Po weekendowym spotkaniu w saudyjskiej Dżuddzie doradców przywódców i dyplomatów z ponad 40 krajów w Kijowie mówią o sukcesie. Przede wszystkim dlatego, że udało się tam ściągnąć nie tylko Brazylię czy Indie, ale też Chiny, gospodarczo wspierające Rosję.
– To były konsultacje, które miały na celu przekazanie państwom globalnego Południa ukraińskiej wizji zakończenia wojny. Główne punkty naszych propozycji to: całkowite opuszczenie przez wojska rosyjskie terytorium Ukrainy, kompensacja ze strony Rosji za wyrządzone szkody i ukaranie zbrodniarzy wojennych. Nie warto oczekiwać, że wszystkie kraje świata przyjmą takie propozycje, ale dialog jest niezbędny – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Wołodymyr Ohryzko, były szef ukraińskiego MSZ.
Czytaj więcej
Wraz z przeciąganiem się wojny na Ukrainie, Chiny zaczynają zmieniać swoje podejście do stosunków z Rosją i mogą wyrazić gotowość do rozważenia planu pokojowego, który zawierałby żądanie całkowitego wycofania wojsk rosyjskich - informuje "Wall Street Journal".
Gdy Rosja okupowała Krym i część Donbasu w 2014 roku, wojnę zakończyły (a w zasadzie zamroziły) zawarte w Mińsku porozumienia z udziałem jedynie Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy. Tym razem jest inaczej i patentu na zakończenie wojny szukają już najważniejsze kraje świata. Po raz pierwszy od 2014 roku uczestniczy w tym też Polska.
– Rozmowy w wąskim gronie, które miały miejsce po 2014 roku, takie jak format normandzki, nie doprowadziły do trwałego pokoju. Dlatego optowaliśmy za tym, by jak najwięcej państw było przy stole rozmów. Ważne jest też to, że w tej dyskusji biorą udział nie tylko państwa wspierające Ukrainę. Obecność Chin, Brazylii czy Indii pokazuje, że ten format skupia różne perspektywy – mówi „Rzeczpospolitej” Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej Prezydenta RP, który uczestniczył w konsultacjach w Dżuddzie.