Dochody wszystkich pracujących są obciążane wysokimi podatkami i parapodatkami, z których finansuje się wypłatę tych świadczeń. Nie ma innej drogi do trwałego zmniejszenia klina płacowego niż ograniczenie dostępności transferów, które zniechęcają do pracy. Koniecznym warunkiem uzdrowienia finansów publicznych w Polsce jest przede wszystkim zwiększenie zatrudnienia.
Co zatem należy zrobić?Po pierwsze, trzeba koncentrować działania na tych grupach osób, gdzie – w porównaniu z innymi krajami – zatrudnienie w Polsce jest niskie. Wśród osób młodych (15 – 24 lat) udział pracujących w Polsce jest o 15 pkt proc. niższy niż średnio w UE, wśród starszych pracowników (55 –64 lat) – aż o 17 pkt proc. Aby udział pracujących w tych dwóch grupach wieku zrównał się z poziomem odnotowywanym przeciętnie w krajach UE, liczba pracujących musiałaby wzrosnąć odpowiednio o 840 i 725 tys. osób. Stanowiłoby to przyrost o ponad połowę w stosunku do obecnie pracujących. Różnice pomiędzy Polską a rozwiniętymi krajami Europy Zachodniej w udziale pracujących w wieku 25 – 54 lat są stosunkowo mniejsze. Do osiągnięcia poziomu zatrudnienia, jaki cechuje tę grupę w krajach UE, Polska musiałaby zwiększyć liczbę pracujących o ok. 6 proc. Duża liczebność tej grupy oznacza jednak konieczność dodatkowego zwiększenia liczby pracujących o 780 tys. osób. Oznacza to, że duże rezerwy pracy występują nie tylko wśród najmłodszych i najstarszych osób w wieku produkcyjnym, ale także wśród osób w wieku 25 – 54 lat.
Aby zwiększać legalne zatrudnienie w wyróżnionych grupach wieku, należy najpierw dobrze poznać przyczyny dla których w Polsce – na tle innych krajów – jest ono niskie. Powszechnie się uważa, że jedną z ważnych przyczyn niskiego zatrudnienia młodych Polaków (15 – 24 lat) jest wydłużony okres nauki. W 2005 r. prawie 2/3 osób w wieku 20 – 24 lat kontynuowało naukę. Był to najwyższy odsetek wśród wszystkich krajów OECD. Kontynuowanie edukacji nie wyjaśnia jednak niskiego zatrudnienia młodych Polaków. W innych krajach znacznie więcej młodych osób jednocześnie uczy się i pracuje.
Na przykład w Danii, gdzie studiuje ponad połowa osób młodych, ponad 64 proc. uczących się pracuje zawodowo. Podobnie wysoki odsetek pracujących studentów występuje w Australii (69 proc.) i Holandii (65 proc.). W Polsce wśród młodych osób, które się nie uczą, jedynie nieco ponad połowa pracuje zawodowo. W krajach OECD odsetek pracujących wśród osób w wieku 20 – 24 lat, które się nie uczą, wynosi aż 80 proc. Jedną z ważniejszych przyczyn umożliwiających powszechne łączenie nauki z pracą zawodową jest elastyczność rynku pracy, w tym dostępność pracy w niepełnym wymiarze godzin. Przykładowo w Holandii i Danii odsetek osób pracujących na niepełny etat wynosił w 2007 r. odpowiednio 69 i 55 proc. Dla porównania w Polsce w ubiegłym roku jedynie co szósta osoba poniżej 24. roku życia pracowała w niepełnym wymiarze godzin.
Niski udział pracujących wśród osób w wieku 25 – 54 lat wynika głównie z dużej dostępności świadczeń, które umożliwiają wcześniejsze wycofywanie się z rynku pracy. W 2006 r. tylko w systemie pozarolniczym mieliśmy w Polsce ponad 760 tys. rencistów z tytułu niezdolności do pracy i ponad 160 tys. emerytów, którzy nie osiągnęli 55. roku życia. Innymi słowy, świadczenia te odpowiadają za bierność zawodową ponad 900 tys. Polaków. Niskie zatrudnienie osób starszych (55 – 64 lat) w Polsce także wynika z dużej dostępności różnego rodzaju świadczeń umożliwiających wcześniejszą dezaktywizację zawodową. Są to przede wszystkim wcześniejsze emerytury, renty z tytułu niezdolności do pracy oraz zasiłki i świadczenia przedemerytalne. W 2006 r. tylko w systemie pozarolniczym mieliśmy w Polsce ponad 1100 tys. emerytów i prawie 600 tys. rencistów z tytułu niezdolności do pracy, którzy skończyli wprawdzie 55 lat, ale nie osiągnęli jeszcze ustawowego wieku emerytalnego. Wysokość wcześniejszych emerytur, których dostępność będzie najprawdopodobniej znacząco ograniczona od 2009 r., nie jest zależna od liczby przepracowanych lat. Planowane emerytury pomostowe uzależnią wysokość świadczeń od wielkości zgromadzonego kapitału i przeciętnej długości dalszego trwania życia. Tym samym wzmocnią bodźce do dłuższej aktywności zawodowej. W starym systemie emerytalnym świadczeniobiorcom opłaca się odchodzić na wcześniejszą emeryturę tak szybko jak to tylko możliwe. Dłuższa praca nie zwiększa bowiem wysokości ich emerytur. Pomimo poprawiających się perspektyw zatrudnienia w ostatnich latach wielu Polaków zdecydowało się na wcześniejsze odejście z rynku pracy. W 2006 r. przeciętny wiek mężczyzn, którym ZUS przyznał emerytury, wynosił 57,9 lat (siedem lat przed ustawowym wiekiem emerytalnym!) i od 2003 r. obniżył się o ponad 2,5 roku.
W Irlandii dziesięć lat temu udział pracujących wśród osób w wieku produkcyjnym był niemal taki sam jak teraz w Polsce