Nie ma wygranych
Zaledwie cztery spośród 34 działów polskiego przemysłu zanotowały w kwietniu wzrost produkcji. Najbardziej, o 14,8 proc. rok do roku, wzrosła produkcja farmaceutyków. W stosunku do marca spadła jednak o 37,2 proc., co sugeruje, że boom w tej branży już wygasa. Produkcja artykułów spożywczych, która w marcu, gdy konsumenci robili zapasy, wyraźnie wzrosła, w kwietniu spadła o 12,7 proc. rok do roku. Zmalała też produkcja w przemyśle papierniczym, który na początku epidemii doświadczył wzrostu popytu, co ekonomiści wiązali z rozkwitem handlu internetowego.
Liderem spadku produkcji była branża motoryzacyjna, której sprzedaż załamała się o 78,9 proc. rok do roku. Produkcja mebli zmniejszyła się o ponad 50 proc. rok do roku, a maszyn i urządzeń o 34 proc. To wskazuje na załamanie eksportu. Inaczej niż w marcu, w kwietniu mocno spadła też produkcja materiałów na potrzeby budownictwa. To sugeruje, że ten sektor, dotąd nieodczuwający wyraźnie konsekwencji pandemii, również zaczął się chwiać.
W ocenie Jakub Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole Bank Polska, to zapowiedź załamania inwestycji, które okaże się trwalsze niż tąpnięcie konsumpcji. – Po załamaniu produkcji w kwietniu w maju przyjdzie odbicie, ale obniżone moce wytwórcze utrzymają się przez długi czas. Długotrwałym i dotkliwym skutkiem pandemii będzie załamanie inwestycji. Konsumpcję można odmrażać, a zatrudnienie hibernować. Inwestycji zahibernować się nie da – skomentował Borowski na Twitterze.
Recesja nie odpuszcza
Ankietowane przez GUS firmy przemysłowe spadek produkcji tłumaczyły zarówno ograniczeniami podażowymi, np. urlopami opiekuńczymi pracowników, jak i osłabieniem popytu. Perspektywy sektora będą więc zależały od tempa odmrażania polskiej gospodarki, ale też sytuacji na zagranicznych rynkach zbytu. Ta zaś pozostaje słaba. W strefie euro wskaźnik PMI, mierzący koniunkturę w gospodarce na podstawie ankiety wśród menedżerów firm, wzrósł w maju według wstępnych szacunków do 30,5 pkt, z najniższego w historii poziomu 13,6 pkt w kwietniu. Każdy odczyt poniżej 50 pkt oznacza jednak, że większość firm dostrzega pogorszenie swojej sytuacji w porównaniu z poprzednim miesiącem. A to sugeruje, że strefa euro, której PKB już w I kw. spadł o niemal 4 proc., pozostaje w głębokiej recesji.