Do jednej z warszawskich agencji zadzwoniła klientka, która chciała kupić nowy apartament, liczący ok. 150 mkw. Do tego obstawała przy dużym tarasie o powierzchni ok. 80–100 mkw. wychodzącym na południową stronę. Lokum musiało się znajdować po lewej stronie Wisły. Podała kilka dzielnic do wyboru: Mokotów, Śródmieście, Żoliborz, ewentualnie centrum czy tzw. Powiśle Górne. Gotowa była wydać na taki lokal 2 mln zł. Okazało się, że takiego lokum po prostu w Warszawie nie ma.
Pechowa siódemka
Klienci z wygórowanymi żądaniami trafiają się dość często. Zdaniem Waldemara Oleksiaka z agencji Emmerson Realty obok osób ze specyficznymi potrzebami sporo klientów stawia po prostu wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o cenę, lokalizację, powierzchnię i standard lokum.
– Trudne jest spełnienie wyśrubowanych żądań jednocześnie w każdym z tych parametrów – tłumaczy Waldemar Oleksiak.
W jego agencji pojawiali się np. klienci, którzy życzyli sobie w budynku konsjerża, by m.in. wyprowadzał im samochód z garażu.
Inni szukali mieszkania w wysokim standardzie, nowoczesnego i jednocześnie o bardzo minimalistycznym wystroju.