Gotówka, którą można będzie przekazać właścicielom, zwrócić kredytodawcom lub przeznaczyć na cenne częstotliwości, rządzi dziś działaniami największych operatorów telekomunikacyjnych w kraju.
Właściwie nie ma telekomu, który nie ma za sobą lub nie planuje wprowadzania programu oszczędności. Ostatnio na taki krok zdecydował się T-Mobile Polska, który w latach 2011–2013 radził sobie dobrze na tle konkurencji, ale w ubiegłym roku nagle stracił impet.
Zaciskanie pasa
Najpierw do podmiotów prowadzących sklepy T-Mobile trafiła informacja, że w ramach optymalizacji liczba punktów sprzedaży spadnie o 20–30 proc., czyli do około 570. To mało jak na obecne standardy rynkowe – wskazują dilerzy i zastanawiają się, jaki jest faktyczny cel tych zmian, puszczając mimo uszu oficjalne wyjaśnienia telekomu.
Dwa tygodnie temu pracownicy telekomu zostali poinformowani, że czekają ich zwolnienia grupowe (pracę może stracić około 450 osób) w ramach programu „Fit2Win" (sprawny, by wygrać). Towarzyszy mu zamrożenie wynagrodzeń.