Reklama

Czy Amerykanie mogą wyjść z NATO? Dr Marcin Kędzierski: Może czekać nas rollercoaster

Jeżeli faktycznie Amerykanie chcą skupić się na tej półkuli zachodniej, na tym najbliższym otoczeniu Stanów Zjednoczonych, i stąd tak dużo mowy o Kanale Panamskim, o Grenlandii, to może oznaczać, że - i to jest pewnie najbardziej kontrowersyjna teza, pod którą ja bym się nie podpisał - takie sojusze jak NATO w zasadzie przestały istnieć- mówił w programie „Rzecz w tym” dr Marcin Kędzierski z katedry stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Publikacja: 05.03.2025 17:00

Donald Trump

Donald Trump

Foto: REUTERS/Brian Snyder

Pytany o orędzie Donalda Trumpa wygłoszone w nocy z wtorku na środę (czasu polskiego) w Kongresie były prezes Klubu Jagiellońskiego mówił, że „nie jest wielkim zaskoczeniem”, iż Trump skoncentrował się na kwestiach związanych z polityką krajową.

Reklama
Reklama

Dr Marcin Kędzierski o Donaldzie Trumpie: Chce, aby Amerykanie skoncentrowali się na sobie samych i na półkuli zachodniej

- Donald Trump od samego początku komunikuje, że chce uczynić Amerykę wielką, ale Amerykę w sensie wewnętrznym. To, co dzieje się na zewnątrz, to tylko didaskalia – mówił gość podcastu „Rzecz w tym”.

Czytaj więcej

Donald Trump w orędziu świętuje burzliwy początek kadencji, ignoruje krytykę

Jednocześnie dr Kędzierski zwrócił uwagę, że – w kontekście polityki Trumpa – dziś „ciężko w ogóle cokolwiek prognozować”. - Trump jest osobą dość ekscentryczną, a ta jego ekscentryczność przekłada się na decyzje polityczne. I może być tak, że to, co nam się wydaje pewnikiem w środę, w czwartek okazuje się już nieaktualne. Gdyby jednak doszukiwać się jakichś rysów czy linii polityki, to wydaje się, że Donald Trump realizuje to, co zapowiadał, czyli chce, aby Amerykanie skoncentrowali się po pierwsze na samych Stanach Zjednoczonych, a po drugie na półkuli zachodniej – dodał w kontekście amerykańskiej polityki zagranicznej.

Reklama
Reklama

Dr Kędzierski dodał, że jeśli takie odczytanie intencji Trumpa jest prawidłowe oznaczałoby to, że prezydent USA i jego administracja „pogodzili się, że nie będą odgrywali roli globalnego hegemona” i że „chcą wycofać się nie tylko z Europy, ale można to też odczytywać tak, że Ameryka nie jest specjalnie zainteresowana utrzymywaniem amerykańskiego ładu na Pacyfiku”.

- Jeżeli tak jest, jeżeli faktycznie Amerykanie chcą skupić się na tej półkuli zachodniej, na tym najbliższym otoczeniu Stanów Zjednoczonych, i stąd tak dużo mowy o Kanale Panamskim, o Grenlandii, to może oznaczać, że - i to jest pewnie najbardziej kontrowersyjna teza, pod którą ja bym się nie podpisał - takie sojusze jak NATO w zasadzie przestały istnieć. To znaczy one formalnie jeszcze istnieją, natomiast one istnieją tylko, o ile gwarancje, które są w nich zapisane, są wiarygodne – dodał.

Czytaj więcej

USA odcięły Ukrainę od danych wywiadowczych. Dyrektor CIA potwierdza

Ekspert podkreślił, że to oznaczałoby „załamanie się całej architektury bezpieczeństwa budowanej od 1945 roku”.

Dr Marcin Kędzierski: Donald Trump chce zakończyć wojnę na Ukrainie, niezależnie od tego, na jakich warunkach

Zdaniem dr Kędzierskiego Ukraina w polityce zagranicznej Trumpa „stała się zakładnikiem” agendy wewnętrznej amerykańskiej administracji. – Donald Trump wybrał w kampanii jako swojego przeciwnika Joe Bidena. I wybrał akurat wątek ukraiński jako ten, który miałby pokazywać esencję tego, czym są amerykańskie elity. Jeżeli pokazuje się, że dzisiaj amerykański lud cierpi niedostatek, to odpowiedzialność za to ponoszą elity. I w tym konkretnym przypadku odpowiedzialność za to ponosi zaangażowanie amerykańskie w wojnę na Ukrainie. To nie ma znaczenia, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, bo pamiętajmy, że te miliardy dolarów, które szły na pomoc dla Ukrainy, de facto zasilało amerykańskie fabryki uzbrojenia i trafiały ostatecznie do amerykańskich robotników – zauważył gość podcastu.

Czytaj więcej

Po słowach J.D. Vance'a premier Wielkiej Brytanii przypomina o Afganistanie i Iraku
Reklama
Reklama

- Donald Trump, choćby urządzając spektakl w Gabinecie Owalnym (chodzi o spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim z 28 lutego - red.), stara się pokazać swoim wyborcom, że tak jak im obiecał zakończy wojnę na Ukrainie, zakończy amerykańskie zaangażowanie w tę wojnę. Chce pokazać, że jest w tych swoich wypowiedziach wiarygodny i jest zdeterminowany, żeby doprowadzić do celu na warunkach, które są korzystne dla Amerykanów. Stąd też tak dużo mówi o tej umowie na wydobycie surowców – wyjaśnił dr Kędzierski.

Gość podcastu mówił, że celem Trumpa wydaje się być „po prostu zakończenie tej wojny, niezależnie od tego, na jakich warunkach”. – Te warunki są wtórne dla samego Trumpa – ocenił były prezes Klubu Jagiellońskiego.

Dr Kędzierski stwierdził też, że stan na 5 marca jest taki, iż „nie jesteśmy w stanie dzisiaj wykluczyć takiego scenariusza, że Amerykanie faktycznie wycofają swoje zaangażowanie na całym świecie i ograniczą się wyłącznie do zachodniej półkuli”. Jak dodał z tej perspektywy to, co wydarzy się na Ukrainie po podpisaniu jakiegoś zawieszenia broni, dla strony amerykańskiej „nie ma już większego znaczenia”.

Donald Trump wybrał w kampanii jako swojego przeciwnika Joe Bidena. I wybrał akurat wątek ukraiński jako ten, który miałby pokazywać esencję tego, czym są amerykańskie elity

Dr Marcin Kędzierski, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie.

Dr Marcin Kędzierski o relacjach sojuszników z USA: Nie chciałbym być na miejscu polskich decydentów

Pytany o to, czy USA mogą być dziś traktowane przez Polskę i inne kraje Europy jako wiarygodny sojusznik, skoro nie konsultowały z nikim np. decyzji o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, dr Kędzierski odparł, że „nie chciałby być dzisiaj na miejscu polskich decydentów”.

- Ja sobie zdaję sprawę, że nikt nie zakwestionuje publicznie gwarancji NATO i sojuszu militarnego ze Stanami Zjednoczonymi, bo wszyscy mają takie przekonanie i nadzieję, że sytuacja wróci do normalności. Ale chyba musimy się powoli jakoś oswajać z myślą, że powrotu nie ma i że NATO, jako takie, jest sojuszem martwym. A to oznacza, że musimy dzisiaj stawiać na budowę tego europejskiego filara bezpieczeństwa i dla Polski, i dla całego kontynentu – stwierdził. Jak dodał – jego zdaniem – prawdopodobieństwo ataku ze strony Rosji w najbliższym czasie na Polskę i inne kraje UE jest „bardzo niewielkie”. - To oznacza, że nie musimy mieć tych zdolności (obronnych) w tym momencie i że, jeśli Europa faktycznie by podjęła szereg działań natychmiast, to jest w stanie te zdolności w ciągu kilku lat odbudować – zauważył. Dodał jednak, że aby budować europejskie zdolności obronne, trzeba zakwestionować wiarę w amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa. - A my tego zrobić dzisiaj nie chcemy. I to będzie sprawiało, że te możliwości budowania tego europejskiego potencjału będą słabsze, niż w sytuacji, gdybyśmy dzisiaj powiedzieli wprost, że NATO nie istnieje – podkreślił.

Reklama
Reklama

Czy Amerykanie mogą wyjść z NATO? - Dzisiaj takiego scenariusza nie można wykluczyć – przyznał dr Kędzierski. I dodał, że gdyby Amerykanie zaczęli wycofywać się z takich organizacji jak NATO czy ONZ, oznaczałoby to „radykalne odwrócenie się od globalizacji”. – Wtedy czeka nas prawdziwy rollercoaster – podsumował.

Dyplomacja
Władimir Putin twierdzi, że zgodził się na kompromis ws. Ukrainy
Dyplomacja
Unia Europejska ratuje Ukrainę. Ale z własnych środków
Dyplomacja
UE podjęła decyzję w sprawie miliardów euro dla Ukrainy. Nie sięgnie po aktywa Rosji
Dyplomacja
Wołodymyr Zełenski w Warszawie. Uznał, że bardzo potrzebuje dziś Karola Nawrockiego
Dyplomacja
Francja, Arabia Saudyjska i USA próbują uchronić Liban przed atakiem Izraela
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama