Na początku roku szkolnego organizowane są zebrania dla rodziców, podczas których – po omówieniu wielu innych spraw – nauczyciel podaje koszt ubezpieczenia dziecka. Nierzadko jest tak, że rodzice nie wnikają w szczegóły, tylko po prostu wpłacają składkę. Nie wiedzą, w jakich sytuacjach będzie przysługiwało świadczenie ani na jak wysokie odszkodowanie mogą liczyć.
W minionym roku szkolnym w Polsce uczyło się ponad 4 mln dzieci i młodzieży (dane MEN). Według szacunków Concordii Ubezpieczenia około 3,5 mln dzieci miało szkolną polisę NNW (ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków).
Polisa kupowana za pośrednictwem szkoły jest tańsza od indywidualnej. Zawarcie umowy jest bardzo proste. Co więcej, w razie wypadku odszkodowania z różnych polis NNW sumują się, więc ubezpieczenie szkolne można traktować jako dodatkowe. Argumenty te przemawiają za zakupem NNW dla ucznia, ale rodzice powinni wiedzieć, za co dokładnie płacą.
Można dopasować do potrzeb
Wyboru oferty ubezpieczeniowej dokonuje rada rodziców. Towarzystwa składają szkołom swoje propozycje. Na zebraniu rady rodziców jej członkowie wybierają ich zdaniem najlepszą. Decydują o sumie ubezpieczenia, zakresie ochrony i ewentualnych świadczeniach dodatkowych. Od czynników tych zależy wysokość składki.
– Oferta NNW jest przygotowywana, biorąc pod uwagę konkretne oczekiwania danej placówki oświatowej. Z reguły jest to oferta kompleksowa, zawierająca nie tylko ubezpieczenie NNW, ale również ubezpieczenie majątku szkoły i OC dla personelu placówki oświatowej – wyjaśnia Katarzyna Rudzka z InterRisk.