- Chcielibyśmy zaapelować do „reformatorów kościelnych” z Łotwy, aby nie ingerowali w stosunki kościołów, ale aby zajęli się problemami, które nie są rzadkością w ich kraju. Rzeczywisty fakt dalszej ingerencji w sprawy Łotewskiego Kościoła Prawosławnego, próby złamania podstaw prawosławia na Łotwie, pokazują całemu światu niechęć władz łotewskich do przestrzegania niewzruszonego prawa człowieka i obywatela do wolności wyznania - powiedział Giennadij Askaldowicz z rosyjskiego MSZ.

Askaldowicz podkreślił, że Moskwa „nie zgodzi się na taką politykę i będzie ją w każdy możliwy sposób demaskować na wszystkich platformach międzynarodowych”. Wezwał także do zwrócenia uwagi na „oburzający fakt dyskryminacji ze względu na wyznanie na Łotwie”.

- Niedopuszczalne jest uciekanie się do presji państwa i dyktatu w tak wrażliwym obszarze, jakim są stosunki kościelne – powiedział polityk reprezentujący rosyjskie władze, o związkach których z Cyrylem I, zwierzchnikiem Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej (RCP), krążą legendy.

Czytaj więcej

O co się modlić, czyli Cerkiew wobec inwazji na Ukrainę

Dotychczas Cyryl I nie potępił rozpoczętej przez Rosję agresji na Ukrainę, nie potępił trwającej od niemal ośmiu miesięcy wojny w prawosławnej Ukrainie. Dlaczego tego nie zrobił? Pytanie to zadawał patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, który duchowo przewodniczy prawosławnym na świecie. Sugerował niedawno, że Cyryl I powinien był potępić wojnę, nawet jeżeliby to spowodowało utratę stanowiska czy wolności. Do dystansowania się od Kremla namawiał też moskiewskiego patriarchę papież Franciszek w marcu w trakcie rozmowy telefonicznej. Ale przekaz kancelarii Cyryla ciągle współbrzmi z propagandą Kremla.