Aleksander Łukaszenko celowo podnosi stawkę i dąży do zaostrzenia sytuacji na granicy z Polską. W sobotę rosyjskie czasopismo „Nacjonalna Oborona” (związane z resortem obrony) opublikowało wywiad z białoruskim dyktatorem. Zdradził on, że „naciska” na prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie dostarczenia na Białoruś wyrzutni rakietowych Iskander-M. – Potrzebuję kilka dywizjonów na zachodnim i południowym kierunku. Niech stoją. To 500 kilometrów (chodzi o zasięg rakiet – red.), ponieważ nasz Polonez sięga do 300 kilometrów, a potrzebuję tu 500-kilometrowych wyrzutni rakietowych – oznajmił Łukaszenko. – Jeżeli będzie ciężko, chcę wiedzieć, że za plecami mam starszego brata, który nie pozwoli skrzywdzić młodszego – mówił. Ostatnio nad Białorusią pojawiały się rosyjskie bombowce strategiczne, zdolne do przenoszenia broni atomowej.
A propaganda Mińska podsyca nienawiść do Polaków. Ulubieniec dyktatora Grigorij Azaronak (prowadzi własny program w stacji CTV), który ostatnio groził Polsce powtórką historii z 1939 roku, przeszedł do kolejnych ataków. – To ból głowy całego kontynentu europejskiego – mówił o Polakach. – Pozostanie państwo bez Warszawy – groził.
Czytaj więcej
- Ci, co sforsują Bug, muszą wiedzieć, że trafią do Kiszyniowa, a nie do Berlina - mówi Gerald Kn...
Z kolei propagandysta rządowej gazety „Radziecka Białoruś” stwierdził, że „jak 250 lat temu” Europa „ma dość Polaków” i „czas już podzielić”. – Dzisiaj motywacja Katarzyny II jest zrozumiała – mówił, nawiązując do rozbiorów.
Władimir Putin stoi zaś murem za Łukaszenką. W wywiadzie dla rządowej telewizji Rossija 1 uspokajał, że mimo gróźb do wstrzymania tranzytu gazu do Europy nie dojdzie, ale i wtórował białoruskiej propagandzie, mówiąc, że to Zachód odpowiada za kryzys migracyjny na granicy białorusko-polskiej. Zaproponował też rozwiązanie: bezpośredni dialog Unii z Łukaszenką. Wyraził nadzieję, że już w najbliższym czasie p.o. kanclerza Niemiec Angela Merkel porozmawia z nim. Merkel ostatnio już dwukrotnie dzwoniła na Kreml.