Emmanuel Macron w Niemczech: Forma bierze górę nad treścią. Motor Europy pozostanie zepsuty

Pierwsza od ćwierć wieku wizyta państwowa prezydenta Francji w Republice Federalnej mogłaby być dobrą okazją do postawienia na nogi tandemu, który stanowi o sile Unii. Tak się jednak nie stanie.

Publikacja: 27.05.2024 14:05

Emmanuel Macron i Frank-Walter Steinmeier

Emmanuel Macron i Frank-Walter Steinmeier

Foto: AFP

Ostatni raz z takimi honorami był w Berlinie przejmowany Jacques Chirac w 2000 roku. Niemcy z trudem podnosiły się wtedy z kosztów zjednoczenia, a granice Unii kończyły się na Odrze i Nysie Łużyckiej. Od tego czasu kraj przeszedł prawdziwy cud gospodarczy, a dzięki poszerzeniu Wspólnoty znalazł się w jej środku. dziś jednak RFN znów wpadła w głęboki kryzys. Jazda na gapę w NATO, import tanich nośników energii z Rosji i masowy eksport do Chin: żaden z elementów zapewniających szybki wzrost już nie działa. Rząd Olafa Scholza szuka więc nowego modelu rozwoju, który wyrwie Niemcy z marazmu gospodarczego. 

Ale podobne problemy ma i Emmanuel Macron. Nad Szprewą nikt nie ma złudzeń, że w ostatnich trzech latach w Pałacu Elizejskim prezydent przeprowadzi jakieś znaczące reformy. Nie ma do tego większości w Zgromadzeniu Narodowym, sondaże zaś przed eurowyborami są dla jego ugrupowania Renaissance wprost dramatyczne. 

Dlaczego z perspektywy Niemiec Francja nie jest wiarygodnym partnerem?

Choć Unia ze względu na wojnę w Ukrainie, perspektywę powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu czy przybierającą na sile falę populizmu potrzebuje jak rzadko kiedy silnego tandemu francusko-niemieckiego, oba kraje są głównie skoncentrowane na sobie i nie mają siły do podjęcia wspólnych inicjatyw. 

Czytaj więcej

Francuzi kuszą polski rząd. Stanęli do wyścigu po polski atom

W trakcie rozpoczętej w niedzielę trzydniowej wizyty Macrona za Renem można więc było odnieść wrażenie, że forma bierze górę nad treścią. Francuz jako jedyny zagraniczny przywódca weźmie udział w „święcie demokracji” zorganizowanym przez prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera z okazji 75. rocznicy powstania RFN. Na wydaną na jego czego cześć w niedzielę wieczorem kolację została zaproszona była kanclerz Angela Merkel. Po raz pierwszy od wizyty państwowej Franҫois Mitterranda w 1989 r. szlak zaprowadzi francuskiego przywódcę na tereny byłej NRD, do Drezna. Odwiedzi też Münster. 

W Berlinie Macron wrócił do wygłoszonego niedawno przemówienia na Sorbonie w sprawie przyszłości Unii Europejskiej. Jego zdaniem konieczne jest odzyskanie przez nią „suwerenności”. Jednak rząd Scholza coraz częściej wstrzymuje się w Brukseli od głosu w sprawach znacznie mniejszej wagi. Jednym z przykładów są apele Paryża ws. zaciągnięcia przez Unię nowego długu, jak to było w przypadku Funduszu Odbudowy po pandemii. Na taki krok nie ma zgody ministra finansów Niemiec, Christiana Lindnera, który zajmuje pryncypialną pozycję w sprawie równowagi budżetowej w obawie, że w wyborach do Bundestagu jesienią przyszłego roku jego FDP może nie uzyskać nawet 5 proc. poparcia i nie mieć żadnego deputowanego, jeśli zrezygnuje z postulatów drogich jego wyborcom. Francja, z długiem 110 proc. PKB i deficytem budżetowym wynoszącym 5,5 proc. PKB, nie jest w oczach Niemiec wiarygodnym partnerem. Obietnica Macrona sprzed wielu lat, dotycząca uzdrowienia finansów publicznych, dawno poszła w zapomnienie. 

Francuzi liczą na objęcie władzy przez lidera CDU/CSU Fridricha Merza po wyborach jesienią 2025 roku?

Ale oba kraje dzielą zasadnicze różnice w wielu innych obszarach. Francja uważa, że Unia powinna prowadzić niezależną grę w sprawie wojny w Ukrainie, podczas gdy Scholz ściśle koordynuje swoje działania z Białym Domem. Obie stolice inaczej podchodzą do współpracy z Chinami (Niemcy wolałyby uratować, ile się da, ze współpracy z Państwem Środka, podczas gdy Macron jest bardziej pryncypialny) czy przyszłości energii atomowej. Podczas gdy kanclerz widzi w liberalizacji przepływów kapitałów w Unii klucz do wzrostu gospodarczego, Paryż woli stawiać na protekcjonizm we Wspólnocie. 

Czytaj więcej

Xi Jinping testuje Europę. Chce odwieść Unię od pójścia drogą Ameryki

Dramatycznie niskie poparcie dla SPD (około 15 proc.) powoduje, że w Paryżu narasta pokusa „przeczekania” obecnego rządu. Wiele wskazuje na to, że, za nieco ponad rok, miejsce Scholza przejmie przywódca CDU/CSU, Friedrich Merz. Nad Sekwaną panuje opinia, że choć chadek pozostanie równie zasadniczy w kwestiach finansowych, to jednak powinien okazać się bardziej otwarty na współpracę z Francuzami w innych dziedzinach. 

Tyle że na tamtym etapie może się okazać, iż nad Francją tak bardzo wisi strach przed bliskim przejęciem władzy przez Marine Le Pen, że kraj nie będzie zdolny do żadnych inicjatyw razem ze wschodnim sąsiadem. Chyba że wybije się jakiś wyraźny następca Macrona, jak obecny premier Gabriel Attal czy jego poprzednik Edouard Philippe, który miałby poważne szans pokonać liderkę skrajnej prawicy. 

Ostatni raz z takimi honorami był w Berlinie przejmowany Jacques Chirac w 2000 roku. Niemcy z trudem podnosiły się wtedy z kosztów zjednoczenia, a granice Unii kończyły się na Odrze i Nysie Łużyckiej. Od tego czasu kraj przeszedł prawdziwy cud gospodarczy, a dzięki poszerzeniu Wspólnoty znalazł się w jej środku. dziś jednak RFN znów wpadła w głęboki kryzys. Jazda na gapę w NATO, import tanich nośników energii z Rosji i masowy eksport do Chin: żaden z elementów zapewniających szybki wzrost już nie działa. Rząd Olafa Scholza szuka więc nowego modelu rozwoju, który wyrwie Niemcy z marazmu gospodarczego. 

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Indie zastąpią poradzieckie pojazdy opancerzone amerykańskimi?
Dyplomacja
W Brukseli zdecydują, kto stanie na czele UE. Ważne stanowisko dla premier Estonii?
Dyplomacja
NATO ma zwiększyć liczbę głowic atomowych w gotowości bojowej. Sygnał dla Rosji i Chin
Dyplomacja
Armenia rozbija sojusz militarny Putina. Przez zdradę Łukaszenki
Akcje Specjalne
Mapa drogowa do neutralności klimatycznej
Dyplomacja
Nie widać końca wojny w Ukrainie. Konferencja pokojowa nie przyniosła przełomu
Dyplomacja
Władimir Putin gotów na zawieszenie broni z Ukrainą. Przedstawia warunki