstrzymać ocieplanie klimatu. Raport opublikowany został przed zapowiedzianym na nadchodzący weekend szczytem G20 w Brisbane.

Z dokumentu wynika,że najwyższe subsydia otrzymują firmy w Wielkiej Brytanii,Rosji,  oraz w Stanach Zjednocznych. W przypadku tego ostatniego kraju  wyniosły one w ubiegłym roku   5,1 ld dol.  i były dwukrotnie wyższe, niż w 2009. „Wysokość państwowego wsparcia waha się od 2-5 mld dolarów w Rosji ,Meksyku i Indiach, w Chinach wynosi 9 mld dol.,11 mld w Brazylii i 17 mld rocznie w Arabii Saudyjskiej" - czytamy w raporcie.  Jako  kraje dofinansowujące poszukiwania i eksploatację ropy i gazu wymienione zostały również Kanada, Japonia i Korea Południowa.

Autorzy raportu nazywają tak wydane pieniądze „inwestycjami nie mającymi nic wspólnego z ekonomiką" i „publicznym finansowaniem firm, które nie są w stanie sprostać wymogom ograniczania emisji", co odbywa się kosztem wsparcia dla producentów czystej energii. Zdaniem autorów raportu bez wsparcia ze strony państwa wiele dzisiejszych aktywnych  szybów naftowych i gazowych  nie byłoby rentownych. W raporcie podany jest przykład projektu Prirazłomnoje na rosyjskiej  Arktyce, gdzie eksploatacja pól naftowych nie miałaby uzasadnienia finansowego, gdyby państwo nie zainwestowało w infrastrukturę i nie udzieliło poważnych zniżek podatkowych. 14 proc zysków Prirazłomnego , to właśnie ulgi podatkowe- wyliczyli autorzy raportu. I wskazują,że taka polityka nie ma nic wspólnego z postanowieniami G20  sprzed  5 lat,kiedy postanwiono konketne cele w walce z ociepleniem klimatu.

Jednocześnie informują oni,że w roku 2013 globalne subsydia ( nie tylko krajów G20) wyniosły 775 mld dol. wobec 101 mld wydanych na wsparcie dla producentów  energii ze źródeł odnawialnych.