Po tym jak Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski i wiceminister aktywów państwowych, przedstawił na Twitterze grafikę pt. „Bilans finansowy UE–Polska", a z której to wynikało, że Polska jest na głębokim minusie, ekonomiści odpowiedzieli wyraźnym głosem sprzeciwu.
Czytaj także: Czy Polska jest handlową kolonią Unii Europejskiej
Ekonomiczna aberracja
Jak podkreślają, poseł Kowalski porównał ze sobą dwie rzeczy, które są praktycznie nieporównywalne. Na jednej szali postawił transfery z budżetu UE do Polski po odliczeniu polskiej składki, na drugiej transfery do UE (części zysków i innych przychodów) przedsiębiorstw zagranicznych działających w Polsce. – Ale to są dwie różne kwestie – oponuje Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP. – Abstrahując od rzetelności samych danych, ich zestawienie ze sobą to aberracja ekonomiczna, celowe wprowadzanie w błąd – podkreśla Dudek.
I dodaje, że mimo wszystko nawet na takie „argumenty" trzeba szybko reagować, bo brak odpowiedniej reakcji w Wielkiej Brytanii doprowadził do brexitu. Rzeczywiście, tweety posła Kowalskiego trudno rozszyfrować bez wiedzy ekonomicznej, a jednoznacznie sugerują one, że bilans członkostwa Polski w UE jest dla nas niekorzystny. A jak jest naprawdę? – zapytaliśmy o to ekonomistów.