Morawiecki nie wyklucza dalszych sankcji wobec Mińska. "Możemy zamknąć granicę"

Dziękuję naszym francuskim partnerom i wszystkim innym partnerom z UE za ich słowa solidarności - mówił na konferencji prasowej Mateusz Morawiecki, po rozmowie z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem.

Publikacja: 24.11.2021 11:41

Mateusz Morawiecki

Mateusz Morawiecki

Foto: PAP/Albert Zawada

Mówiąc o kryzysie na granicy, o którym rozmawiał z prezydentem Macronem, a także o koncentracji rosyjskich wojsk w pobliżu granic Ukrainy i wpływaniem przez Rosję na światowe ceny surowców energetycznych, przede wszystkim gazu, premier Morawiecki mówił, że "te wszystkie działania powinny spotkać się z jedną odpowiedzią: solidarnym podejściem UE".

- Cieszy mnie, że widzę to solidarne podejście w czasie spotkań, które są kontynuacją naszej ofensywy dyplomatycznej sprzed kilku tygodni - dodał nawiązując do swoich ostatnich spotkań z szefami rządów Litwy, Łotwy i Estonii, spotkania z przywódcami państw Grupy Wyszehradzkiej oraz spotkań z Angelą Merkel i Borisem Johnsonem, które odbędą się w kolejnych dwóch dniach. Morawiecki przypomniał przy tym, że kilka tygodni wcześniej spotkał się w Warszawie z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, a także "rozmawiał z wieloma przywódcami telefonicznie".

Czytaj więcej

PiS szuka solidarności. Premier Morawiecki odwiedzi Londyn, Paryż i Berlin

- Te wszystkie akcje przyniosły już pierwsze rezultaty. Dopływ nowych imigrantów się zatrzymał. Nastąpiły też pierwsze powroty imigrantów do ich krajów. Chciałbym jednak przestrzec, że to są pierwsze pierwiosnki, nie oznacza to, że reżim (Aleksandra) Łukaszenki odpuścił. Musimy pokazywać, że nie ugniemy się pod tą presją, bo to nie jest kryzys migracyjny - to jest kryzys polityczny, w którym Łukaszenko wykorzystuje ludzi z Bliskiego Wschodu jak żywe tarcze - podkreślił szef rządu.

- Broniąc naszego terytorium, broniąc UE musimy wykazać empatię - i to robimy. Ratujemy tych, którzy przeszli na nasze terytorium. Bardzo dużo osób odwozimy do szpitali, 2 tys. osób znajduje się w ośrodkach przejściowych na terenie naszego kraju, ale też wiele osób decyduje się wrócić do swojego kraju. Z drugiej strony okazujemy zdecydowanie, bo gdybyśmy dziś otworzyli bramy na wschodzie Europy, większość tych ludzi chciałoby przejść do Francji, Niemiec, Belgii, państw zachodniej Europy. Broniąc granicy Polski bronimy Europy - kontynuował premier.

Jeśli po drugiej stronie nastąpi eskalacja, jesteśmy w stanie na tej drabinie eskalacyjnej iść w górę

Mateusz Morawiecki, premier

Morawiecki w kontekście ewentualnego dalszego wzmocnienia polsko-białoruskiej granicy mówił, że "wskazuje na konieczność budowy tej fizycznej zapory, infrastruktury granicznej, która będzie w stanie powstrzymać napływ imigrantów". - I jesteśmy gotowi do lata przyszłego roku skonstruować zaporę, która będzie bardzo trudna do przebycia dla nieproszonych gości - dodał mówiąc o zaporze, która ma powstać na granicy Polski z Białorusią kosztem ok. 1,5 mld złotych.

Szef rządu był też pytany o ewentualne nowe sankcje, jakie mogłyby zostać nałożone na Białoruś. - Rozmawiamy o sankcjach, rozmawiamy o wzmocnieniu sankcji, nasze działania, działania naszej dyplomacji, doprowadziły do tego, że nastąpiło cofnięcie o kilka kroków linii lotniczych, które uczestniczyły w procederze (przywożenia imigrantów na Białoruś - red.). Jeśli po drugiej stronie nastąpi eskalacja, jesteśmy w stanie na tej drabinie eskalacyjnej iść w górę. Przykładem niech będzie zamknięcie granicy, zamknięcie przejść granicznych dla ruchu osobowego, towarowego - ostrzegał premier. 

Od rana 8 listopada polskie władze alarmowały, że rozpoczyna się największa jak dotąd próba sforsowania siłą polskiej granicy, w związku ze zmierzaniem w stronę granicy tysięcy imigrantów. Grupy imigrantów miały być sformowane przez białoruskie władze, choć z pojawiających się później doniesień wynikało, że marsz na granicę był oddolną inicjatywą imigrantów. W poniedziałek po południu doszło do siłowych prób przekroczenia polskiej granicy, udaremnionych jednak przez polskie siły bezpieczeństwa.

Według informacji Radia Białystok z wieczora, 9 listopada, dwie kilkudziesięcioosobowe grupy imigrantów siłowo sforsowały granicę Polski. Informacje te potwierdził szef MON, Mariusz Błaszczak. W kolejnych dniach takie próby organizowane przez grupy od kilkudziesięciu do nawet kilkuset osób były podejmowane regularnie.

W związku z sytuacją w rejonie przygranicznym stan wyjątkowy na swojej granicy z Białorusią wprowadziła, 9 listopada, Litwa.

Na granicy Polski z Białorusią od 2 września obowiązuje stan wyjątkowy w związku ze zwiększoną presją migracyjną na granicę Polski na tym jej fragmencie. Presja ma być efektem wojny hybrydowej prowadzonej przez władze Białorusi, które sprowadzają na terytorium swojego kraju imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a następnie ułatwiają im przedostanie się na granicę z Polską, a także granice z Litwą i Łotwą. Działania te są odpowiedzią reżimu w Mińsku na sankcje nałożone na Białoruś przez UE.

W związku z sytuacją na granicy rząd podjął decyzję o budowie wysokiej na 5,5 metra zapory na granicy. Zapora ma powstać do połowy 2022 roku. 12 listopada decyzję o budowie ogrodzenia na granicy z Białorusią podjęła Łotwa. Z kolei Ukraina, w związku z kryzysem migracyjnym, skierowała na swoją granicę z Białorusią 8,5 tysiąca dodatkowych żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej.

Polski rząd podjął też działania dyplomatyczne w krajach, z których pochodzą imigranci docierający do Polski. W ich wyniku m.in. w Iraku zamknięto konsulaty Białorusi w Bagdadzie i Irbilu. Ponadto po rozmowach prowadzonych ze stroną turecką, wobec groźby unijnych sankcji, którymi mogłyby zostać objęte linie lotnicze Turkish Airlines, biletów na samoloty latające z tureckich lotnisk do Mińska, nie tylko linii Turkish Airlines, ale i białoruskiej Belavii, nie mogą już kupować obywatele Iraku, Syrii i Jemenu.

15 listopada imigranci koczujący w pobliżu zamkniętego przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej przenieśli się w bezpośrednie sąsiedztwo przejścia. 16 listopada grupa ok. 100 agresywnych imigrantów zaatakowało ogrodzenie i polskich funkcjonariuszy, rzucając w nich kamieniami, butelkami i granatami hukowymi. Atak trwał kilka godzin, kilku polskich policjantów, a także funkcjonariuszka Straży Granicznej i żołnierz zostali ranni.

18 listopada grupa ok. 430 imigrantów przebywających w ostatnich tygodniach na Białorusi, wróciła do Iraku na pokładzie samolotu wysłanego przez iracki MSZ. Tego samego dnia szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że na granicy Polski pojawi się kompania brytyjskich wojsk inżynieryjnych.

Mówiąc o kryzysie na granicy, o którym rozmawiał z prezydentem Macronem, a także o koncentracji rosyjskich wojsk w pobliżu granic Ukrainy i wpływaniem przez Rosję na światowe ceny surowców energetycznych, przede wszystkim gazu, premier Morawiecki mówił, że "te wszystkie działania powinny spotkać się z jedną odpowiedzią: solidarnym podejściem UE".

- Cieszy mnie, że widzę to solidarne podejście w czasie spotkań, które są kontynuacją naszej ofensywy dyplomatycznej sprzed kilku tygodni - dodał nawiązując do swoich ostatnich spotkań z szefami rządów Litwy, Łotwy i Estonii, spotkania z przywódcami państw Grupy Wyszehradzkiej oraz spotkań z Angelą Merkel i Borisem Johnsonem, które odbędą się w kolejnych dwóch dniach. Morawiecki przypomniał przy tym, że kilka tygodni wcześniej spotkał się w Warszawie z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, a także "rozmawiał z wieloma przywódcami telefonicznie".

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Prezydent Iranu ostrzega Izrael. „Z reżimu syjonistycznego nie pozostanie nic”
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dyplomacja
Andrzej Duda mówi o broni atomowej w Polsce. Jest reakcja Rosji
Dyplomacja
Najstarszy król świata ogranicza aktywność. Zachorował na wakacjach, nie chce abdykować
Dyplomacja
Premier urażony słowami Bidena. Chodzi o wujka, który "mógł zostać zjedzony"
Dyplomacja
USA chcą nałożyć sankcje na izraelski batalion. Jest reakcja Beniamina Netanjahu