I choć nie ma jeszcze oficjalnej, kategorycznej oceny, czy obie choroby są ze sobą ściśle związane, większość objawów i przebieg choroby wskazują, że choroba Kawasakiego może być swego rodzaju odpowiedzią organizmu dziecka zaatakowanego przez groźny wirus, który stał się przyczyną światowej pandemii.
Już pod koniec kwietnia Brytyjskie Towarzystwo Intensywnej Terapii Dziecięcej (Paediatric Intensive Care Society - PICS) alarmowało, że wzrasta liczba dzieci z SARS-CoV-2, u których odnotowano „stan zapalny obejmujący wiele układów", oraz „objawy zespołu szoku toksycznego i nietypowej choroby Kawasakiego". Podobne informacje od początku maja przekazywali lekarze z Włoch i Hiszpanii. Z kolei AFP informowała, że w Paryżu odnotowano ok. 20 przypadków. A 14 maja francuska agencja zdrowia publicznego SPF poinformowała o śmierci 9-letniego dziecka, mającego objawy choroby zbliżonej do choroby Kawasakiego. Jak informuje Puls Medycyny, powołując się na AFP, u dziecka, które zmarło z powodu „zaburzenia neurologicznego związanego z zatrzymaniem krążenia", badania serologiczne „wykazały, że miało ono kontakt" z koronawirusem, ale objawy COVID-19 nie rozwinęły się – o czym poinformował prof. Fabrice Michel, dyrektor oddziału intensywnej terapii pediatrycznej Centrum Szpitalno-Uniwersyteckiego La Timone w Marsylii.
Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio poinformował z kolei, że na 100 stwierdzonych przypadków wieloukładowego dziecięcego zespołu zapalnego, związanego z SARS-CoV-2 (PMIS), 55 dzieci uzyskało pozytywny wynik na obecność koronawirusa lub przeciwciał. Jego zdaniem sugeruje to, że wcześniej dzieci były zakażone wirusem i wyzdrowiały. W całym stanie Nowy Jork w sumie zmarło z tego powodu już troje dzieci.
Ostre zapalenie naczyń
Chorobę tę w latach 60-tych opisał japoński pediatra Tomisaku Kawasaki, jako rzadkie, lecz potencjalnie groźne schorzenie dzieci poniżej piątego roku życia, o podłożu autoimmunologicznym. Przypadki opisywane obecnie w związku z koronawirusem dotyczą także najmłodszych pacjentów, ale nie tylko – raporty o zachorowaniach opisywały przypadki wśród „dzieci w wieku szkolnym”. Dr med. Edyta Olesińska z Kliniki Chorób Płuc i Reumatologii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, w artykule poświęconym tej chorobie na portalu Medycyna praktyczna, określa ją jako „ostre zapalenie naczyń krwionośnych, przede wszystkim średniego kalibru, ale także dużych i małych”. I dodaje, że procesem chorobowym może być zajęta każda tkanka, układ czy narząd. Większość dzieci przechodzi ją w ciągu 6-8 tygodni, a w organizmie nie pozostaje żaden ślad. U niektórych pacjentów dochodzi jednak do bardzo groźnych powikłań, kiedy „w wyniku uszkodzenia ściany naczynia dochodzi do powstania jej tętniakowatego poszerzenia, głównie w naczyniach wieńcowych serca.” A to prowadzić może do zawału mięśnia sercowego.
Objawy są bardzo ostre i wymagają natychmiastowej hospitalizacji dziecka. Najważniejszy, to gorączka trwająca więcej niż 5 dni, której towarzyszą cztery z pięciu objawów, nie wynikające z innych stwierdzonych procesów chorobowych: